Leczą oczy poparzone gaszonym wapnem. Przeszczepiają komórki macierzyste z rogówki zdrowego oka

Technologie
Leczą oczy poparzone gaszonym wapnem. Przeszczepiają komórki macierzyste z rogówki zdrowego oka
flickr.com/Sam Bald/CC BY 2.0

Pierwsze w Polsce przeszczepy komórek macierzystych nabłonka rogówki u pacjentów z uszkodzoną powierzchnią oka po oparzeniu wapnem gaszonym przeprowadzili specjaliści z Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. - Już widzę lepiej, wcześniej tylko na 20 cm, teraz na 2 m - wyznał zoperowany pacjent.

Przeszczepy wykonane w Katowicach potwierdziły wysoką skuteczność tej metody - u pacjentów z wyjściową ostrością wzroku na poziomie 10 proc. ostrość widzenia zwiększyła się nawet do 50-70 proc. wartości wyjściowej.

 

Katowicki oddział działający w Okręgowym Szpitalu Kolejowym w Katowicach od 2015 r. jest jednym z 17 ośrodków, w których realizowany jest międzynarodowy projekt Holocore. Było to możliwe dzięki wieloletniemu doświadczeniu tego ośrodka w pracach badawczych nad komórkami macierzystymi nabłonka rogówki.

 

Komórki macierzyste z Włoch

 

To jedyne miejsce w Polsce i tej części Europy, gdzie starannie zakwalifikowani do zabiegu pacjenci mogą skorzystać z terapii komórkami macierzystymi, pobranymi z drugiego, zdrowego oka, i namnożonymi w specjalistycznym laboratorium we włoskiej Modenie.

 

- Ta metoda powstała, bo dotychczasowe nie spełniały naszych oczekiwań. To jest unikalna procedura - przeszczepiamy lek, zawierający komórki macierzyste pacjenta – wyjaśnił podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach kierownik oddziału prof. Edward Wylęgała. Podkreślił, że w porównaniu z dotychczas stosowanymi ta metoda leczenia skutków oparzeń oka jest mało inwazyjna, a jednocześnie daje bardzo dobre wyniki.

 

Jak zaznaczył, procedura jest bardzo skomplikowana. Pacjent musi mieć jedno oko zdrowe - to z niego pobiera się metodą biopsji materiał do przeszczepu według ściśle określonego protokołu. Potem jest on umieszczany na specjalnym nośniku i transportowany w szczególnych warunkach do Włoch, gdzie przez 6 miesięcy trwa hodowla.

 

Trudny przeszczep bez szycia

 

- Zabieg operacyjny jest również skomplikowany. Musimy bardzo precyzyjnie pilnować protokołu, gdzie nie wolno dotykać nożem tkanki, musimy robić to używając specjalnych szpatułek, mikroskopów. Przeszczep jest trudny, nie przyszywamy go, musimy schować go pod spojówką - dodał prof. Wylęgała.

 

Kierowany przez niego zespół planuje w pierwszej fazie badania wykonanie 10 przeszczepień u dorosłych oraz 2 u dzieci. Oddział już obecnie jest liderem w gronie uczestników projektu Holocore z dwoma wykonanymi przeszczepieniami i pięcioma pacjentami, których materiał z biopsji jest w fazie hodowli.

 

Pierwsze efekty zabiegu widać już po czterech dniach, a ostateczny efekt jest możliwy do oceny po miesiącu. Ocenie po zabiegu poddaje się takie parametry jak: ciągłość nabłonka, stopień unaczynienia rogówki, parametry charakteryzujące nasilenie objawów niewydolności rąbka rogówki z analizą jakości życia, ostateczną ostrość wzroku oraz bezpieczeństwo całej procedury dla pacjenta.

 

Sprawdzą długoterminową skuteczność

 

- To badanie ostatniej fazy - produkt jest już na rynku, zaakceptowany dla pacjentów, którzy mają takie obrażenia spowodowane oparzeniami, dowiedziono skuteczności tej metody. Nasze badania określą m.in. jej długoterminową skuteczność - powiedział doc. Dariusz Dobrowolski.

 

Niedawno dr Dobrowolski dokonał pierwszego na świecie pobrania komórek macierzystych nabłonka rogówki u dziecka, a za ok. cztery miesiące wykona pierwszy przeszczep hodowanego nabłonka rogówki u tak młodego pacjenta. Ten pacjent to 9-letni Kuba, który oparzył się wapnem gaszonym podczas remontu domu. Wiadro z zaprawą stało na dworze, a on bawił się w piaskownicy. Wziął trochę zaprawy do wiaderka, z którego toksyczna substancja chlupnęła prosto do oka, powodując bardzo poważne oparzenie.

 

- Pan doktor dał nam dużą nadzieję, że będzie tak jak jego rówieśnicy widział normalnie, bo do tej pory nie widział nic. Są ponoć duże szanse, że będzie widział tak jak przed wypadkiem. Wszędzie szukaliśmy dla niego pomocy, początkowo nikt nam nie dawał żadnych szans, że Kuba będzie w ogóle widział na to oko - powiedział ojciec chłopca Grzegorz Barański.

 

Z ogromną nadzieją na efekt przeszczepu czeka też Zdzisław Tomczyk z Międzyborza, który przeszedł zabieg w czwartek. - Już widzę lepiej, wcześniej tylko na 20 cm, teraz na 2 m - wyznał pacjent.

 

naukawpolsce.pap.pl

hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie