Piotrowicz: przykro mi, że przyszło mi pracować w parlamencie, w którym stosuje się przemoc

Polska

- Stołem niemalże przyciśnięto mnie do ściany, zniszczono mikrofon, rzucili się do mnie przedstawiciele opozycji, bo chcieli przemocą wymusić określone zachowanie. Jest mi bardzo przykro, że przyszło mi pracować w takim parlamencie, w którym stosuje się przemoc, w którym posłowie nie mając argumentów, znieważają – powiedział w Polsat News szef komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz z PiS.

- Jestem 12 lat w parlamencie. To, co się dzieje w tej kadencji, tego nigdy wcześniej nie było - dodał poseł.


Przypomniał, że opozycja zgłosiła ponad 1300 poprawek. - Wyglądały mniej więcej w ten sposób, (…) ten sam przepis, przepisywany wielokrotnie, różnił się tym, że w innym miejscu stawiano przecinek i oczekiwano, że taka każda poprawka będzie z osobna omawiana i w związku z tym nie będę miał możliwość procedowania - tłumaczył Piotrowicz.


- Po to taka ilość poprawek, żeby teraz każdy z posłów mógł na okoliczność każdej poprawki mówić w nieskończoność i żeby inni mogli się do tego odnosić, zadawać pytania. Chodziło o to, żeby posiedzenie komisji skończyło się niczym - dodał.


"Użyto w pewnym sensie przemocy"


Jak podkreślił, "naturalną rzeczą jest, że jest spór polityczny". - Natomiast kwestią jest kultura tego sporu i przestrzeganie określonych reguł. Tak być nie powinno. Mamy do czynienia z histeryczną opozycją, opozycją totalną - zaznaczył Piotrowcz.


- Nic nie uzasadniało tego, żeby opozycja zachowywała się tak, jak się zachowywała. Trzeba wziąć pod uwagę to, że opozycja długo przygotowywała się do tego, żeby zablokować prace parlamentu. Można mówić, że użyto w pewnym sensie przemocy, żeby uniemożliwić ugrupowaniu rządzącemu realizowanie swojego programu - dodał.

 

Polsat News, polsatnews.pl

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie