"Przywieźli na komendę młodego, zdrowego człowieka. Rodzina nie wierzy w samobójstwo". Tyszka o śmierci działacza Kukiz’15

Polska

- Od rodziny wiemy, że zauważyła siniaki na jego ciele: gdzieś na poziomie nerki, na nogach. Rodzina nie wierzy w to, co mówi policja, czyli że dokonał próby samobójczej - powiedział w Polsat News wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka mówiąc o okolicznościach śmierci działacza Kukiz'15 w Garwolinie. Mężczyzna w garwolińskiej komendzie powiatowej policji próbował popełnić samobójstwo.

- Irek pięć miesięcy temu dostał mandat za drobne wykroczenie drogowe, nie chciał go przyjąć, został skazany na grzywnę. Nie chciał jej zapłacić, bo sądził, że to było niesłuszne. Został skazany na 25 dni aresztu. Został zatrzymany, przywieziony na komendę powiatową policji w Garwolinie, zdrowy młody człowiek, i wyszedł stamtąd martwy. Tzn. przewieźli go do szpitala w Garwolinie i po pięciu dniach stwierdzono zgon. W tym czasie nie było z nim kontaktu - tłumaczył Tyszka.

 

Ireneusz F. miał popełnić samobójstwo na komendzie w Garwolinie. Jego rodzina nie wierzy w to, że 36-letni mężczyzna targnął się na własne życie z powodu 25 dni aresztu.

 

Więcej "niewyjaśnionych przypadków"

 

- Niestety po tym, jak powiedzieliśmy o tej sprawie, mnóstwo ludzi zaczęło do nas pisać i mówić o podobnych niewyjaśnionych przypadkach, w których jest duże podejrzenie, że dochodziło do nadużycia władzy - dodał Tyszka.

 

Politycy Kukiz'15 zaapelowali do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o objęcie osobistym nadzorem śledztwa ws. okoliczności śmierci działacza Kukiz'15 w Garwolinie. Zwrócili się też do szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka o rozpoczęcie postępowanie wyjaśniającego w garwolińskiej policji.

 

Polsat News

pam/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie