Nikt nie przeżył katastrofy Tu-154. "To nie był akt terroru" - zapewnia szef komisji obrony w Radzie Federacji

Świat
Nikt nie przeżył katastrofy Tu-154. "To nie był akt terroru" - zapewnia szef komisji obrony w Radzie Federacji
PAP/EPA/YEVGENY REUTOV
Trwa akcja poszukiwawcza szczątków Tu-154. Żaden z pasażerów nie przeżył katastrofy

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił premierowi Dmitrijowi Miedwiediewowi, aby utworzył państwową komisję do zbadania katastrofy samolotu ministerstwa obrony nad Morzem Czarnym i stanął na jej czele - poinformował w niedzielę Kreml. Resort obrony Rosji poinformował, że nie przeżył nikt z pasażerów Tu-154. Władze wykluczają terroryzm jako ewentualną przyczynę katastrofy.

Generał-major Igor Konaszenkow przekazał dziennikarzom informację, że nikt nie przeżył katastrofy. W komunikacie resortu obrony Rosji podano, że "ustalono miejsce katastrofy" i nie ma oznak, by ktoś ocalał. Dotychczas służbom ratowniczym udało się wydobyć ciała czterech ofiar.

 

Putin przekazał "najgłębsze wyraz współczucia rodzinom i bliskim ofiar katastrofy", wśród których większość stanowią muzycy słynnego Chóru Aleksandrowa.


Szef komisji obrony w Radzie Federacji (izbie wyższej rosyjskiego parlamentu) Wiktor Ozierow powiedział rosyjskim mediom, że "całkowicie wyklucza" terroryzm jako ewentualną przyczynę katastrofy. - Samolot należał do ministerstwa obrony, była to rosyjska przestrzeń powietrzna; nie ma wersji mówiącej o terroryzmie - zaznaczył Ozierow.

 

Rosyjski Komitet Śledczy wszczął śledztwo mające ustalić, czy doszło do ewentualnych naruszeń zasad bezpieczeństwa ruchu lotniczego.

 

Samolot uzupełniał w Soczi paliwo

 

Maszyna wyleciała z Moskwy i lądowała na lotnisku Soczi-Adler w celu uzupełnienia zapasów paliwa. Znikła z radarów ok. godz. 5.40 czasu lokalnego (godz. 3.40 czasu w Polsce) ok. 20 minut po starcie z lotniska w Soczi. W tym czasie były dobre warunki pogodowe.

 

Według resortu samolot był eksploatowany od 1983 roku i w ciągu 33 lat wylatał 6689 godzin. W październiku tego roku przeszedł planowy przegląd. Za sterami siedział doświadczony pilot Roman Wołkow, który w sumie wylatał ponad 3 tys. godzin - podały rosyjskie media.

 

64 muzyków i dyrektor chóru gen. Chaliłow

 

Na pokładzie samolotu Tu-154 resortu obrony Rosji, który spadł w niedzielę do Morza Czarnego krótko po starcie, znajdowało się m.in. 64 członków Chóru Aleksandrowa. Muzycy Chóru Aleksandrowa mieli dać noworoczny koncert w bazie lotniczej Hmejmim. 


Jak sprecyzowano, na pokładzie było 64 muzyków Chóru Aleksandrowa, ośmiu wojskowych, w tym dyrektor chóru generał Walerij Chaliłow, dwóch wysokich urzędników, w tym szef wydziału kultury ministerstwa obrony Anton Gubankow, a także dziewięciu dziennikarzy. Samolotem podróżowała także dyrektor organizacji Sprawiedliwa Pomoc Jelizawieta Glinka, bardzo popularna w Rosji i znana jako doktor Liza. Była ona zaangażowana m.in. w pomoc ofiarom konfliktów zbrojnych.

 

Członkowie chóru posiadają stopnie wojskowe

 

Akademicki Zespół Pieśni i Tańca Armii Rosyjskiej im. Aleksandra Aleksandrowa to jeden z największych w Rosji zespołów muzycznych i słynny na całym świecie chór męski Armii Rosyjskiej. Powstał w 1928 roku. Patronem chóru jest jego założyciel i pierwszy dyrektor - Aleksander Wasiljewicz Aleksandrow, kompozytor muzyki do hymnu ZSRR, od 2000 roku hymnu Federacji Rosyjskiej.


Chór Aleksandrowa składa się z grupy wokalistów, orkiestry i zespołu tanecznego. Zespół prezentuje się nie tylko w salach koncertowych na całym świecie, lecz występuje także przed żołnierzami i marynarzami armii rosyjskiej. Członkowie chóru posiadają stopnie wojskowe.


Chór po raz pierwszy wyjechał za granicę w 1937 r., aby reprezentować sztukę radziecką na wystawie światowej w Paryżu. Jego występy nagrodzono Grand Prix wystawy. 

 

PAP, Reuters

 

grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie