Sąd w Wirginii sceptyczny wobec dekretu imigracyjnego Trumpa

Świat
Sąd w Wirginii sceptyczny wobec dekretu imigracyjnego Trumpa
Flickr/North Charleston/CC BY-SA 2.0/Zdj. ilustracyjne

W poniedziałek, podczas rozprawy apelacyjnej sąd w stanie Wirginia wyraził swój sceptycyzm wobec drugiej wersji dekretu imigracyjnego prezydenta Donalda Trumpa, wskazując, iż sędziowie mogą unieważnić część prezydenckiego rozporządzenia wykonawczego.

Sąd nawiązywał do przepisów zawieszających możliwość wystawiania nowych wiz wjazdowych do USA dla obywateli z 6 krajów: Iranu, Libii, Somalii, Sudanu, Syrii i Jemenu, w których większość mieszkańców stanowią muzułmanie.

 

Trzech sędziów Sądu Apelacyjnego w Richmond w stanie Wirginia, którzy zostali mianowani przez Partię Republikańską, wyraziło się pozytywnie o dekrecie imigracyjnym z 6 marca 2017, wskazując, iż głównym jego celem jest bezpieczeństwo narodowe. Natomiast sześciu sędziów tego sądu mianowanych przez Partię Demokratyczną wyraziło zaniepokojenie i niepewność przed wprowadzeniem prezydenckiego rozporządzenia.

 

Biorąc pod uwagę pytania zadane podczas rozprawy można przypuszczać, że większość sędziowska przychyla się do poglądów sądu niższej instancji, iż w rozpatrywaniu owego dekretu należy brać pod uwagę wcześniejsze wypowiedzi prezydenta, które mówiły o konieczności powstrzymania napływu muzułmanów do USA.


"To nie jest zakaz dla muzułmanów"

 

Prokurator Jeffrey Wall, reprezentujący przed sądem administrację Trumpa, argumentował, że "to nie jest zakaz dla muzułmanów", jest to zakaz wstępu do USA osób z krajów, w których powszechny jest terroryzm bądź które podejrzane są o finansowanie terroryzmu.

 

Sędzia Robert King, mianowany przez prezydenta Billa Clintona, podkreślał, że Trump nigdy nie odniósł się do swoich słów z kampanii prezydenckiej o "całkowitym zakazie wstępu muzułmanów do USA". Wall odpowiedział na to, że sąd powinien patrzeć tylko na treść rozporządzenia, które nie wspomina o religii.

 

Nakaz wstrzymania rozporządzenia


Druga wersja dekretu imigracyjnego została zaskarżona w sąsiednim stanie Maryland, m.in. przez organizacje obrońców praw obywatelskich, twierdzące, że rozporządzenie jest niezgodne z konstytucją zabraniającą dyskryminacji ze względu na religię.

 

Administracja prezydencka złożyła apelację od wyroku wydanego przez sędziego federalnego w stanie Maryland Theodora Chuanga, który nakazał wstrzymanie wykonywalności rozporządzenia na dzień przed jego wejściem w życie 15 marca.

 

W przyszłym tygodniu odbędzie się przed sądem w San Francisco odrębna rozprawa dotycząca tego samego dekretu.

 

Finał w Sądzie Najwyższym


Praktycznie bez względu na wyrok Sądu Apelacyjnego w Richmond, którego ogłoszenie spodziewane jest pod koniec maja lub na początku czerwca, sprawa ta znajdzie swój finał w Sądzie Najwyższym USA. Zapowiedział to już wcześniej prezydent Donald Trump. Po zaprzysiężeniu Neila Gorsucha Republikanie mają w nim większość.

 

Ustawa o imigracji i obywatelstwie z 1952 roku daje prezydentowi możliwość zabronienia wjazdu do USA obcokrajowcom bądź grupom obcokrajowców na okres, jaki uważa on za stosowny. Prezydenci Jimmy Carter, Ronald Reagan czy Barack Obama używali tego prawa wobec niektórych grup uchodźców i dyplomatów, np. z Iranu, Kuby czy Korei Płn.

 

PAP

 

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie