Opiekunka w pogotowiu rodzinnym miała ogolić dzieci na łyso. Ojciec walczy o ich odzyskanie

Polska

- Moje dzieci zostały ogolone na łyso, bezpodstawnie - powiedział Piotr Muszyński, ojciec trojga dzieci, które przebywają w pogotowiu rodzinnym. To jeden z wielu zarzutów, jakie stawia opiekunce z pogotowia rodzinnego w Sulechowie (Lubuskie). Dzieci przeniesiono do innej rodziny i wszczęto postępowanie ws. ich traktowania. Ojciec walczy o ich odzyskanie. O tym, czy wrócą do domu, zadecyduje sąd.

Dzieci przebywają w pogotowiu rodzinnym, bo są ograniczył rodzicom władzę rodzicielską. Matka dzieci miała nadużywać alkoholu.


Piotr Muszyński, ojciec 2,5-letniego Marcela, 1,5-rocznej Zuzi i niespełna rocznego Michała poinformował, że od początku chciał zajmować się dziećmi, ale w sądzie ich matka zeznawała na jego niekorzyść. Twierdzi, że nikt mu nie wierzył, bo był karany.


Łyse głowy i siniaki na ciele


Rodzeństwo zostało umieszczone w pogotowiu rodzinnym w Sulechowie. Tam opiekunka miała ogolić dzieci na łyso. Opiekunka stwierdziła, że strzyże chłopców krótko. - Pierwotnie myślałem, że dzieci miały problem ze skórą czy wszawicą - tłumaczył ojciec dzieci.


- Nieprofesjonalnie się ta nasza opiekunka zachowała - powiedziała Anna Gołębska z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Zielonej Górze.


Pierwszego dnia, kiedy biologiczny ojciec zadzwonił do opiekunki z pytaniem, jak się czują maluchy, miała odpowiedzieć "a jak się miały zachowywać, jak tam u was przemoc była". Opiekunce zwrócono uwagę. Ojciec zauważył także siniaki na ciele najmłodszego dziecka. Opiekunka wytłumaczyła to tym, że starsze dzieci rzucają w malucha klockami.


"Jestem tylko tatą"


W piątek 20 stycznia zielonogórski sąd nakazał w trybie natychmiastowym odebranie dzieci z placówki w Sulechowie. Wszczęte zostało także postępowanie dotyczące traktowania dzieci. Teraz zostaną przeniesione do ośrodka w Niwiskach, gdzie już raz przebywały przez miesiąc w czasie urlopu w pogotowiu rodzinnym w Sulechowie.


Ojciec nie rezygnuje z walki o dzieci. Może liczyć na pomoc swojego szefa i zielonogórskiego magistratu.


- Jestem tylko tatą, kocham swoje dzieci i nie pozwolę, żeby do obcych ludzi mówiły "mamo", "tato" - powiedział Piotr Muszyński.

 

Polsat News, polsatnews.pl, poscigi.pl

prz/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie