Kempa zawiadamia prokuraturę ws. pomówień. W związku ze sprawą Stachowiaka

Polska
Kempa zawiadamia prokuraturę ws. pomówień. W związku ze sprawą Stachowiaka
Polsat News

Składam zawiadomienie do prokuratury ws. pomówień mających na celu poniżenie mnie - poinformowała w piątek szefowa Kancelarii Premiera Beata Kempa. Chodzi m.in. o wypowiedzi polityków PO w związku z nominacjami we wrocławskiej policji.

"Wobec powtarzających się bezpodstawnych pomówień, insynuacji, manipulacji faktami, kłamstw i nadinterpretacji mających na celu poniżenie mnie w oczach opinii publicznej i narażającymi mnie na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia funkcji szefa Kancelarii Premiera i posła na Sejm RP składam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do Prokuratury Generalnej przez krąg osób, który się tego dopuszczał" - podkreśliła Kempa w oświadczeniu.

 

"Oświadczam, że czuję się pomówiona i pokrzywdzona w tej sprawie. Ponadto będę wnioskowała, aby akta postępowania po jego zakończeniu były jawne dla opinii publicznej" - dodała szefowa Kancelarii Premiera.

 

PO chce sprawdzić związki Kempy ze sprawą


Politycy PO poinformowali w piątek, że skierują do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry wnioski w związku ze śledztwem dot. śmierci Igora Stachowiaka. Platforma chce sprawdzić jakie związki ze sprawą ma szefowa kancelarii premiera Beata Kempa.

 

W piątek były minister sprawiedliwości Borys Budka (PO) pytał, czy prawdą jest, że po emisji materiału z zatrzymania 25-letniego Igora Stachowiaka, w poniedziałek, po naradzie w siedzibie PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, z udziałem m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka i jego zastępcy Jarosława Zielińskiego, szefowa Kancelarii Premiera Beata Kempa w godzinach wieczornych udała się na komendę policji w Oleśnicy, by tam odbyć kolejne spotkanie.

 

- Czy to możliwe, że to standardy działania wysokich polityków PiS, czy to możliwe, że tak bez przyczyny politycy PiS interesują każdym komisariatem, każdą komendą, a szczególnie tą właśnie w Oleśnicy, na której służyły osoby, zamieszane w sprawę śmierci Igora Stachowiaka? - pytał Budka.

 

"Czy szefowa KPRM miała jakikolwiek wpływ na awans zawodowy"


Już wcześniej politycy PO mówili, że chcą m.in. zbadania powiązań między niektórymi wrocławskimi policjantami, a politykami PiS, zwłaszcza z szefową kancelarii premiera i czy ewentualne takie związki miały jakiś wpływ na przebieg postępowania w sprawie śmierci Igora Stachowiaka.

 

Według Budki, dwóch zdymisjonowanych funkcjonariuszy policji - komendant miejski policji we Wrocławiu, Dariusz Kokornaczyk i jego I zastępca, Jerzy Kokot pochodzą z Sycowa na Dolnym Śląsku - rodzinnej miejscowości Beaty Kempy. - Należy odpowiedzieć na pytanie czy szefowa KPRM miała jakikolwiek wpływ na ich awans zawodowy - mówił we wtorek Budka.

 

Kokornaczyk i Kokot wcześniej pracowali na komendzie miejskiej w Oleśnicy. Kokot, w czasie kiedy zginął Stachowiak, kierował komisariatem Wrocław - Stare Miasto; w grudniu zeszłego roku otrzymał awans na I zastępcę komendanta miejskiego we Wrocławiu. W tym samym czasie Kokornaczyk z I zastępcy awansował na szefa komendy w stolicy Dolnego Śląska.

 

Rażony paralizatorem


TVN24 wyemitował w sobotę drastyczne materiały, do których dotarł, a które zostały zarejestrowane na Komisariacie Policji Wrocław-Stare Miasto przy ul. Trzemeskiej tuż przed śmiercią Igora Stachowiaka. Z materiału wynikało, że wobec zatrzymanego kilkakrotnie użyto paralizatora, co nagrała kamera z tego urządzenia.

 

W poniedziałek, w związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA Mariusz Błaszczak odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu. W niedzielę z kolei rzecznik KGP insp. Mariusz Ciarka informował, że trwa procedura zwolnienia policjanta, który użył na komisariacie paralizatora wobec Stachowiaka.

 

PAP

 

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie