"Propaganda PiS". Schetyna o danych policji nt. frekwencji na Marszu Wolności

Polska
"Propaganda PiS". Schetyna o danych policji nt. frekwencji na Marszu Wolności
PAP/Jakub Kamiński

- Pamiętam język propagandy z lat 80., pamiętam słowa o "przerwach w pracy", o "grupach wyrostków"; język propagandy bolszewickiej narzucał swój nieprawdziwy obraz rzeczywistości, tu miałem podobne wrażenie - mówił lider PO Grzegorz Schetyna o różnicach w danych o frekwencji podczas Marszu Wolności.

Według lidera PO dane dotyczące frekwencji podczas marszu podane przez stołeczną policją są wynikiem "propagandy PiS".

 

"Marsz Wolności", zorganizowany przez Platformę Obywatelską, przeszedł w sobotę ulicami Warszawy. Udział wzięli w nim przedstawiciele środowisk opozycyjnych, w tym Nowoczesnej, PSL, KOD, związkowcy z ZNP i służb mundurowych. W marszu, w kulminacyjnym momencie, udział wzięło - jak informowała stołeczna policja - ok. 12 tys. osób. Z kolei - według stołecznego ratusza - w manifestacji wzięło udział ponad 90 tys. osób.

 

O manifestację i różnice w danych o frekwencji Schetyna pytany był w poniedziałek w radiu RMF FM. - Było nas wielu. Widzę teraz, że przedstawiciele mediów narodowych wycofują się z tych 12 tysięcy - oświadczył Schetyna.

 

- Pamiętam język propagandy z lat 80., pamiętam o "przerwach w pracy", o "grupach wyrostków" - mówił. - Język propagandy bolszewickiej narzucał swój nieprawdziwy obraz rzeczywistości. Tutaj miałem podobne wrażenie - ocenił.

 

- Daję szansę policji i Komendzie Stołecznej, żeby zweryfikowała dane. Gdyby ktoś powiedział: kilkadziesiąt, 50, 40, może 60 tys. uczestników marszu, to można się kłócić o te dziesiątki tysięcy, bo tylu nas było, wszyscy to widzieli: czy w telewizji, czy był na tym marszu, czy spoglądał z boku - zaznaczył polityk.

 

- Taka manipulacja kompromituje. Będę bronił tutaj Komendy Stołecznej Policji (…) - zrzucam to na propagandę PiS - podkreślił lider Platformy.

 

"Milionowe demonstracje przyjdą"

 

Schetyna odniósł się także to faktu, że w sobotnim "Marszu wolności" wzięło udział mniej uczestników, niż w marszu KOD-u sprzed roku. Jego zdaniem, zeszłorocznemu marszowi towarzyszyły silne emocje powyborcze. - Teraz budujemy nowy etap - zaznaczył.

 

- To jest początek drogi, która doprowadzi nas najpierw do wyborów samorządowych, a później do parlamentarnych - dodał. Według Schetyny "milionowe demonstracje przyjdą, ale one będą wtedy, gdy będziemy już w kampanii wyborczej".

 

Schetyna był pytany także o to, że mimo obecności partii opozycyjnych na marszu, nie chcą one tworzyć wspólnych list w wyborach samorządowych. Jak podkreślił "formuła jednej listy" to wyzwanie, które powinny podjąć środowiska opozycyjne, ale do tego trzeba dojrzeć. - To musi trwać - mówił lider PO.

 

- Adresatów bardzo starannie dobieram w tym apelu (o stworzenie wspólnych list wyborczych). Będziemy budować listę, która będzie akceptować programowe podstawy, ale będzie chciała być skutecznym antyPiS-em i zrozumie, że trzeba współpracować między sobą - zaznaczył.

 

"Konflikt pomiędzy rządem a prezydentem"

 

Według lidera PO najważniejsze jest porozumienie pomiędzy partiami opozycyjnymi. Jego brak i rywalizacja po stronie opozycji, będzie "inwestycją w pozycję PiS" - dodał.

 

- Dzisiaj konflikt jest pomiędzy rządem a prezydentem. Prezes PiS Jarosław Kaczyński traci kontrolę i sterowność całego systemu PiS-owskiego, więc dzisiaj jest szansa - mówił Schetyna.

 

- Ten PiS-owski statek zaczyna nabierać wody, jeżeli prezes Jarosław Kaczyński traci sterowność, co do poszczególnych części tego PiS-owskiego wehikułu, to są kłopoty i dzisiaj to widzimy, zaczynają się konflikty, zaczyna się wojna domowa w PiS-ie - ocenił.

 

PAP

zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie