"Każdy mógł włamać się do serwerów". Trump o ingerencji w wybory w USA

Świat
"Każdy mógł włamać się do serwerów". Trump o ingerencji w wybory w USA
Flickr/Gage Skidmore/CC BY-SA 2.0

Prezydent elekt Donald Trump ponownie podważył w środę ustalenia wywiadu USA, że Rosja ingerowała w wybory w USA i wpłynęła na ich wynik; na Twitterze napisał, że Julian Assange z Wikileaks twierdzi, iż każdy mógł włamać się do serwerów Partii Demokratycznej.

Trump napisał, że Krajowy Komitet Partii Demokratycznej, do którego serwerów - między innymi - włamali się hakerzy, nie miał mechanizmów obrony przed takimi atakami - podaje AP, nazywając serię porannych wpisów prezydenta elekta "sztormem twitterowym".

 

Trump napisał na Twitterze: "Julian Assande powiedział, że +czternastolatek mógł włamać się (do e-maili) Johna Podesty+, to dlaczego Demokraci byli tak niedbali? Powiedział też, że Rosjanie nie dostarczyli mu informacji". John Podesta to doradca i szef sztabu wyborczego rywalki Trumpa, kandydatki Demokratów Hillary Clinton, którego skrzynka e-mailowa została zhakowana.

 

Wierny informacjom Assange'a

 

Assange jest założycielem portalu Wikileaks, który ujawnił treść e-maili wykradzionych Demokratom przez hakerów. We wtorek wieczorem w rozmowie z Fox News Assange powtórzył, że Rosjanie nie są źródłem przekazanych WikiLeaks e-maili zdobytych po włamaniu przez hakerów do systemu komputerowego Demokratów.

 

Nie ustosunkował się do faktu, że materiały skradzione w wyniku włamania do komputerów Demokratów zostały też opublikowane na dwóch tajemniczych stronach internetowych: DCLeaks.com oraz na blogu pisanym przez Guccifer 2.0. Według amerykańskiego wywiadu było to dziełem rosyjskich agentów.

 

Agencja AP podkreśla, że "kuriozalnym spektaklem" jest sytuacja, w której prezydent elekt jakoby daje wiarę informacjom Assange'a. Przypomina, że jest on twórcą i szefem organizacji, która była przedmiotem śledztwa kryminalnego w związku z ujawnianiem tajnych informacji, między innymi pochodzących z depesz amerykańskich dyplomatów.

 

Wpisy "godne pożałowania"

 

Ambasador USA przy ONZ podczas prezydentury George'a W. Busha Nicholas Burns napisał w środę na Twitterze, że wpisy Trumpa w sprawie ingerencji Moskwy w wybory są "godne pożałowania".

 

"Trump będzie żałował takich deklaracji. Wierzy Julianowi Assange'owi, który jest przyjacielem Moskwy?" - napisał Burns, cytowany przez AFP.

 

Trump i jego zespół podważają też ustalenia opublikowanego w zeszłym tygodniu dokładnego raportu Federalnego Biura Śledczego (FBI) i Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego w sprawie wpływu Moskwy na wybory w USA.

 

"Zbierają dowody"

 

W oddzielnym wpisie na Twitterze prezydent elekt napisał, że "Briefing +wywiadu+ na temat +rosyjskich ataków hakerskich+ został przesunięty na piątek, być może potrzebują więcej czasu na zebranie dowodów. Bardzo dziwne!". Według przedstawicieli służb wywiadowczych briefing był od początku zaplanowany na piątek.

 

Raport bezpośrednio oskarża hakerów z rosyjskich cywilnych i wojskowych służb wywiadowczych FSB i GRU o ingerowanie w wybory. Liczący 13 stron dokument zawiera dokładne informacje o charakterze technicznym wskazujące na powiązania hakerów z włamaniami do serwerów Demokratów.

 

 

PAP

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie