"Prezydent, boi się swojego ministra obrony"

Polska

- Prezydent po wyciągnięciu wielkich armat, czyli wyrażeniu publicznie niezadowolenia z tego, co się dzieje w armii, zrejterował. Po krótkiej rozmowie z ministrem wydał komunikat, że wszystko jest w porządku - powiedział w "Śniadaniu w Radiu Zet" Robert Tyszkiewicz z PO, komentując piątkowe spotkanie Andrzeja Dudy i Antoniego Macierewicza w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.

- Nie będzie dobrym zwierzchnikiem sił zbrojnych prezydent, który boi się swojego ministra obrony - stwierdził Tyszkiewicz. W jego opinii Andrzej Duda "został zbesztany przez Jarosława Kaczyńskiego, przestraszył się ministra Macierewicza i wycofał się na poprzednie pozycje, czyli twierdzenie, że nic się w armii nie dzieje". 

 

Szefowa Kancelarii Prezydenta, Małgorzata Sadurska stwierdziła, że "jeżeli chodzi o relacje" szefa MON i prezydenta, to "są takiej, jakie wyznacza konstytucja".

 

Zapytana przez Beatę Lubecką, dlaczego nie było wspólnej konferencji po spotkaniu w BBN, wyjaśniła, że "wcześniej przyjęto, że prezydent przedstawi swoje stanowisko z odprawy w BBN". - Na 12 kwietnia planowana jest kolejna odprawa z pracownikami MON - poinformowała w programie.

 

"Nie dorośli do swoich funkcji"

 

Kamila Gasiuk-Pihowicz oceniła, że jeżeli prezydent i MON komunikują się za pomocą listów, a ich spotkanie, "które powinno być normalnością, urasta do rangi czegoś niezwykłego, to obaj nie dorośli do funkcji, które pełnią".

 

- Andrzej Duda siedział jak mysz pod miotłą, gdy Antoni Macierewicz niszczył polską armię. Zrywano kontrakty na nowoczesny sprzęt, w tym na śmigłowce, z wojska odeszło kilkudziesięciu generałów, ponad 200 pułkowników. List prezydenta do szefa MON pokazuje bezsilność i marginalną pozycję Dudy, a spotkanie w BBN było PR-ową zagrywką, która ma uspokoić Polaków - oceniła posłanka Nowoczesnej.

 

"Macierewicz demoluje polskie wojsko"

 

Według Krzysztofa Hetmana z PSL Andrzej Duda "puścił oko do Polaków, pisząc do Macierewicza".

 

- Chciał przekazać, że zdaje sobie sprawę, jak fatalna jest sytuacja w polskim wojsku. Będę trzymał kciuki za prezydenta, by wybił się na niepodległość, bo Macierewicz demoluje polskie wojsko. Zresztą za przyzwoleniem Kaczyńskiego, co usłyszeliśmy w jego wywiadach - ocenił.

 

Z kolei Jacek Wilk z Kukiz'15 stwierdził, że takie spotkania jak w BBN "powinny być raz na tydzień". - Jeżeli prezydent poważnie traktuje swoje obowiązki, to minister już dawno powinien przestać sprawować swoją funkcję - przekonywał.

 

Małgorzata Sadurska zapewniła, że prezydent spotyka się z szefem MON. Pytana czy ograniczenie aktywności Polski w Eurokorpusie było wcześniej konsultowane z pałacem prezydenckim, wyjaśniła, prezydent "był informowany i miał wiedzę".

 

- To wiąże się z tym, że szef BBN regularnie spotyka się z ministrem obrony. Proszę zwrócić uwagę, że jak wcześniej inne kraje wycofywały się z Eurokorpusu, np. Austria, to nie było tak wielkiego "halo", jak teraz. A Polska nie wycofuje się - podkreśliła.

 

Mówiąc o Eurokorpusie, Jarosław Sellin z PiS stwierdził, że Polska przede wszystkim powinna "skoncentrować się na wzmocnieniu wschodniej flanki NATO."

 

"Inwestycja w rodzinę przyniosła efekty"

 

W programie rozmawiano również o programie "Rodzina 500 plus", który ma już okrągły rok.

 

Sellin powiedział, że Platforma i Nowoczesna "nie poparły tego programu, a gdy dojdą do władzy, odbiorą Polakom te pieniądze".

 

- Inwestycja w rodzinę przyniosła efekty - zaznaczył.

 

Pytany o pieniądze w budżecie na następne lata, wyjaśnił, że jakoś PiS "potrafiło je wcześniej znaleźć". - Należy raczej zadać pytanie, gdzie były publiczne pieniądze za rządów PO i PSL, że nie udało się im takiego programu uruchomić – mówił.

 

"Za 500 plus będą płaciły kolejne pokolenia"

 

Robert Tyszkiewicz zapewnił, że Platforma "pracuje nad swoją wizją "500 plus".

 

- Nigdy nie byliśmy przeciw niemu. Mówiliśmy, że jest on niekompletny. Pominięto prawie 2 mln rodzin z jednym dzieckiem oraz samotne matki - powiedział.

 

O tym, że program "500+" wymaga modyfikacji mówiła również Gasiuk-Pihowicz. Jej zdaniem jest on kosztowny i będą za niego płaciły kolejne pokolenia.

 

 

- W dodatku wyciąga kobiety z rynku pracy i jest niesprawiedliwy. Nie dostaje go kobieta samotnie wychowująca dziecko, która zarabia 1600 zł, a dostaje go np. wicepremier Morawiecki – oceniła Gasiuk-Pihowicz.

 

- Ryszard Petru też dostaje - wtrącił Sellin.

 
Polsat News
ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie