Do 10 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych przemytu ludzi w San Antonio

Świat
Do 10 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych przemytu ludzi w San Antonio
PAP/EPA/DARREN ABATE

Do 10 wzrósł bilans ofiar śmiertelnych przemytu ludzi w mieście San Antonio w Teksasie niedaleko granicy z Meksykiem - poinformowała w poniedziałek agencja AP. W niedzielę w naczepie ciężarówki zaparkowanej przy hipermarkecie znaleziono blisko 40 osób.

W szpitalu pozostaje 30 imigrantów; życiu 17 z nich zagraża niebezpieczeństwo. Władze Meksyku i Gwatemali potwierdziły, że wśród osób znalezionych w ciężarówce znajdują się ich obywatele.

 

W ocenie szefa miejscowej policji Williama McManusa do tej "przerażającej tragedii" doprowadzili przemytnicy ludzi, którzy pozostawili uwięzionych w naczepie ludzi na pastwę losu przy temperaturze sięgającej 38 st. C.

 

- Tam nie działała klimatyzacja czy zwykła wentylacja, ludzie byli odwodnieni, a ich organizmy skrajnie przegrzane - dodał McManus.

 

W naczepie mogło być nawet 100 osób


Zdaniem szefa miejscowej straży pożarnej Charlesa Hooda w ciężarówce znajdowało się co najmniej 38 osób. W jego ocenie możliwe, że imigrantów było więcej i niektórym z nich udało się wydostać z naczepy przed przybyciem służb i zbiec z miejsca zdarzenia.

 

P.o. dyrektora Urzędu Imigracji i Egzekwowania Ceł (Immigration and Customs Enforcement, ICE) Thomas Homan nie wyklucza, że w naczepie znajdowało się nawet 100 osób.

 

Policja poinformowała, że sprawdziła nagrania monitoringu, na których widać, jak w pobliże ciężarówki na parkingu przy supermarkecie Walmart podjeżdżają inne samochody i zabierają ukrywających się w środku ludzi. - Nie wiadomo, ile dokładnie osób było w naczepie. W grupie tej na pewno było dwoje dzieci - wskazał w wypowiedzi dla CNN szef straży Charles Hood.

 

Kierowca z zarzutami

 

Sześćdziesięcioletni James Matthew Bradley Jr. zeznał śledczym, że transportował naczepę do kupca w Brownsville w Teksasie i nie wiedział o przebywających w  środku imigrantach. Po tym gdy usłyszał "uderzenia i wstrząsy" otworzył na parkingu drzwi i "został zaskoczony, kiedy wbiegli na niego Latynosi, powalając go na ziemię".

 

Jak poinformowała agencja AP, Bradley prawdopodobnie powiedział również śledczym, że wiedział o niedziałającej klimatyzacji w jego naczepie. Przyznał się, że nie zadzwonił po pomoc, choć zdawał sobie sprawę, że kilka osób nie żyje.

 

Amerykańskie władze informują o trwających poszukiwaniach kolejnych osób, które mogły uczestniczyć w przemycie ludzi związanym z ciężarówką w San Antonio.

 

Jeden z pasażerów znalezionych na naczepie przyznał się do nielegalnego przekroczenia granicy amerykańsko-meksykańskiej na tratwie wraz z pozostałymi imigrantami. Według niego na terytorium USA imigranci zostali skierowani do naczepy, gdzie od samego początku mieli problemy z oddychaniem.


Jak podała prokuratura, wszystkie ofiary śmiertelne to dorośli mężczyźni.

 

Ludzie błagali o wodę

 

Na przerażające znalezisko w tirze natrafiono, gdy jeden z pracowników hipermarketu zawiadomił policję, że w stojącej na parkingu ciężarówce z naczepą znajdują się ludzie, którzy błagają o wodę.

 

- Przybyliśmy na miejsce i odkryliśmy, że w środku jest osiem martwych osób - powiedział szef policji w San Antonio na konferencji prasowej. Podczas kolejnej konferencji McManus podał, że dziewiąta osoba zmarła w szpitalu.

 

San Antonio znajduje się 240 km od granicy z Meksykiem.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie