Pączki z Putinem. Trump zarzuca Demokratom hipokryzję

Świat
Pączki z Putinem. Trump zarzuca Demokratom hipokryzję
PAP/EPA/ERIK S. LESSER

Prezydent Trump zarzucił w piątek na Twitterze hipokryzję przywódcom Demokratów w Kongresie. Rozpoczął tę potyczkę po tym jak dziennik "The Washington Post" oskarżył jego ministra sprawiedliwości o to, że zataił swoje spotkania z ambasadorem Rosji.

Trump na Twitterze argumentował, że Demokraci także spotykali się z „przedstawicielami Rosji”. Niezrażony nasilającymi się apelami Demokratów o ustąpienie Jeffa Sessionsa ze stanowiska ministra sprawiedliwości, w piątek opublikował na Twitterze zdjęcia czołowych Demokratów z „przedstawicielami władz rosyjskich”. Na jednym zdjęciu, jakie Trump dołączył do swojego tweeta, senator Charles Schumer, przywódca mniejszości demokratycznej, Demokrata ze stanu Nowy Jork, je amerykańskie pączki z prezydentem Władimirem Putinem.

 

 

"Powinniśmy natychmiast rozpocząć dochodzenie w sprawie powiązań senatora Schumera z Rosją i Putinem. Totalny hipokryta!...” - pisał amerykański prezydent.

 

Schumer odpowiedział Trumpowi także na Twitterze. Wyjaśnił, że jego zdjęcie z Putinem pochodzi z 2003 roku, zaproponował publiczną rozmowę pod przysięgą o swoich związkach z Putinem i spytał Trumpa, czy on i jego otoczenie przyjmuje jego warunki.

 

 

"Niniejszym domagam się drugiego dochodzenia"

 

W kilkanaście godzin później Trump wysłał kolejnego tweeta, tym razem ze zdjęciem Nancy Pelosi, przywódczyni Demokratów w Izbie Reprezentantów. Na zdjęciu Pelosi, która w przeszłości utrzymywała (tak jak Sessions), że nigdy nie rozmawiała z rosyjskim ambasadorem Sergiejem Kislakiem, siedzi za stołem dwa krzesła od Kislaka.

 

"Niniejszym domagam się drugiego dochodzenia" - napisał Trump.

 

 

Spotykała się, ale nie indywidualnie

 

Rzecznik Pelosi, wyjaśnił, że Pelosi mówiąc, że "nigdy nie miała spotkania z Kislakiem", miała na myśli to, że nie spotkała się z nim indywidualnie.

 

Pikanterii rewelacjom znajdującego się na „czarnej liście Trumpa” dziennika „The Washington Post”, dodaje fakt, że Kislak, ambasador Rosji w USA, jest coraz częściej określany w amerykańskich mediach nie tylko jako czołowy dyplomata Federacji Rosyjskiej, ale także jako czołowy szpieg Moskwy, zajmujący się pozyskiwaniem agentów rosyjskiego wywiadu w Stanach Zjednoczonych.

 

Rozbieżności w wypowiedziach Sessiona, pierwszego senatora z Partii Republikańskiej, który poparł nominację Donalda Trumpa na prezydenta, dominują w amerykańskich mediach już od kilku dni i coraz częściej zaczynają przesłaniać inne sprawy.

 

Demokraci na czele z Pelosi wskazują, że nie ma nic zdrożnego w spotkaniach z rosyjskim dyplomatą, jednak zatajenie takich spotkań w zeznaniach składanych pod przysięgą, szczególnie przez ministra sprawiedliwości, jest przestępstwem.

 

Demokraci starają się zemścić za przegraną

 

Republikanie, a w wśród nich komentator sieci telewizyjnej Fox News Bill O’Really, argumentują, że Demokraci starają się zemścić za swoją przegraną w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich.

 

- Jednak ta coraz bardziej partyjna potyczka, zdaniem O’Really’ego, nie powinna powstrzymywać Amerykanów przed próbą znalezienia odpowiedzi na podstawowe pytanie: Czy i w jakim stopniu Rosja próbowała wpłynąć na wynik ubiegłorocznych wyborów prezydenckich.

 

PAP

az/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie