"Tygodnik. Bić k... i złodziei". Z warszawskich autobusów zniknęły kontrowersyjne reklamy. "Gazeta Polska" grozi procesem

Polska
"Tygodnik. Bić k... i złodziei". Z warszawskich autobusów zniknęły kontrowersyjne reklamy. "Gazeta Polska" grozi procesem
pixabay/public domain

Spółka Miejskie Zakłady Autobusowe (MZA) zdecydowała się usunąć spoty "Gazety Polskiej" z nośników w warszawskich autobusach. Spółka informuje, że miało to miejsce po protestach pasażerów. "Gazeta Polska" zamierza złożyć wniosek do prokuratury.

1 marca ukazał się pierwszy numer "Gazety Polskiej" w zmienionej szacie graficznej. Zmianie layoutu towarzyszyła kampania promocyjna. Tygodnik reklamowały m.in. w spoty, w których padały hasła: "Tygodnik. Bić k... i złodziei" (w spotach hasło również było wykropkowane); "Tygodnik. Lepszego sortu", "Tygodnik. Bez resortowych dzieci" oraz "Tygodnik. Cześć i chwała bohaterom". Spoty emitowane były na nośnikach w komunikacji publicznej, m.in. w warszawskich autobusach, pociągach SKM i w tramwajach (w tramwajach emitowano tylko spoty z trzema ostatnimi hasłami).

 

Miejskie Zakłady Autobusowe podjęły decyzję o usunięciu spotu reklamowego z autobusów. W piśmie z 3 marca br. do spółki Metromedia zarządzającej nośnikami w pojazdach komunikacji publicznej, przedstawiciele MZA napisali, że spoty "nawiązują do nienawiści, przemycają obraźliwe treści oraz naruszają przyjęte zasady współżycia społecznego".

 

MZA "skłonne do przywrócenia spotu"

 

W odpowiedzi na to pismo redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz zadecydował o skierowaniu wniosku do prokuratury i sądu. - Nasi prawnicy w tym momencie przygotowują pismo w sprawie przekroczenia uprawnień przez urzędników warszawskiego Ratusza oraz Prezydent m.st. Warszawy Hannę Gronkiewicz-Walz, które zostanie skierowane do prokuratury. Jednocześnie składać będziemy wniosek z powództwa cywilnego do sądu o odszkodowanie - poinformowała w poniedziałek PAP Aleksandra Świkszcz, odpowiedzialna w "GP" za PR.

 

Rzecznik MZA Adam Stawicki wyjaśnił, że "Miejskie Zakłady Autobusowe podjęły decyzję o wstrzymaniu spotu z powodu uwag zgłaszanych za pośrednictwem Zarządu Transportu Miejskiego przez pasażerów komunikacji miejskiej". - Spółka jest jednak skłonna do przywrócenia emisji spotu po usunięciu kontrowersyjnej planszy zawierającej słowa "bić k… i złodziei" - powiedział. Stawicki dodał, że MZA nie będą pobierały opłaty za dotychczasową emisję spotu, a reszta kampanii może być zrealizowana zgodnie z planem po usunięciu kontrowersyjnej planszy.

 

"To cytat z Piłsudskiego"

 

- Miejskie Zakłady Autobusowe są otwarte na różne treści reklamowe przeznaczone do emisji w autobusach, natomiast zdarza się brak zgody na emisję z racji użycia treści nagannych moralnie lub wulgarnych (dostęp do treści na monitorach mają osoby niepełnoletnie) - wyjaśnił rzecznik MZA.

 

Jak dodał, MZA podjęły decyzję o emisji spotu, nie widząc w nich treści obraźliwych lub raniących uczucia. - Jednak reakcja pasażerów komunikacji wyrażona w piśmie Zarządu Transportu Miejskiego, skłoniła nas do podjęcia decyzji o wstrzymaniu emisji i przesłania stosownego pisma do firmy Metromedia - podkreślił.

 

Świkszcz wyjaśniła, że hasło "Bić k... i złodziei" to cytat z Józefa Piłsudskiego, który "w rozmowie z ówczesnym ministrem Spraw Zagranicznych, Aleksandrem Skrzyńskim, takimi słowami scharakteryzował program partii, którą miał zakładać".

 

PAP

pam/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie