"Drzwi tupolewa wyrwała fala uderzeniowa" - wiceszef podkomisji smoleńskiej

Polska
"Drzwi tupolewa wyrwała fala uderzeniowa" - wiceszef podkomisji smoleńskiej
PAP/Paweł Supernak

Musiała być fala uderzeniowa, która wyrwała drzwi Tu-154M - powiedział we wtorek wiceszef podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej dr Kazimierz Nowaczyk. Jak dodał, najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy jest eksplozja.

W poniedziałek, prezentując dotychczasowe ustalenia, podkomisja przytoczyła analizę dotyczącą drugich drzwi z lewej strony, które zostały wbite w ziemię dłuższą krawędzią na głębokość jednego metra. Według podkomisji wymagało to wielkiej energii, większej niż ta wynikająca z prędkości pionowej samolotu.

 

We wtorek w TVP Info przewodniczący podkomisji dr Wacław Berczyński powtórzył, że drzwiom została dostarczona dodatkowa energia, impuls, który sprawił, że oderwały się od samolotu i zaczęły spadać z dodatkową prędkością. Przyznał, że to jedna z poszlak na to, że doszło do eksplozji. - Dlatego że to dowodzi, że poza tym, że drzwi się oderwały od samolotu, musiał być jakiś impuls, mówiąc kolokwialnie, czyli energia, która spowodowała, że prędkość drzwi wzrosła tak bardzo, dziesięciokrotnie - powiedział Berczyński.

 

Z kolei Nowaczyk podkreślił w tej samej rozmowie, że obliczenia dotyczące drzwi zajęły dużo czasu. - Skąd się wzięła ta energia? To jest nie tylko to, że drzwi uzyskały takie przyspieszenie, ale one zostały wyrwane z konstrukcji samolotu. Musiała być fala uderzeniowa, która wyrwała te drzwi, bo samolot był wówczas w powietrzu - oświadczył Nowaczyk. Dodał, że wyrwana została także framuga nad drzwiami, więc zniszczenia są znacznie większe.

 

Berczyński z kolei powiedział, że ładunek wybuchowy w Tu-154M miał około jednego kilograma.

 

"Jest kilkudziesięciu świadków"

 

Nowaczyk i Berczyński przekonywali, że byli świadkowie eksplozji. - Jest kilkudziesięciu świadków, którzy mówią nie tylko o tym, że słyszeli, nie tylko, że widzieli, ale mówią, że poczuli podmuch, uderzenie fali powietrza - powiedział Nowaczyk.

 

Pytany, czy podkomisja nie ma wątpliwości, że to eksplozja była przyczyną katastrofy smoleńskiej, Nowaczyk odpowiedział, że to "jest najbardziej prawdopodobna hipoteza" i "dalej będzie badana".

 

"Ostatnia faza tragedii spowodowana była eksplozją"

 

W poniedziałek działająca od lutego 2016 r. podkomisja poinformowała, że doszła do wniosku, iż polski Tu-154M w Smoleńsku został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą. Według podkomisji "ostatnia faza tragedii spowodowana była eksplozją, do której doszło w kadłubie i która zniszczyła samolot, rozbijając go na fragmenty i dziesiątki tysięcy odłamków, równocześnie zabijając pasażerów".

 

W latach 2010-11 katastrofę smoleńską zbadała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczącym był ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie, komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

 

10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, parlamentarzyści i wojskowi dowódcy.

 

PAP

zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie