"Jaki nie zna się na prawie, niech się trochę nauczy". Gronkiewicz-Waltz o nałożonych na nią grzywnach

Polska
"Jaki nie zna się na prawie, niech się trochę nauczy". Gronkiewicz-Waltz o nałożonych na nią grzywnach
PAP/Jakub Kamiński

Prezydent Warszawy odnosząc się do grzywien, które komisja weryfikacyjna nałożyła na nią, stwierdziła w piątek, że minister Jaki mija się nie tylko z prawdą, ale też z prawem. - To oni wyznaczyli, kto ma płacić tę grzywnę, to komisja napisała, że dotyczy to prezydenta Warszawy, w tym postanowieniu nie ma nawet mojego nazwiska, czyli nie osoba, tylko funkcja ma płacić tę grzywnę - stwierdziła.

- Jak posłuchałam ministra (Patryka) Jakiego, to ręce opadły - powiedziała na konferencji prasowej.

 

- On sam (Jaki-red.) napisał i podpisał się pod tym postanowieniem, że to ma płacić prezydent, jakikolwiek prezydent, nieważne jakie ma nazwisko - stwierdziła. - Ja nie mam podstawy prawnej (by płacić grzywnę-red.) - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.

 

Jak oceniła, grzywny nakładane przez komisję weryfikacyjną "ani to jest kara dla miasta, ani to nie jest kara dla osoby".

 

Komisja weryfikacyjna uchyliła w piątek decyzję wydaną z upoważnienia prezydent Warszawy w sprawie działki przy dawnej ul. Siennej 29 i odmówiła przyznania prawa użytkowania wieczystego do niej Maciejowi M., który uzyskał je w 2012 r. Rozprawa w sprawie Siennej odbyła się 25 lipca. Wówczas komisja po raz czwarty nałożyła na Hannę Gronkiewicz-Waltz karę 3 tys. złotych za niestawienie się tam w charakterze świadka.

 

Łącznie prezydent stolicy ma już do zapłaty 12 tysięcy złotych. O tym, że to nie sama Gronkiewicz-Waltz, a ratusz ureguluje te należności, informował w czwartek członek komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta (PiS). Jak mówił, wynika tak z pisma, które prezydent wystosowała do komisji.

 

"Wojewódzki Sąd Administracyjny zbada odwołanie ws. grzywny od komisji"

 

Prezydent powiedziała w piątek dziennikarzom, że najpierw komisja napisała jej, że odwołanie od grzywny składa się do niej, a potem - że nie do niej, ale do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Sama komisja niech się trochę zorientuje, co pisze, do kogo pisze i jakie ma kompetencje - dodała.

 

- Ponieważ złożyliśmy do WSA odwołanie, w związku z tym to sąd administracyjny, nie komisja, nie ja i nie prezydent, zdecyduje, kto ma zapłacić i czy ma w ogóle płacić - powiedziała, podkreślając, że "nie będzie wpadek pana (Patryka) Jakiego traktowała w sposób ulgowy". - Niech on się trochę nauczy; ja rozumiem, że to potrwa, bo on jest politologiem z wykształcenia i na prawie się w ogóle nie zna i dlatego uważa, że jak jest "wola polityczna", to takie jest prawo, ale tak jeszcze nie jest - zaznaczyła.

 

Według Gronkiewicz-Waltz "jako politologa bardzo zabolało pana Jakiego, że my mamy prawników w ogóle". Dodała, że urząd miasta od wielu lat publikuje umowy, które zawiera z prawnikami. - I mam nadzieję, że też wszystkie umowy publikuje minister sprawiedliwości, które zawiera z prawnikami - oświadczyła, skoro - jak dodała - komisja ma "jakichś pracowników" oraz "jakieś zewnętrzne opinie".

 

Prezydent zaznaczyła, że biuro prawne urzędu miasta "jest bardzo skromne" i liczy 44 radców prawnych. Dodała, że miasto prowadziło w ubiegłym roku 3100 spraw sądowych i 4000 niesądowych. - Tylko do trudnych spraw wynajmujemy prawników z zewnątrz - zastrzegła Gronkiewicz-Waltz. Według niej "byłoby niefrasobliwością, gdybyśmy tego nie robili".

 

"Komisja ma charakter polityczny"

 

Komisja weryfikacyjna ma charakter polityczny, chodzi o wypromowanie kandydatów na kandydatów na prezydenta Warszawy - oceniła w piątek prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz Waltz.

 

Na konferencji prasowej Gronkiewicz-Waltz uznała też, że "komisja weryfikacyjna lekceważy ewidentny spór kompetencyjny toczący się przed NSA" i - jak stwierdziła - "nic sobie z tego nie robi". Jak mówiła, nic jej nie wiadomo na temat tego, by komisja wysłała odpowiedź do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a termin minął 30 lipca.

 

Pod koniec czerwca prezydent Warszawy poinformowała, że ratusz złożył wniosek do NSA w Warszawie o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego. Jak uzasadniała, w Polsce są obecnie dwa organy powołane do rozstrzygania spraw reprywatyzacyjnych: komisja oraz prezydent miasta i w związku z tym nie ma możliwości, by prezydent był stroną w komisji. Gronkiewicz-Waltz mówiła wówczas, że do czasu rozstrzygnięcia tego sporu przez NSA komisja powinna zawiesić swoje działania.

 

Prezydent Warszawy w piątek powiedziała też, że bardzo dużo jest "uwag i konferencji politycznych" niektórych członków komisji. - To mnie tylko utwierdza w przekonaniu, że ta komisja ma charakter polityczny. Chodzi o wypromowanie kandydatów na kandydatów na prezydenta Warszawy i to gołym okiem widać - stwierdziła.

 

PAP

 

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie