Suski ws. Amber Gold: mam nadzieję, że Tusk podporządkuje się pewnym regułom

Polska
Suski ws. Amber Gold: mam nadzieję, że Tusk podporządkuje się pewnym regułom
PAP/Bartłomiej Zborowski

Mam nadzieję, że ktoś, kto był premierem, sam podporządkuje się pewnym regułom - powiedział we wtorek wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Amber Gold Marek Suski (PiS), odnosząc się do planów przesłuchania przed nią b. premiera Donalda Tuska.

- Obawiam się, że Donald Tusk będzie miał bardzo dużo zajęć, będzie pisał, zwoływał szczyty, jeździł, spotykał się, podejrzewam, że nie będzie miał chęci stanąć przed komisją, bo jednak w trakcie prac komisji doszliśmy do tego, że delikatnie mówiąc (...) oszczędnie gospodarował prawdą - powiedział w radiowej Trójce Suski, pytany, w jaki sposób ponowny wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej wpłynie na plany przesłuchania go przed komisją śledczą ds. Amber Gold.

 

Poseł PiS wyraził nadzieję, że "ktoś, kto był premierem i mówił, że chce rządzić państwem, które miałoby być nieteoretyczne, a praworządne, sam będzie się podporządkowywał pewnym regułom".

 

"Donald Tusk po prostu kłamał"

 

- W końcu jeden z byłych premierów już stanął, drugi premier też stanął przed komisją. Jeden - tutaj mówię o panu Belce - opowiedział o tym, jak rozmawiał z Donaldem Tuskiem gdzieś na przełomie stycznia, lutego, i ten znał szczegóły, czyli wiedział, że prokuratura działa w sposób opieszały, i to jest jedna z podstaw do twierdzenia, że jednak Donald Tusk po prostu kłamał - dodał Suski.

 

- Belka go sypnął, że wiedział o tej aferze, a on twierdził, że nie wiedział. Mówił, że nie mógł ostrzec syna, bo nie wiedział, a okazało się, że wiedział, więc prawdopodobnie ostrzegł syna, a później być może syn przekazał to tym, którzy za tę aferę odpowiadali, uciekli z pieniędzmi przed wejściem organów ścigani, ogłosili upadłość i pieniądze się rozmyły - powiedział Suski.

 

Na początku marca szefowa sejmowej komisji śledczej ds Amber Gold Małgorzata Wassermann powiedziała, że komisja jest daleko od przesłuchania Donalda Tuska. Jak wówczas stwierdziła "to jest kwestia na pewno miesięcy".

 

W grudniu ub.r. Tusk powiedział, że stawi się przed sejmową komisją śledczą ws. Amber Gold. Dodał, że ma czyste sumienie i odnosi wrażenie, że ktoś z bardzo złą wolą chce wmówić Polakom, że ta sprawa nie została wyjaśniona.

 

Komisja zdecydowała o przesłuchaniu syna Tuska

 

Na początku marca komisja śledcza zdecydowała o przesłuchaniu Michała Tuska - syna Donalda Tuska. Według planów, ma on stanąć przed komisją śledczą w czerwcu i ma być to jedno z przesłuchań świadków związanych z tzw. wątkiem lotniczym w działalności Amber Gold. Michał Tusk, pracując w Porcie Lotniczym w Gdańsku, współpracował z należącą do Amber Gold spółką OLT Express.

 

Firma Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. Głośno o sytuacji Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć należące do spółki linie lotnicze OLT Express. Sama spółka Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., nie wypłacając tysiącom swoich klientów powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

 

Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Jesienią 2012 r. śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia ws. Amber Gold.

 

W śledztwie, prowadzonym przez prokuraturę wspólnie z ABW, przesłuchano prawie 20 tys. świadków, a akta sprawy liczą ponad 16 tys. tomów.

 

Według łódzkich śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia. Proces Marcina P. i jego żony trwa od marca 2016 r. przed gdańskim Sądem Okręgowym.

 

PAP

dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie