"Nie można wydać pieniędzy na alkohol i kobiety, a potem prosić o pomoc". Włosi chcą dymisji szefa eurogrupy

Świat
"Nie można wydać pieniędzy na alkohol i kobiety, a potem prosić o pomoc". Włosi chcą dymisji szefa eurogrupy
PAP/EPA/STEPHANIE LECOCQ

Włoscy politycy domagają się natychmiastowej dymisji szefa eurogrupy Jeroena Dijsselbloema za słowa, że kraje Europy Południowej wydały pieniądze na "alkohol i kobiety", a potem proszą o pomoc. Przedstawiciele rządów Hiszpanii i Portugalii wezwali Dijsselbloema do przeprosin za słowa . Lizbona zaapelowała do innych członków UE, by nie popierali Holendra w wyborach na kolejną kadencję.

Włoskie media podkreślają, że oburzenie na południu Europy wywołała następująca wypowiedź pochodzącego z Holandii szefa eurogrupy dla niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung": "W czasie kryzysu euro państwa północy okazały solidarność z najbardziej dotkniętymi krajami. Jako socjaldemokrata przykładam wielką wagę do solidarności, ale ma się też obowiązki. Nie można wydać wszystkich pieniędzy na alkohol i kobiety, a potem prosić o pomoc".

 

Dziennik "Corriere della Sera" przytacza w środę słowa eurodeputowanego Gianniego Pittelli, przewodniczącego frakcji Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D) w Parlamencie Europejskim, który ocenił słowa Dijsselbloema jako "szokujące i haniebne". - Posunął się za daleko, posługując się dyskryminacyjną argumentacją przeciwko państwom południa Europy - dodał Pittella.

 

- Zastanawiam się, czy osoba o takich przekonaniach może być dalej uważana za właściwą na stanowisku przewodniczącego eurogrupy - powiedział włoski eurodeputowany.

 

Ustąpienia Dijsslbloema zażądali też eurodeputowani Ruchu Pięciu Gwiazd.

 

"Stracił doskonałą okazję, by milczeć"

 

- Dijsselbloem stracił doskonałą okazję do tego, żeby milczeć - ocenił były premier Włoch Matteo Renzi. Jego zdaniem "nie zasługuje on na zajmowanie stanowiska, jakie pełni". - Im szybciej ustąpi, tym lepiej - dodał.

 

Podobnego zdania są inni politycy z jego macierzystej, rządzącej Partii Demokratycznej.

 

- Albo Dijsselbloem był pijany, albo nie ma podstawowej wiedzy - oświadczył przewodniczący komisji spraw zagranicznych Senatu Pier Ferdinando Casini. Osoba pełniąca takie stanowisko "powinna szanować wszystkie państwa Unii" - zaznaczył.

 

W środę rząd w Lizbonie wezwał kraje UE do niepopierania kandydatury holenderskiego polityka, ubiegającego się o reelekcję na stanowisku szefa eurogrupy.

 

- Nasz rząd uważa, że Dijsselbloem nie spełnia warunków, aby pozostawać na czele eurogrupy. Dostrzegamy, że podobną opinię podziela też wiele osób w Parlamencie Europejskim - powiedział minister spraw zagranicznych Augusto Santos Silva.

 

Dijsselbloema do przeprosin wezwał również rząd Hiszpanii. Minister gospodarki, przemysłu i konkurencji Luis de Guindos wyraził przekonanie, że szef eurogrupy powinien uznać swoją wypowiedź za "niefortunną i żałować za nią".

 

Zasygnalizował, że mógłby pozostać na stanowisku

 

We wtorek Dijsselbloem podczas spotkania z eurodeputowanymi w ramach prac jednego z komitetów Parlamentu Europejskiego oświadczył, że nie zamierza przepraszać za cokolwiek.

 

- Przykro mi, że Dijsselbloem nie poczuwa się do winy. Myślałem, że przyzna się do błędu. Jego wypowiedź była bowiem niefortunna zarówno co do meritum, jak i co do formy - powiedział dziennikarzom w środę w madryckim Kongresie Deputowanych Luis de Guindos.

 

Dijsselbloem w poniedziałek zasygnalizował w Brukseli, że mógłby pozostać na stanowisku. Sama procedura wyboru szefa eurogrupy zawarta w protokole nr 14 do Traktatu Lizbońskiego mówi ogólnie, że ministrowie państw członkowskich, których walutą jest euro, wybierają przewodniczącego na okres dwóch i pół roku.

 

Dijsselbloem, który przewodzi pracom eurogrupy od roku 2013, był dotychczas bardzo dobrze oceniany przez swoich kolegów. Wprawdzie nieformalne porozumienie przewidywało, że po pierwszej kadencji zastąpi go Luis de Guindos, ale ostatecznie ministrowie nie zdecydowali się na ten krok.

 

Rzecznik szefa eurogrupy oświadczył w środę, że w wypowiedzi dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Dijsselbloem nie skrytykował żadnego konkretnego państwa czy regionu.

 

PAP

pam/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie