"24. każdego miesiąca spotkajmy się i podziękujmy naszym rodakom". Kosiniak-Kamysz w "Graffiti"

Polska

- Ten czas protestów powinien dobiec do końca. Lepiej by było, to nasza propozycja jako PSL, by 24. każdego miesiąca spotkajmy się w geście solidarności i podziękujmy naszym rodakom za to, że wyznaczyli granice władzy - powiedział w "Graffiti" Polsat News lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. 24 lipca prezydent Andrzej Duda poinformował, że zdecydował o zawetowaniu ustawy o Sądzie Najwyższym i KRS.

Jak argumentował prezydent, nie ma tradycji, by Prokurator Generalny mógł w jakikolwiek sposób ingerować w pracę SN. Dodał, że przygotuje nowe ustawy w tej sprawie.

 

We wtorek zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował z kolei w radiowej "Trójce, że prezydent złożył podpis pod nowelizacją Prawa o ustroju sądów powszechnych.

 

Informację o podpisania ustawy o ustroju sądów powszechnych skomentował we wtorek w "Graffiti" szef ludowców. - Tego się trzeba było spodziewać, była taka deklaracja. Myślę, że i tak wczorajszy dzień, to jest tak ogromne zaskoczenie i przywrócenie nadziei nie tylko w prezydenta, ale w drugiego człowieka często dla wielu osób - powiedział.

 

Lider PSL stwierdził także, że wpływ na dwa weta prezydenta miały przede wszystkim protesty, w tym m.in. zgromadzenie w Juracie. - Ludzie wyszli na ulice w małym miejscowościach, w Polsce lokalnej. Tam trzeba mieć naprawdę odwagę. Tam nikt nie jest anonimowy - dodał Kosiniak-Kamysz.

 

"Proponuję gest solidarności, który będzie gestem pozytywnym"

 

Przeciwnicy reformy sądownictwa od ponad tygodnia protestowali w kilkudziesięciu miastach w całej Polsce. Zgromadzenia często miały spontaniczny, oddolny charakter. Protestujący tworzyli napis "Veto" ułożony z płonących świec lub zapalonych telefonów komórkowych. Do protestów przyłączyli się także Polacy mieszkający zagranicą.

 

Zdaniem lidera ludowców, ludzie wyszli na ulicę "nie z miłości do sądów, tylko z potrzeby obrony wolności, prawa do sprawiedliwości i miłości do ojczyzny".

 

- Dzisiaj czas protestów moim zdaniem powinien dobiec końca. Lepiej by było, i to jest nasza propozycja jako PSL, by 24 każdego miesiąca spotkać się w geście solidarności i podziękować naszym rodakom, że wyznaczyli granicę władzy, że wyznaczyli granicę, których przekraczaj nie można - powiedział.

 

Jak dodał takie spotkania miałyby się odbywać na pl. Krasińskich, przed siedzibą SN. - Proponuję gest solidarności, który będzie gestem pozytywnym i będzie wyrazem nie jakiejś złości, ale wdzięczności do swoich rodaków - wskazał polityk. W jego ocenie "coś takiego jest potrzebne, aby ten ruch społeczny nie zgasł".

 

"Widzieliśmy wyścig na orędzia"

 

Szef ludowców był też pytany co oznacza poniedziałkowa decyzja prezydenta dla relacji w obozie władzy, na styku: prezes PiS Jarosław Kaczyński - prezydent Duda. W poniedziałek po zapowiedzi prezydenta Dudy, że zawetuje ustawę o SN i nowele ustawy o KRS zebrało się kierownictwo PiS. Wieczorem orędzia wygłosili premier Beata Szydło oraz prezydent Duda.

 

Kosiniak-Kamysz stwierdził, że w poniedziałek wieczorem "widzieliśmy wyścig na orędzia". Zwracał uwagę, że w niektórych stacjach telewizyjnych orędzie premier Szydło poprzedzało orędzie prezydenta, a w niektórych zachowano "prawidłową kolejność", czyli orędzie prezydenta wyemitowano jako pierwsze. - To pokazuje, że jest głęboki podział pomiędzy obozem prezydenckim, a obozem władzy. To była taka publiczna wymiana ciosów - mówił.

 

- Nawet za czasów szorstkiej przyjaźni Miller i Kwaśniewski nie pozwoliliby sobie na taką publiczną wymianę ciosów - dodał.

 

Szef PSL dopytywany czy to tylko chwilowa kłótnia ocenił "ta zadra i ta rana może przerodzić się w długotrwałą złość". - Tutaj trzeba bronić pana prezydenta - dodał.

 

"Daliśmy się wpędzić w narożnik Polski w ruinie"

 

Kosiniak-Kamysz był też pytany o spekulacje dotyczące wariantu przedterminowych wyborów i czy obecnie byłyby one potrzebne. W ocenie polityka przedterminowe wybory są jedyną możliwością skrócenia kadencji złej władzy, więc "zawsze zagłosujemy za takim rozwiązaniem".

 

Przypomniał jednocześnie, że 10 lat temu Kaczyński zdecydował się na przedterminowe wybory, które przegrał oddając na osiem lat władzę PO-PSL. - Kaczyński pewnie wyciąga wnioski z tej lekcji, ale są też emocje u prezesa Kaczyńskiego, które są nie do pohamowania. Ta emocja związana z chęcią udowodnienia, że teraz zdobędzie większość konstytucyjną może być - zauważył.

 

Kosiniak-Kamysz zaznaczył jednak, że jeśli doszłoby do przedterminowych wyborów, byłyby one inne niż w 2015 r. Zwracał tu uwagę na dużo większe zaangażowanie społeczne oraz, że "obrazek dobrego PiS, obłuda PiS została pokazana szczególnie w ostatnich dniach".

 

- Po drugie, ważne jest też to, żeby partie opozycyjne, w tym PSL, wyszły z tego narożnika "Polski w ruinie", w który daliśmy się wpędzić w ostatniej kampanii wyborczej, nieprawdziwy obraz Polski, który został stworzony przez PiS. Jeśli to zrobimy, to ten wynik i PSL i innych partii opozycyjnych będzie dużo lepszy - ocenił prezes PSL.

 

Jak przyznał, jest zwolennikiem indywidualnego startu w wyborach. - Szczególnie w wyborach samorządowych - dodał. Zaznaczył jednak, że trzeba być "gotowym na różne rozwiązania", bo PiS "może podnieść próg wyborczy do 10 proc. lub ograniczyć możliwość startu".

 

Polsat News, PAP

zdr/kan/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie