Policjant pomagał kierowcy, który wjechał do rowu. Zabił go inny samochód

Polska
Policjant pomagał kierowcy, który wjechał do rowu. Zabił go inny samochód
Facebook/OSP KSRG Liw

32-letni starszy sierżant ze stołecznej policji, jadąc do pracy zauważył audi, które wpadło do rowu. Zatrzymał się, aby pomóc kierowcy wydostać się z pojazdu. Wtedy w policjanta uderzył opel, który najprawdopodobniej wpadł w poślizg. Funkcjonariusz zmarł. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca, któremu udzielał pomocy, był pod wpływem alkoholu.

"Piotr Gąsiorek rozpoczął służbę w 2009 roku. Od początku związany był z Komisariatem Policji na warszawskim Ursusie. Przełożeni oceniali go jako jednego z najlepszych policjantów w jednostce. Był sumienny i pracowity, z wzorową dokładnością wykonywał swoje obowiązki. Zawsze chętnie pomagał innym. Policjanci zapamiętają go jako dobrego, sympatycznego i bardzo życzliwego kolegę" - poinformowała Komenda Stołeczna Policji.

 

Policjant ruszył na pomoc 

 

Także w niedzielę około godz. 4 nad ranem Piotr Gąsiorek wykazał się wzorową postawą. Jadąc na posterunek, na drodze nr 637 w Roguszynie (woj. mazowieckie) zobaczył audi, które wypadło z jezdni. Zatrzymał własny samochód na poboczu i wyprowadził kierowcę ze znajdującego się w rowie pojazdu.

 

Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Liwie poinformowali, że kierowca audi nie odniósł obrażeń zagrażających życiu. Oficer prasowy węgrowskiej policji Anna Maliszewska potwierdziła w rozmowie z polsatnews.pl, że mężczyzna miał we krwi ponad pół promila alkoholu.

 

"Zbyt duża prędkość przy panujących warunkach"

 

Po udzieleniu pomocy policjant podszedł do własnego, zaparkowanego przy drodze samochodu. To właśnie wtedy uderzył w niego jadący z naprzeciwka opel.

 

"Prawdopodobnie jechał ze zbyt dużą prędkością przy panujących warunkach, nie dał rady zahamować i omijał stojące auto poboczem, zaczepiając o przedni lewy narożnik pojazdu" - poinformowali strażacy. Niestety, w tym właśnie miejscu stał 32-latek. Mimo udzielanej pomocy, nie udało się go uratować. Mężczyzna zmarł w karetce w drodze do szpitala. Pozostawił żonę i 1,5-rocznego syna.

 

 

 

- Był świetnym policjantem, docenianym przez przełożonych, lubianym przez kolegów, wielokrotnie nagradzanym za wzorową służbę - podkreślił minister Mariusz Błaszczak, który kolejnego dnia otwierał na Mazowszu dwa nowe posterunki. Aby uczcić pamięć zmarłego funkcjonariusza uroczystości rozpoczęły się minutą ciszy.

 

polsatnews.pl

pam/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie