24-letni Polak skazany za udział w zamieszkach podczas szczytu G20 w Hamburgu

Świat

Na 6 miesięcy aresztu w zawieszeniu skazał we wtorek sąd w Hamburgu 24-letniego Stanisława B. Mężczyzna oskarżony był o złamanie prawa o zgromadzeniach publicznych oraz przepisów dotyczących posiadania broni i materiałów wybuchowych. W pierwszym z procesów w sprawie lipcowych zamieszek podczas szczytu G20 sąd skazał już 21-letniego Holendra na dwa lata i siedem miesięcy więzienia.

24-letni Polak jest drugą osobą, która stanęła przed sądem w Hamburgu w związku z manifestacjami podczas lipcowego szczytu G20.

 

Mężczyzna został zatrzymany przez policję w drodze na manifestację. Po przeszukaniu został aresztowany. W jego plecaku znaleziono petardy, race oraz gaz pieprzowy, który w Niemczech jest zakazany.

 

Skazany tłumaczył, że nie był w drodze na demonstrację. Miał iść na miejsce kempingowe, gdzie nocował, bo wybierał się do Hiszpanii. Twierdził, że petardy, które miał w plecaku, otrzymał od przyjaciela. W tłumaczenie sędzia i prokurator nie uwierzyli.

 

Sędzia uznał, że 24-latek nie był karany na terenie Niemiec, więc wyrok wydał w zawieszeniu. Obrońcy jednak będą składać odwołanie, gdyż ich zdaniem fakt, że mężczyzna przebywał w areszcie jest już skandalem. Twierdzą także, że wymiar sprawiedliwości w ten sposób chce odstraszać innych przestępców, którzy w przyszłości mogliby dokonywać takich burd, które odbywały się w czasie szczytu G20 na ulicach Hamburga.

 

Zatrzymano czterech Polaków

 

W sumie, podczas demonstracji w Hamburgu, zatrzymano czterech Polaków. Tylko Stanisław B. usłyszał zarzuty i tylko on stanął przed sądem.

 

Oprócz Polaków, wśród zatrzymanych znaleźli się obywatele Francji, Włoch, Hiszpanii, Holandii, Szwajcarii i Austrii. Władze Hamburga w celu zbadania okoliczności zajść, powołały specjalną komisję śledczą.

 

Dwa lata i siedem miesięcy więzienia dla Holendra

 

Sąd w Hamburgu skazał w poniedziałek 21-letniego obywatela Holandii na dwa lata i siedem miesięcy więzienia za udział w zamieszkach. Sędziowie uznali Holendra za winnego poważnego zakłócenia spokoju publicznego, niebezpiecznego uszkodzenia ciała, ataku na urzędnika oraz stawiania oporu. 

 

Podczas demonstracji antyglobalistów na ulicach Hamburga, które trwały od 2 do 9 lipca, czyli do  końca tegorocznego szczytu G20, dochodziło do ataków na policjantów, niszczenia mienia i plądrowania sklepów. By rozpędzić agresywny tłum, policja używała gazu łzawiącego i armatek wodnych.

 

Jak podały niemieckie służby w starciach zostało rannych w sumie 476 funkcjonariuszy.

 

Polsat News, polsatnews.pl

mr/kan/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie