"Minister Błaszczak i podległe mu służby bardzo, bardzo kręcą". Kierwiński o wypadku premier Szydło

Polska
"Minister Błaszczak i podległe mu służby bardzo, bardzo kręcą". Kierwiński o wypadku premier Szydło
Polsat News

- Minister Mariusz Błaszczak robi wszystko, aby wokół sprawy wypadku limuzyny wiozącej premier Beatę Szydło było jak najwięcej znaków zapytania - powiedział w czwartek w "Graffiti" poseł PO Marcin Kierwiński. Zastanawiał się, dlaczego minister "nie chce" ujawnienia danych rejestratorów z rządowych limuzyn i dlaczego BOR odesłał z miejsca wypadku "cennych" świadków - kierowców jadących za seicento.

Kierwiński stwierdził, że Platformie zależy na odpowiedzi na "podstawowe pytania". - Jak to się stało, że limuzyna wioząca premier polskiego rządu uderza w drzewo? Czy wszystkie procedury bezpieczeństwa były należycie przestrzegane? - wyliczył.

 

Nieujawnione tzw. czarne skrzynki limuzyn

 

Po wypadku z udziałem premier Szydło w mediach pojawiły się informacje, że funkcjonariusze BOR pracują za długo i bywają przemęczeni, a kierowca limuzyny premier mógł nie posiadać niezbędnych do przewożenia VIP-ów uprawnień.

 

- Chciałbym też wiedzieć, czy kierowca, który wiózł panią premier - według informacji z ostatniej chwili - nie zaczął pracy o godz. 18, tylko o 7 rano, czyli 11 godzin wcześniej - dopytywał Kierwiński.

 

- Cały problem polega na tym, że minister Błaszczak i podległe mu służby w tej sprawie (wypadku - red.) bardzo, bardzo kręcą i nie chcą odpowiedzieć na najprostsze pytania - stwierdził poseł PO.

 

"Z jaką prędkością jechała kolumna rządowa"

 

Według niego,  minister Błaszczak nie chce ujawnienia tzw. czarnych skrzynek, czyli rejestratorów z rządowych limuzyn. - Wiedzielibyśmy, z jaką prędkością jechał ten samochód - dodał poseł.

 

- Jak to się stało, że świadkowie, którzy mogliby wiele cennych informacji wnieść do tej sprawy, czyli kierowcy samochodów, którzy jechali za tym młodym człowiekiem jadącym seicento, zostali przez BOR odesłani z miejsca wypadku i do tej pory prokuratura ich nie znalazła? - pytał Kierwiński.

 

 Mam wrażenie, że minister Błaszczak robi wszystko, aby wokół tej sprawy było jak najwięcej znaków zapytania i aby niektóre pytania same się nasuwały - dodał.

 

"Błaszczak uważa, że nie ma żadnej odpowiedzialności"

 

Zdaniem Kierwińskiego, "Błaszczak uważa, że nie ma żadnej odpowiedzialności, jako minister nadzorujący BOR, za ochronę najważniejszych osób w państwie".

 

W piątek w Oświęcimiu doszło do wypadku z udziałem premier Beaty Szydło. Jak podała policja, rządowa kolumna trzech samochodów, w której pojazd premier jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu, które uderzyło w drzewo. W wypadku, oprócz Beaty Szydło, ranni zostali też dwaj funkcjonariusze BOR - kierowca i szef ochrony premier.

 

Premier  wysłała w środę list do kierowcy seicento, w którym zapewniła go, że "ta sprawa będzie potraktowana jak każde inne takie zdarzenie" oraz że  "obie strony mają te same prawa i obowiązki" i "są równe wobec prawa".

 

Kierwiński stwierdził, że "dobrze byłoby, gdyby pani premier poinformowała o tym oczekiwaniu ministra Błaszczaka". Sam list ocenił jako "potrzebny", ale tez jako gest "PR-owski" 

 

Polsat News

zdr/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie