"Pieniądze szły przez Polskę i Litwę". Łukaszenka o udaremnionej prowokacji

Świat
"Pieniądze szły przez Polskę i Litwę". Łukaszenka o udaremnionej prowokacji
president.gov.by

Na Białorusi zatrzymano uzbrojonych ludzi, którzy przygotowywali prowokację; pieniądze na szkolenie wojskowe "piątej kolumny" docierały na Białoruś przez terytorium Polski i Litwy - powiedział we wtorek białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka.

O zagrożenie ze strony „piątej kolumny" zapytał Łukaszenkę pracownik zakładów Kronospan w Mohylewie podczas prezydenckiej wizytacji. - Dosłownie w ostatnich godzinach zatrzymaliśmy około 20 bojowników, którzy przygotowywali prowokację z użyciem broni - oświadczył lider Białorusi, cytowany przez państwową agencję BiełTA.

 

Mówiąc o działaniach "piątej kolumny", Łukaszenka tłumaczył, że „jak się okazało, oni nie spali - niektórzy z nich - ale powoli przygotowywali się, czekali na odpowiedni moment". - Zatrzymaliśmy już kilkadziesiąt osób - nie chodzi o tych w autobusach, anarchistów w maskach - którzy szkolili się w obozach, z bronią - dodał.

 

- Swoją drogą, jeden z tych obozów mieścił się w okolicach Bobrujska i Osipowicz. Pozostałe - na Ukrainie. Wydaje mi się, że także na Litwie lub w Polsce, nie jestem pewny, ale gdzieś tam. (…) Pieniądze płynęły przez Polskę i Litwę do nas - dodał.

 

Mówiąc o "anarchistach w maskach", Łukaszenka odnosił się do osób zatrzymanych po legalnym proteście przeciwko prezydenckiemu dekretowi o pasożytnictwie, który odbył się 15 marca w Mińsku. Według białoruskiego MSW zatrzymywano osoby, które złamały prawo, protestując z zasłoniętymi twarzami i nie reagowały na wezwania milicji.

 

"Prawdziwi Białorusini z zagranicy uprzedzili władzę"

 

Łukaszenka oświadczył, że społeczeństwo zostanie szczegółowo poinformowane o "danym fakcie", czyli niedoszłej prowokacji. Jak mówił, jej plan udało się ujawnić dzięki "prawdziwym Białorusinom i Białorusinkom" z zagranicy, którzy uprzedzili władze.

 

- Do ambasady przyszła kobieta i napisała oficjalne pismo o tym, że jest przygotowywana prowokacja - oświadczyłŁukaszenka, dodając, że należy ustalić, skąd płynęły pieniądze, kto był organizatorem i z jakich krajów przyjechali ci ludzie, o których mowa.

 

- Białorusini chcążyć w spokoju i wychowywać dzieci. Nikt nie potrzebuje tej wojny i nie mogę do niej dopuścić. Jeśli będzie trzeba, pójdę w pierwszym szeregu ze swoją rodziną - zapewnił.

 

- To nie jest żadna opozycja, to "piąta kolumna". Nazywam ją tak, bo chce doprowadzić do wybuchu w kraju"- stwierdził. Zasugerował także, że związek z jej aktywnością mógł mieć "szereg incydentów", do których doszło w ostatnich dniach na granicy.

 

- Ktoś uznał, że Białoruś dojrzała do kolorowej rewolucji - oceniłŁukaszenka. Nawiązując do ukraińskiego Majdanu, powiedział, że "to prowokatorzy strzelali, prowokowali tłum", a w efekcie "zwykły człowiek, który przyszedł domagać się swoich praw, stał się bojownikiem". Jego zdaniem ktoś za granicą uznał, że na Białorusi pojawił się "popyt na prowokatorów".

 

"Zachodnie organizacje chcą mordobicia, krwi"

 

W obszernej wypowiedzi na temat "piątej kolumny" Łukaszenka stwierdził m.in., że jest ona "daleka od ludzi", niepatriotyczna, dąży do zamętu w państwie. Zachodnie organizacje, które finansują opozycję, chcą dawać pieniądze przede wszystkim na wywołanie zamieszek. - Chcą mordobicia, krwi - ocenił.

 

Dzień wcześniej, w poniedziałek prezydent oświadczył, że "piąta kolumna" próbuje zwiększyć napięcie w kraju i destabilizować sytuację. Jego zdaniem jej działaniami kierujążyjący na emigracji opozycjoniści, finansowani przez "zachodnie fundacje" i "instruowani przez tamtejsze służby specjalne". Owych ludzi prezydent określił jako "oszołomów".

 

Protesty w całym kraju

 

Od połowy lutego w różnych miastach Białorusi dochodzi do protestów przeciwko tzw. dekretowi o pasożytnictwie i w związku z trudną sytuacją gospodarczą. Od początku marca trwają zatrzymania uczestników i organizatorów demonstracji. Według niezależnego Centrum Praw Człowieka Wiasna takich osób jest już ponad 240. Wielu z nich wymierzane są kary aresztu lub grzywny. W aresztach przebywa wielu liderów i działaczy środowisk opozycyjnych.

 

Dekret nr 3 przewiduje specjalny jednorazowy podatek od osób, które nie pracowały co najmniej 183 dni w ciągu roku i nie zarejestrowały się oficjalnie jako bezrobotni.

 

W sobotę w stolicy ma się odbyć marsz z okazji Dnia Woli. Środowiska niezależne tradycyjnie obchodzą w tym dniu nieoficjalne święto niepodległości. Dotychczas władze stolicy nie poinformowały organizatorów, czy udzielą zgody na imprezę.

 

PAP

zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie