Stworzyli 40 tys. fałszywych kont w "polskiej" sieci, m.in do celów politycznych

Polska
Stworzyli 40 tys. fałszywych kont w "polskiej" sieci, m.in do celów politycznych
pixabay.com/LoboStudioHamburg

"W Polsce działa firma, która zajmuje się publikowaniem nieprawdziwych informacji w sieci. Przedsiębiorstwo stworzyło 40 tysięcy fikcyjnych kont, które służą do atakowania polityków, dziennikarzy i osób publicznych" - ustalił Robert Gorwa, ekspert z zakresu cyberbezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu Oksfordzkiego.

Naukowiec jest autorem raportu "Propaganda cyfrowa w Polsce: Fałszywe dopalacze i publiczna sfera w sieci" poświęconego zjawisku, które zalewa polski internet. Chodzi o aktywność tzw. trolli, czyli osób, których aktywność służy celowemu wzbudzaniu emocji wśród internautów oraz wpływaniu na opinię publiczną.

 

Gorwa dotarł do osoby pracującej dla dużego przedsiębiorstwa, którego działalność związana jest z wykorzystywaniem fikcyjnych tożsamości w polskich serwisach społecznościowych oraz publikowaniem nieprawdziwych informacji w sieci.

 

Pracownik anonimowo opowiedział o kulisach funkcjonowania firmy, która świadczy "usługi marketingowe" m.in. - jak twierdzi - dla partii politycznych.

 

"Odróżnienie prawdziwych kont od fałszywych jest niemal niemożliwe"

 

Według raportu, w ciągu ostatniej dekady przedsiębiorstwo stworzyło ponad 40 tys. unikalnych tożsamości, które posiadają wiele kont na różnych portalach społecznościowych, posługują się własnym adresem IP i tożsamością. Fikcyjne konta wykorzystywane są do celów politycznych i komercyjnych.

 

Jeden pracownik firmy zarządza 15 różnymi profilami.

 

Aktywność fikcyjnych użytkowników jest bardzo trudna do wykrycia, ponieważ mają oni własny styl pisania, zainteresowania i osobowość. Unikają interakcji między sobą i nie powielają wzajemnie swoich wypowiedzi. "Wszystko to sprawia, że odróżnienie ich prawdziwych kont od fałszywych jest praktycznie niemożliwe" - ocenia naukowiec.

 

Co trzeci profil fikcyjny

 

Robert Gorwa przez trzy tygodnie marca i kwietnia przeanalizował 50 tysięcy polskich tweetów i kont, z których wpisy były wysyłane. Naukowiec wykorzystał między innymi hashtagi: #sejm, #smolensk i #aborcja.

 

Okazało się, że bardzo niewielka liczba kont odpowiada za nieproporcjonalnie dużą część aktywności w dyskusjach politycznych dotyczących tych hashtagów. Gorwa zauważył aktywność 263 fałszywych prawicowych kont, które były odpowiedzialne za 20 procent wszystkich wpisów publikowanych w tym czasie. Dla porównania odnotował działalność "tylko" 113 fikcyjnych kont "lewicowych", które wysłały w sumie dwa tysiące tweetów.

 

Autor raportu na podstawie przeprowadzonych obserwacji ustalił, że co trzeci profil można było uznać za fikcyjny. Tym samym zauważył, że odsetek fałszywych kont na polskim Twitterze jest równie wysoki, jak w czasie wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych i "zdecydowanie wyższy" niż w czasie czasie ostatnich wyborów we Francji, Wielkiej Brytanii i Niemczech.

 

Wpływ rosyjskich służb specjalnych

 

W opinii naukowca za część tego zjawiska w polskim internecie odpowiedzialne są służby specjalne Rosji, które w ten sposób dążą do wspierania w Polsce nacjonalizmu oraz niechęci do Ukrainy.

 

Liczne przykłady takiej aktywności odnotowano przed oraz podczas szczytu NATO w Warszawie w 2016 r. Wówczas w sieci publikowane były fałszywe wywiady z polskimi dowódcami.

 

polsatnews.pl

kar/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie