Kobieta mieszkała ze zwłokami przyjaciółki. Bała się eksmisji

Polska

Losem 64-letniej mieszkanki Katowic zaniepokoili się sąsiedzi. Od dawna nie widzieli sąsiadki ani znajomej, która z nią mieszkała. Okazało się, że 64-latka nie żyła od grudnia. Po wyważeniu okna w mieszkaniu okazało się, że nadal przebywa tam jej młodsza o trzy lata koleżanka. Nie powiadomiła nikogo o śmierci kobiety, bo bała się eksmisji.

Zaalarmowani przez sąsiadów policjanci udali się na osiedle Koszutka w Katowicach.

 

Nieruchoma kobieta w fotelu

 

Zauważyli, że w mieszkaniu na parterze w fotelu siedzi kobieta. Próbowali nawiązać z nią kontakt, ale nie reagowała na ich nawoływanie.

 

Po wyważeniu okna i wejściu do mieszkania policjanci odkryli na łóżku zwłoki przykryte kołdrą. Ciało było w daleko posuniętym rozkładzie.

 

61-latka, która przebywała w mieszkaniu, powiedziała, że jej znajoma nie żyła od grudnia.

 

Mogła pobierać emeryturę zmarłej

 

Przebywająca w mieszkaniu kobieta wcześniej była bezdomna. Zeznała, że nie powiadomiła żadnej instytucji, bo nie chciała być wyrzucona z mieszkania zmarłej znajomej. Jak ustalili policjanci, mogła także przywłaszczyć sobie emeryturę zmarłej właścicielki lokalu.

 

Sekcja zwłok pomoże ustalić, kiedy dokładnie nastąpił zgon i co było jego przyczyną.

 

- 61-letnia znajoma zmarłej została zatrzymana i będzie przesłuchana. Zarzuty mogą mówić o przywłaszczeniu pieniędzy. Analizujemy dokumentację, która pozwoli stwierdzić, czy kobiecie będą postawione zarzuty - powiedziała Polsat News Aleksandra Nowara, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

 

polsatnews.pl

mta/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie