Tragiczny bilans pożaru wieżowca w Londynie. Rośnie liczba ofiar

Świat

12 osób nie żyje, a 78 zostało rannych, w tym 18 jest w stanie krytycznym - to aktualny bilans pożaru wieżowca mieszkalnego Grenfell Tower w Londynie. Policja zastrzegła, że liczba ofiar śmiertelnych prawdopodobnie wzrośnie, bo strażacy nie dotarli jeszcze do wszystkich części budynku. Z pożarem 27-piętrowego wieżowca walczy około 250 strażaków. Jego dogaszanie ma potrwać jeszcze ok. 24 godzin.

Wcześniej policja informowała o sześciu ofiarach śmiertelnych.

 

"Nie ma ryzyka zawalenia budynku"

 

Londyńska straż pożarna poinformowała w środę wczesnym wieczorem, że nie ma zagrożenia, że zawali się budynek mieszkalny Grenfell Tower w zachodnim Londynie, który spalił się doszczętnie ubiegłej nocy. Zginęło co najmniej 12 osób, a 78 zostało rannych.

 

Jak podkreślono, specjalistyczny zespół ratunkowy oraz inżynier budowlany sprawdzili strukturę budynku i potwierdzili, że nie ma zagrożenia, że Grenfell Tower zawali się, co pozwala na kontynuowanie operacji dogaszania pożaru.

 

Jednocześnie straż pożarna podała, że obrażenia strażaków poszkodowanych w trakcie kilkunastogodzinnej akcji ratunkowej nie okazały się poważne i żaden z nich nie wymagał dłuższej hospitalizacji.

 

Ewakuacja budynku

 

Pierwsze zgłoszenie o pożarze strażacy otrzymali tuż przed godz. 1 czasu lokalnego (godz. 2 czasu polskiego). Do interwencji skierowano ponad 250 strażaków, a także 100 pracowników pogotowia ratunkowego oraz 100 policjantów. Do szpitali przewieziono 64 osoby, a 10 dotarły do nich na własną rękę.

 

Mieszkańcy zostali ewakuowani z budynku, m.in. do pobliskich kościołów św. Jakuba i św. Klemensa, a także lokalnego centrum Harrow Club. Jak informowały rano brytyjskie media, służby ratownicze obawiały się, że na wyższych piętrach mogą być uwięzieni ludzie. Dym z budynku widoczny jest z odległości wielu kilometrów.

 

 

Według relacji świadków, wielu mieszkańców budynku nie spało w momencie wybuchu pożaru ze względu na trwający święty miesiąc ramadanu, kiedy członkowie społeczności muzułmańskiej zgodnie ze zwyczajem dopiero po zmierzchu mogą przerwać post i zjeść posiłek. Jeden z rozmówców telewizji Sky News mówił, że to znacznie pomogło w przeprowadzeniu ewakuacji.

 

Możliwa awaria instalacji elektrycznej

 

Londyńska policja wykluczyła, by pożar wzniecili terroryści. Burmistrz Londynu Sadiq Khan poinformował, że wiele osób uznano za zaginione w związku z pożarem. W rozmowie z telewizją Sky News przekazał, że ratusz "dysponuje pewnymi liczbami, ale musi być ostrożny z ich podawaniem".

 

- Możemy polegać na prostej matematyce: było tam 120 mieszkań, z czego część z nich miała po cztery sypialnie. Niektórym osobom udało się opuścić mieszkania, inni zostali uratowani przez strażaków, ale jest pewna liczba zaginionych. Część z nich być może znalazła schronienie u sąsiadów lub mieszkających niedaleko przyjaciół; lokalne władze także zapewniły miejsce, gdzie mogą się zgłosić - tłumaczył.

 

Według dwóch mieszkańców budynku przyczyną pożaru mogła być awaria instalacji elektrycznej w rejonie czwartego piętra; londyńska straż pożarna odmówiła spekulacji na temat źródła ognia.

 

Doba na dogaszenie

 

Londyńska straż pożarna poinformowała w środę po południu, że spodziewa się, iż jeszcze przez 24 godziny potrwa dogaszanie pożaru i przeszukiwanie spalonego wieżowca. Na wyższych piętrach budynku wciąż widać płomienie.

 

W wybudowanym w 1974 roku budynku znajduje się ok. 120 mieszkań, które w większości są lokalami komunalnymi zarządzanymi przez władze dzielnicy Kensington and Chelsea i prywatnego operatora KCTMO.

W latach 2015-16 budynek przeszedł remont, w trakcie którego m.in. wymieniono okna i wzmocniono elewację. Grupa rezydentów prowadząca bloga Grenfell Action Group opublikowała jednak artykuł, w którym oceniła, że "jedynie incydent, który będzie skutkował utratą życia mieszkańców pozwoli na przeprowadzenie zewnętrznej analizy, mającej rzucić światło na działania, charakteryzujące zgubne zarządzanie tej niefunkcjonującej organizacji".

 

Jednocześnie rezydenci oskarżyli operatora budynku KCTMO o stworzenie "niebezpiecznych warunków do życia" i "niespełnienie wymogów przepisów dotyczących bezpieczeństwa". Ostrzegli, że błędne zarządzanie nieruchomością "jest przepisem na przyszłą ogromną katastrofę".

 

Pożar jest "absolutnie druzgocący"

 

Przewodniczący rady dzielnicy Nick Paget-Brown ocenił w rozmowie z telewizją Sky News, że pożar jest "absolutnie druzgocący" i zapewnił, że podejmowane są działania mające na celu wsparcie mieszkańców dotkniętych zdarzeniem. Jak ocenił, w budynku mieszkało "kilkaset osób".

 

- W tym momencie głównym priorytetem jest zapewnienie, że budynek jest bezpieczny i wszyscy, którzy mogli być ewakuowani, go opuścili - powiedział.

 

Burmistrz Londynu Sadiq Khan napisał na Twitterze, że jest świadomy incydentu i pozostaje w kontakcie ze służbami ratowniczymi.

 

Operator londyńskiego metra Transport for London poinformował, że ze względu na pożar wyłączona z użytku została pobliska stacja Latimer Road, a pociągi żółtej linii Circle i różowej linii Hammersmith and City nie kursują na odcinku Latimer Road - Hammersmith.

 

PAP, Twitter/delRioG_Ana/Reuters

dk/ml/mr/kan/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie