"Polityczne dno" kontra "rząd przestraszył się sierot". Dyskusja o uchodźcach w "Śniadaniu w radiu Zet"

Paweł Szefernaker (Kancelaria Premiera) powiedział, że pojawiła się "kłamliwa informacja o 10 sierotach" i nie było o nich mowy "w żadnym piśmie skierowanym przez prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego do rządu". 

- Była gotowość przyjęcia uchodźców -  to jest dokładny cytat z listu- pod warunkiem, że rząd to zorganizuje, bo Sopot nie ściągnie tych ludzi. Odpowiedź rządu była taka, że nie ma możliwości zorganizowania ewakuacji dzieci z Aleppo - wyjaśniał Szefernaker.

- Jest politycznym dnem, żeby ofiary wojny w Syrii brać jako żywe tarcze w politycznej doraźnej walce - podkreślił, komentując wypowiedzi polityków PO w tej kwestii. – Od początku rząd PiS mówił, że kwestie humanitarne trzeba załatwić tam na miejscu. To nie jest kwestia 10 osób tylko milionów osób i je trzeba tam wspomagać. Rząd PiS przeznaczył w 2016 roku na pomoc humanitarną cztery razy więcej pieniędzy niż w 2015 - dodał. 

- Problem wojny w Aleppo nie jest problemem 10 osób i jednej gminy nadmorskiej w Polsce - podkreślił Szefernaker.

PO: rząd przestraszył się 10 sierot

Zdaniem Marcina Kierwińskiego z PO "w oczywistej sprawie jak przyjęcie 10 sierot przez Sopot rząd ma gigantyczny problem".

- PiS mówi, że podstawą do aktu dobrego serca jest rozwiązanie całego problemu uchodźców. Dziwię się, że PiS, które chętnie na sztandary wpisuje pomoc bliźniemu i chrześcijańskie wartości w tej sprawie ma twarde serce - stwierdził poseł PO.

- Mam wrażenie, że polski rząd przestraszył się 10 sierot, Czym innym jest zatrzymanie fali uchodźców u bram Europy a czym innym elementarny gest solidarności wobec tych, którzy potrzebują pomocy. Dla tego gestu nie trzeba rozwiązania całego problemu - podkreślił Kierwiński.

 

- Prezydent Karnowski i posłowie solidaryzujący się z nimi są odpowiedzialni nie tylko za odruchy serca, ale przede wszystkim za bezpieczeństwo i za Polaków – zauważył Agnieszka Ścigaj (Kukiz’15).

- Chce przypomnieć słowa Janiny Ochojskiej, która powiedziała, że nie ma syryjskich sierot, że to są same rodziny. Kluczowe jest to czy prezydent Karnowski użył tych 10 dzieci do zabiegów PRowego czy ma przemyślana strategię, gdzie umieścić te dzieci i jak je leczyć - dodała.

- Cała ta dyskusja na temat dzieci i sierot mija się z wartościami, które większość Polaków wyznaje – miłosierdziem i wartościami chrześcijańskimi. I tak widzę duży progres, jeśli chodzi o PiS, bo dzieci nie są już nazywane terrorystami - powiedział natomiast Krzysztof Hetman (PSL).

Małgorzata Sadurska z kancelarii Prezydenta zauważyła, że „jeśli chce się podbić emocje , to się mówi o dzieciach”.  - Faktem jest to , ze prezydent Sopotu wysłał list do MSWiA, nie podając, że chodzi o dzieci - podkreśliła. 

- Pan prezydent (Andrzej Duda – red.) jasno formułuje stanowisko – należy pomagać tam, gdzie ci ludzie się znajdują. Zapewniać pomoc rozwojową i humanitarną, żeby nie musieli opuszczać swoich domów - dodała Sadurska.

- Rzeczywiście najlepiej byłoby pomagać na miejscu w Syrii, ale nie wszystkim tam można pomóc – zauważyła Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna). 

- Natomiast jeśli PiS buduje na lęku przed uchodźcami, dzięki temu lękowi wprowadza ustawe antyterrorystyczną, to nie dziwmy się , że mamy takie sondaże – dodała.

W programie przedstawiono bowiem sondaż, według którego, ponad 41 proc. pytanych uznała, że Polska nie powinna przyjmować uchodźców, ponad 19 proc. uważa, że powinna przyjmować tylko kobiety i dzieci, prawie 19 proc., że wszystkich, a ponad9 proc, że tylko chrześcijan.

 

polsatnews.pl

Czytaj więcej