Antyimigranckie zamieszki w Pretorii. Policja użyła gumowych pocisków

Świat
Antyimigranckie zamieszki w  Pretorii. Policja użyła gumowych pocisków
PAP/EPA/KIM LUDBROOK

Południowoafrykańska policja stłumiła w piątek w Pretorii (Tshwane) kolejne zamieszki wymierzone przeciwko imigrantom zarobkowym, a także rozpędziła demonstracje imigrantów i ich przeciwników. Zatrzymano prawie 150 osób.

Policja musiała użyć gumowych pocisków, granatów z gazem łzawiącym i armatek wodnych, by nie dopuścić do ulicznej wojny między imigrantami przybyłymi do RPA za chlebem a tubylcami, domagającymi się ich natychmiastowego wydalenia z kraju. Do rozruchów doszło podczas zorganizowanych w tym samym czasie za zgodą lokalnych władz marszów ulicznych imigrantów i ich przeciwników.

 

Imigranci, głównie Nigeryjczycy, postanowili zaprotestować przeciwko pogromom, jakich padają ofiarą w RPA, oraz prześladowaniom ze strony południowoafrykańskiej policji. W zeszły weekend do pogromów cudzoziemców oraz grabieży ich domów i sklepów doszło w czarnych przedmieściach Pretorii Mamelodi i Atteridgeville oraz Rosettenville na południe od Johannesburga. Splądrowanych i spalonych zostało prawie pół setki budynków.

 

Przybysze odbierają im pracę


Konkurencyjny marsz zorganizowała w piątek antyimigrancka organizacja Zaniepokojeni Obywatele z Mamelodi, która podobnie jak większość czarnoskórej biedoty z RPA uważa, że przybysze z innych krajów Afryki odbierają im pracę, a także przyczyniają się do wzrostu przestępczości, narkomanii czy prostytucji.

 

Podobnie też jak większość mieszkańców RPA, Zaniepokojeni Obywatele z Mamelodi domagają się od władz, by mając na względzie sięgające 30 proc. bezrobocie, gospodarczy kryzys i względy bezpieczeństwa, przestały przyjmować w kraju kolejne fale imigrantów.

 

Demonstranci uzbrojeni


Na piątkowe protestacyjne marsze do Pretorii imigranci i ich przeciwnicy przybyli uzbrojeni w pałki, kamienie i noże. Podczas zamieszek policja aresztowała prawie 150 osób, ale zanim rozpędziła obie demonstracje, przeciwnicy imigrantów na przedmieściu Marabastad w Pretorii obrabowali wiele kolejnych sklepów należących do cudzoziemców.

 

Pogromy imigrantów, głównie Nigeryjczyków, których w RPA przebywa ok. miliona, wywołały dyplomatyczny kryzys między Nigerią i RPA, dwoma kontynentalnymi mocarstwami, a południowoafrykański ambasador z Abudży został wezwany do miejscowego MSZ, gdzie wręczono mu notę protestacyjną.

 

Na wieść o pogromach rodaków w Pretorii nigeryjscy bojówkarze w Abudży zdemolowali główną kwaterę południowoafrykańskiego operatora telefonii komórkowej MTN.

 

5 mln imigrantów


W ostatnich latach w RPA wielokrotnie dochodziło już do pogromów imigrantów - głównie z Nigerii, Somalii, Etiopii, Mozambiku, Zimbabwe i Malawi. W 2008 r. zginęło w nich 67 osób, a tysiące straciło sklepy i domy. W 2015 r. do ataków przeciwko cudzoziemcom doszło dwukrotnie - w styczniu i kwietniu. Zginęło w nich siedmiu Nigeryjczyków, a kolejne tysiące imigrantów straciły dach nad głową.

 

Nigeryjskie władze twierdzą jednak, że w ostatnich dwóch latach z powodu pogromów oraz brutalności policji zginęło w RPA co najmniej 116 obywateli Nigerii.

 

Szacuje się, że w 50-milionowej Południowej Afryce, najbogatszym kraju kontynentu, żyje około 5 mln imigrantów z innych państw Czarnego Lądu. Ogromna większość z nich przebywa w RPA nielegalnie. Według niektórych statystyk samych imigrantów z sąsiedniego Zimbabwe może przebywać ok. 5 mln.


Zrzucanie winy za przestępczość


Narastająca wrogość tubylców wobec przyjezdnych sprawia jednak, że w ostatnich latach przybywa ich do RPA coraz mniej. Przyczynia się do tego także polityka władz, które np. surowo karzą wszelkie firmy zatrudniające „na czarno” cudzoziemców.

 

Organizacje praw człowieka zarzucają południowoafrykańskim władzom, że zabiegając o poparcie obywateli, zbyt łatwo poddają się populistycznym pokusom. Amnesty International oskarżyła w piątek rząd RPA, że ulega pokusie, by zrzucać na cudzoziemców winę za szalejącą przestępczość czy bezrobocie. Południowoafrykańska Fundacja Nelsona Mandeli zarzuciła władzom, że wydając zgodę na piątkowe jednoczesne demonstracje imigrantów i ich przeciwników same prowokują konflikty.

 

"Ksenofobia obca mieszkańcom RPA"


Przywódcy nigeryjskiej diaspory winią nie tylko liderów rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego, ale także przedstawicieli opozycyjnego Sojuszu Demokratycznego, który w wyniku wyborów samorządowych z sierpnia 2016 r. przejął władzę m.in. w Johannesburgu i Pretorii. Burmistrz Johannesburga Herman Mashaba w wielu wystąpieniach zrównywał nigeryjskich imigrantów z przestępczymi gangami.

 

W piątek Mashaba wielokrotnie potępiał pogromy cudzoziemców i ksenofobię. Przyłączył się do niego prezydent RPA Jacob Zuma, który potępiając ataki na imigrantów podkreślił jednak, że ksenofobia jest mieszkańcom RPA obca.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie