Tysiąc żeglarzy, 90 jachtów. Starują regaty Sydney-Hobart

Świat
Tysiąc żeglarzy, 90 jachtów. Starują regaty Sydney-Hobart
Wikimedia.org/JJ Harrison/CC BY-SA 3.0

Najbardziej znany klasyczny wyścig na trasie Sydney-Hobart rozpocznie się 26 grudnia po raz 72. Wystartują żeglarze z 12 krajów, m.in. z Australii, Chin, Japonii, Korei, Niemiec, Nowej Zelandii, Rosji, Szwecji, USA i Wielkiej Brytanii.

W zależności od klasy i wielkości jachtu liczba członków załogi jest różna - od minimum sześciu osób do 24 (średnia 10-11). Kilka zespołów składa się wyłącznie z rodzin: ojców, synów, córek, braci, mężów i żon. Minimalny wiek to 18 lat, natomiast nie ma górnej granicy. W historii regat najstarsi żeglarze mieli 86-87 lat.

 

"Piątka" w skali Beauforta


Według długoterminowej prognozy pogody przygotowanej przez Jane Golding z biura meteorologicznego Weather Services w Nowej Południowej Walii, startujący jak zawsze w drugi dzień świąt wyścig może przynieść rekord trasy.


Golding przewiduje, że 26 grudnia będzie "piątka" w skali Beauforta z północnego-wschodu. Takie warunki będą idealne dla wszystkich załóg, bowiem przez cały poniedziałek będą mogły żeglować pełną prędkością pod spinakerami. Późnym wieczorem jednak pierwsze jachty dostaną się pod wpływ nadciągającego z południa frontu, który przyniesie zmianę kierunku wiatru na południowy. We wtorek będzie stopniowo skręcał na wschód.


Juan Vila, nawigator na słynnym jachcie "Wild Oats XI", twierdzi, że "przy takiej prognozie wszystkie Maxi mają szansę przepłynąć trasę do Hobart w 1 dzień 15 godzin i tym samym pobić rekord trasy". Należy on właśnie do "Wild Oatsa XI" i wynosi 1 dzień 18 godzin 23 minuty i 12 sekund.

 

"Warunki będą faworyzowały największe jednostki"


Podobnie skomentowała tę prognozę Adrienne Cahalan, która triumfowała czterokrotnie w Rolex Sydney Hobart. Słynna nawigator wystartuje po raz 25. na jachcie "Ragamuffin". Australijka powiedziała, że "takie warunki - jeśli się sprawdzą - będą faworyzowały największe jednostki w walce o zwycięstwo, także w czasie przeliczeniowym, choć biorąc pod uwagę przechodzące nad trasą fronty, w praktyce wszystko może się zdarzyć".


Niezależnie od prognoz pogody i tego, w jakim stopniu się sprawdzą, i tak najważniejsze będzie to, kto wygra 72. edycję żeglarskiego sklasyku. Triumfatorów będzie prawdopodobnie dwóch - pierwszym z nich będzie ten, który pierwszy dopłynie do mety w Hobart, drugi natomiast zostanie zdobywcą Tattersall Cup, czyli zwycięży w czasie przeliczeniowym. Może się też zdarzyć, że będzie to ten sam jacht.


Jak zawsze najwięcej uwagi przyciągają słynne Maxi. Poza "Wild Oatsem XI", w wyścigu ma wystartować dawny "Nicorette", po radykalnych przeróbkach wydłużony i przechrzczony na "CQS". Za jego sterem stanie zwycięzca z 1998 roku, weteran regat Volvo Ocean Race i America’s Cup Nowozelandczyk Chris Dickson. Warte obserwowania będą z pewnością "Perpetual Loyal" Australijczyka Anthony'ego Bella oraz należący do chińskiego biznesmena "Scallywag", dawny "Ragamuffin 100".


Tylko siedem razy w historii regat zdarzyło się, że ten sam jacht wygrał jednocześnie w czasie rzeczywistym i przeliczeniowym. Takimi podwójnymi triumfatorami byli: "Rani" (Wielka Brytania) - 1945 rok, "American Eagle" - 1972, "Kialoa" III (oba USA) - 1977, "New Zealand" - 1980, "Sovereign" - 1987 i "Wild Oats XI" (oba Australia) - 2005 i 2012.

 

Rekordowy jednokadłubowiec "Wild Oats XI"


Rekordową liczbę zwycięstw w ośmiu wyścigach (w tym cztery pod rząd w latach 2005-2008) ma na swym koncie olbrzymi 100-stopowy jednokadłubowiec (długość 30,5 m, szerokość 5,1 m, zanurzenie 5,9 m) "Wild Oats XI", należący do ekscentrycznego milionera z Melbourne Roberta Oatleya.


W historii regat były też polskie akcenty. W 2001 roku pod biało-czerwoną banderą żeglowała "Łódka Bols" klasy Maxi 80 (w 25-osobowej załodze znajdowało się wtedy 13 Polaków), a w 70. edycji wyścigu na Morzu Tasmana były dwa jachty - "Selma Expeditions" pod dowództwem kpt. Piotra Kuźniara wspomaganego przez Krzysztofa Jasicę oraz "Katharsis II" Mariusza Kopra.


Legendarny klasyk, który po raz pierwszy odbył się w 1945 roku, swoją sławę zawdzięcza szybko zmieniającym się warunkom pogodowym, silnym wiatrom i przeciwnym prądom. Trasa długości 628 mil morskich (1170 km) w linii prostej składa się z sześciu różnych odcinków: startu w ciasnym Sydney Harbour, przybrzeżnej żeglugi wzdłuż wybrzeża Australii, przejścia złowieszczej Bass Strait, przybrzeżnej żeglugi wzdłuż Tasmanii, nieobliczalnej Storm Bay i finiszu w Hobart.

 

W 1998 r. huragan, w 2009 r. brak wiatru


O regatach było wyjątkowo głośno w 1998 roku za sprawą huraganu, który przeszedł nad trasą, przynosząc tragiczne skutki - sześć osób walkę z żywiołem przypłaciło życiem. Spośród 115 załóg aż 71 wycofało się, siedem opuściło łodzie, a pięć jachtów zatonęło. Z kolei rywalizacja w 2009 roku była dla żeglarzy najbardziej frustrującą w historii, głównie z powodu słabego wiatru.


Regaty wystartują tradycyjnie 26 grudnia, czyli w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, o godzinie 13 czasu lokalnego (3 rano czasu polskiego). Dwa dni później najlepsi powinni się zameldować na mecie w Hobart.


Główne trofeum, jak podkreślają organizatorzy regat - Cruising Yacht Club of Australia i Royal Yacht Club of Tasmania, to Tattersall's Cup. Otrzymuje je najlepsza załoga w klasyfikacji uwzględniającej IRC handicap. Przeliczanie polega na korekcie czasu uzyskanego przez każdy jacht w oparciu o maksymalną teoretyczną prędkość, jaką dana jednostka może rozwinąć, co zależy od jej długości, ożaglowania, masy i innych cech. Ważnym elementem jest właściwy stosunek mocy (powierzchnia ożaglowania) do masy jachtu i jego długości.


PAP

grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie