"To nas będzie dużo kosztować". Róża Thun o sporze Polski z KE

Polska

- Komisja Europejska wolałaby, żeby kraje same rozwiązywały problemy. Zwraca uwagę, pisze listy, czeka na odpowiedź. Frans Timmermans wytrwale tłumaczy o co chodzi. Jest to danie szansy, aby każdy rząd, który popełnia błędy, sam wrócił na drogę praworządności. Obecny rząd nie chce tego zrobić i to nas będzie dużo kosztować - powiedziała w "Gościu Wydarzeń" europosłanka PO Róża Thun.

Europosłanka podkreśliła, że w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest obecnie kilka spraw dotyczących Polski, które Komisja Europejska oddała do rozstrzygnięcia.

 

- Po Puszczy Białowieskiej, jest właśnie ta dotycząca sądów powszechnych. Tam są dwa punkty, które zostały zakwestionowane. Pierwszy punkt dotyczy dyskryminacji, czyli różnicy wieku kiedy sędzie i sędziowie muszą przechodzić na emeryturę i w ogóle to, że oni muszą na te emerytury przechodzić. Druga rzecz dotyczy odwoływania prezesów sądów powszechnych. Natomiast ci którzy będą nominowani dostają uprawnienia do nominowania następnych sędziów. Wygląda to jak zupełna utrata niezawisłości sądów, na co KE nie może się zgodzić, bo jest to część naszych wspólnych traktatów europejskich, część naszego wspólnego prawa, które Polska przyjęła, ale też je współtworzy - powiedziała polityk Platformy.

 

- Jeśli w takiej organizacji jak UE, nie będziemy się tego prawa trzymać, to się cała organizacja rozpadnie. Poza tym głównym zadaniem Komisji jest stanie na straży traktatów. Komisja ma obowiązek pilnować tego, żeby państwa członkowskie trzymały się tego wspólnego prawa. I tam gdzie to prawo nie jest wypełniane, Komisja musi reagować - dodała.

 

"KE wolałaby żeby kraje same rozwiązywały problemy"

 

Zdaniem eurodeputowanej polski rząd personalizuje konflikt z KE, "jakby to był konflikt z politykiem, który nazywa się Frans Timmermans". - To jest totalnie błędnym i nieuczciwym naświetlaniem tej sprawy - uważa Róża Thun.

 

Polityk przypomniała, że Timmermans nie występuje w swoim imieniu, a w imieniu kolegium, w którego skład wchodzą komisarze ze wszystkich krajów członkowskich. - On ma obowiązek zaprezentować stan rzeczy taki, jaki on jest i tak, jak komisarze wspólnie zdecydowali - powiedziała.

 

Jej zdaniem Timmermans "należy do osób, które w tym kolegium komisarzy bardzo uspokajają nastroje".

 

Prowadzący program Jarosław Gugała przypomniał, że aby jakiś kraj został ukarany potrzebna jest jednogłośna wola wszystkich pozostałych krajów. - Prezes PiS Jarosław Kaczyński liczy na to, że w takiej sytuacji będziemy mogli liczyć na weto premiera Węgier Viktora Orbana i tak naprawdę nic nam nie grozi - powiedział dziennikarz.

 

"KE mimo wszystko stara się nie stosować kar"

 

Róża Thun nie podzieliła optymizmu prezesa PiS.

 

- Oddanie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE i te kary finansowe, albo zablokowanie pieniędzy w Unii to jest jedna rzecz. I o tym decyduje Trybunał Sprawiedliwości, w skład którego wchodzą również polscy sędziowie. Jednak Orban nie jest sędzią i nie ma w tej sprawie nic do gadania. Ale jest jeszcze druga ścieżka, to jest ten słynny Artykuł 7, który w ostateczności powoduje, że dany kraj, który nie stosuje prawa europejskiego, traci głos w tej radzie. I to właśnie tutaj potrzebna jest jednomyślność, i to w tym przypadku Orban mówi, że zawsze będzie stał po stronie Polski. Ale kary finansowe wymierzone przez Trybunał Sprawiedliwości to jest inna ścieżka - wytłumaczyła Thun.

 

Polityk przyznała również, że "KE mimo wszystko stara się nie stosować kar".

 

- Pamiętajmy, że my do UE wchodziliśmy z własnej woli. Przyjęliśmy cały dorobek prawny UE i my powinniśmy ten dorobek prawny rozwijać, a nie łamać go. UE nie jest instytucją, która chętnie karze. Właściwie bardzo rzadko karze. Stara się dogadać. Ale jesteśmy w bardzo kryzysowej sytuacji - powiedziała polityk Platformy.

 

Europosłanka uważa również, że obecna sytuacja będzie mieć istotny wpływ na to jakimi środkami Polska będzie dysponowała w następnej perspektywie finansowej od 2020 roku. - Już w tej chwili słychać wypowiedzi wielu polityków z wielu krajów, że polityka spójności, czyli pieniądze z UE dla biedniejszych krajów powinna ulec zasadniczej zmianie. A będzie to znaczyło, że dla krajów, które nie stosują się do wspólnego prawa, które nie chcą współpracować z całą UE, tych pieniędzy będzie mniej - powiedziała.

 

Decyzja ws. uchodźców "szokująca i niezrozumiała"

 

Kolejny spór jaki Polska toczy z UE to sprawa uchodźców. Polski rząd konsekwentnie odmawia ich przyjęcia. Według Róży Thun decyzja polskiego rządu w tej sprawie jest czymś "szokującym i niezrozumiałym" dla wszystkich innych krajów. - Tymczasem mówimy o sobie jako wielkim, dumnym kraju, który jako pierwszy wyrwał się z okowów komunizmu, który dał światu papieża Polaka, który dbał o dobre relacje ze wszystkimi religiami - podkreśliła.

 

Przypomniała również, że swego czasu Polacy byli przyjmowani na całym świecie jako uchodźcy. - I teraz my jako kraj, który najbardziej korzysta z członkowska w UE, bo dostaje najwięcej pieniędzy, mówimy, że nie będziemy stosować solidarności z Grecją i Włochami - zauważyła.

 

- Dzisiaj chodzi o solidarność z Grecją i Włochami i wzięcie stamtąd kilku rodzin, sprawdzonych. Gdyby Polska zrobiła taki gest, zaczynając od kilku rodzin, to już by bardzo pomogło, ale my mówimy "nie" na wszystkie te wielkie tematy - podsumowała.

 

polsatnews.pl

dk/ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie