"Polacy nie interesują się »córką leśniczego«, tylko tym, czy nie zabraknie na 500+". Kowalczyk w Polsat News

Polska

- Polacy interesują się ważniejszymi sprawami niż "córka leśniczego". Interesują się, czy rodzinom nie zabraknie pieniędzy na 500+, jak straszyła opozycja. Pragnę zapewnić, że nie zabraknie. To jest prawdziwa troska ludzi, którzy żyją w terenie, a nie jakaś koperta - powiedział w programie "Graffiti" przewodniczący komitetu stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk.

Jak wielokrotnie podkreślił minister, "nie interesuje go prywatna korespondencja". 

 

"Nie mam zwyczaju zaglądać do kopert"

 

- Jeśli jest to w kopercie, to nie mam zwyczaju zaglądać. Proszę pytać ministra Mariusza Błaszczaka albo ministra Jana Szyszkę. Szkoda czasu na taki temat. Ja nic nie wiem, w prywatną korespondencję się nie zagląda - tłumaczył Kowalczyk.


Piotr Witwicki zwrócił uwagę, że "pół Polski żyje tym tematem". - Niech pół Polski żyje tym, że wartość spółek Skarbu Państwa wzrosła o 25 mld zł na giełdzie, więc przysporzyliśmy majątku polskiego przez ostatnie miesiące o 25 mld zł. To jest ważniejsza informacja - odpowiedział Kowalczyk.

 

"To jest taka... córka leśniczego"

 

We wtorek przed posiedzeniem rządu kamera Polsat News zarejestrowała moment, w którym minister środowiska Jak Szyszko wręczał kopertę ministrowi spraw wewnętrznych i administracji Mariuszowi Błaszczakowi, mówiąc, że "to jest taka... córka leśniczego". - A to jest kamera Polsatu - zauważył Błaszczak.

 

- TV Polsat - jeszcze raz wspomniał o obecności kamery Polsat News Błaszczak.

 

- Uwielbiamy - skwitował Szyszko.

 
"Minister Mariusz Błaszczak zwrócił korespondencję otrzymaną dziś od ministra Jana Szyszki. Minister Błaszczak poinformował ministra środowiska, że nie zwykł zapoznawać się z korespondencją przekazywaną z pominięciem drogi służbowej" - napisano później na twitterowym profilu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.


"Nie trzymamy się żadnych kopert"


Witwicki przypomniał także wypowiedź prezydenckiego ministra Andrzeja Dery, który stwierdził we wtorek, że "ktoś, kto jest u władzy zatrudnia sobie osoby, które mają wykonywać funkcje w spółkach skarbu państwa, tak było, jest i będzie".


- Ten, kto ma władzę, ustala reguły, reguły  sprawiedliwe i takie reguły żeśmy zrobili i tych reguł się trzymamy. Nie trzymamy się żadnych kopert – powiedział Kowalczyk.

 

- Te reguły są przyjęte w zatrudnianiu chociażby w spółkach Skarbu Państwa - dodał.


"Sadurska wypadła znakomicie"


Zapytany o to, czy takim regułom podlegała kandydatura Małgorzaty Sadurskiej na wiceprezesa PZU, Kowalczyk odpowiedział, że "Sadurska podlegała bardzo wszechstronnej weryfikacji", a w poniedziałek przesłuchiwana była przez radę nadzorczą spółki.


- Z tego, co wiem od jednego członka rady nadzorczej, wypadła znakomicie - poinformował Kowalczyk.


- Przekonała wiedzą o spółce, o zasadach zarządzania zespołami ludzkimi i doświadczeniem - dodał polityk PiS.

 

"Jeśli zakończymy uszczelnianie podatków, to możemy mówić o powrocie stawki VAT do poprzedniej wysokości"

 

Nawiązując do podwyższonej z 22 do 23 proc. stawki VAT Kowalczyk powiedział, że za poprzednich rządów "zajęto się nie tym co trzeba, bo należało uszczelniać system podatkowy, a nie podnosić podatki".

 

- System podatkowy za poprzednich rządów PO-PSL został tak rozszczelniony, że tych podatków ubywało, spadały z roku na rok wpływy z VAT. Tamta ekipa przyjęła strategię podnoszenia stawek podatkowych, my z kolei uszczelniamy te podatki - powiedział.

 

- Jeśli zakończymy uszczelnianie tych podatków, bo to nie jest proces zakończony, ale idzie w dobrym kierunku, to wtedy możemy mówić o powrocie stawki VAT do poprzedniej wysokości - dodał.

 

Pytany o swoje zapowiedzi z 2015 roku, że od 2017 roku stawki VAT wrócą do poprzedniego poziomu, Kowalczyk zapewniał, że nigdy nie składał "deklaracji bezwarunkowej" i mówił, że tylko wtedy będzie możliwość obniżenia stawek VAT, jeśli uda się zwiększyć wpływy z uszczelnienia.

 

- Jeżeli przybędzie wpływów podatkowych w roku 2018 o ponad 50 miliardów więcej niż w roku 2013, to jest wtedy pole do powrotu do niższej stawki - zadeklarował.

 

Obowiązująca od 2011 roku stawka 23 proc. miała w 2017 roku wrócić do 22 proc. Obecny rząd przeforsował jednak w ubiegłym roku zmianę ustawy, która zakładała utrzymanie podwyższonej 23 procentowej stawki także w bieżącym roku.

 

Minister przyznał też, że "na razie został odłożony" pomysł resortu kultury, by przywrócić twórcom 50 proc. koszty uzyskania przychodu. - To jest propozycja, która ma swoje zalety dla tej grupy, ale też ma swoje wady, bo jest to propozycja, która trochę nie jest sprawiedliwa społecznie, więc trzeba to rozważyć bardzo uważnie - zaznaczył.

 

 

Polsat News, polsatnews.pl

prz/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie