"Widziałem, że na boisku pali się ciało, ale poszedłem dalej". Ruszył proces o zabójstwo

Polska
"Widziałem, że na boisku pali się ciało, ale poszedłem dalej". Ruszył proces o zabójstwo
Flickr.com/Lukas Plewnia/CC BY-SA 2.0

Sprawa w Sądzie Okręgowym w Gorzowie Wielkopolskim dotyczy śmiertelnego pobicia 25-letniego Krzysztofa i podpalenia jego zwłok. Główni oskarżeni o zabójstwo to dwaj bracia: 39-letni Piotr Ż. i młodszy o 6 lat Krzysztof K. Trzecim oskarżonym jest kolega braci i ofiary 30-letni Rafał Ś., któremu zarzucono niepoinformowanie policji o przestępstwie i nieudzielenie pomocy ofierze.

Według aktu oskarżenia, 24 października 2015 r. bracia, obaj pod wpływem narkotyków i alkoholu, mieli spotkać się z ofiarą na boisku szkolnym Zespołu Szkół nr 6 przy ul. Gwiaździstej w Gorzowie Wielkopolskim. Zamierzali "wyjaśnić konflikty sprzed lat". Był z nimi Rafał Ś.

 

- Kłócili się o to, że Krzysiu miał kontakt z konfidentem, który sprzedał Piotrusia. Mówiłem, by go zostawił, ale brat Piotra Ż. mówił, żebym poszedł, a on ich rozdzieli - opowiadał Rafał Ś.

 

25-latka pobito i zadano mu co najmniej 10 ciosów nożem w szyję. Sprawcy zostawili nieżywego na boisku. Następnie wrócili i podpalili zwłoki, aby zatrzeć ślady.

 

- Widziałem, że na boisku pali się ciało jakiegoś chłopaka. Od razu pomyślałem, że to Krzysiek. Ale nic nie zrobiłem, poszedłem dalej. Wiem, że to wygląda tak, jakbym nie miał uczuć... Spanikowałem. - wyjaśnił Ś.

 

Tlące się jeszcze zwłoki znalazł następnego dnia rano przechodzień. Wezwał straż pożarną informując, że pali się coś na boisku.  

 

"Powinienem był go powstrzymać"

 

Piotr Ż. odmówił w sądzie składania zeznań. Natomiast jego brat odczytał tekst z kartki.

 

"Czuję się współwinny tego wydarzenia przez sam fakt, że byłem tam na miejscu tego morderstwa. Mogłem, a nawet powinienem powstrzymać Piotrka, by do tego nie doszło. Ciężko jest mi się z tym pogodzić, tym bardziej, że materiał dowodowy wskazuje, że jestem współwinny. Widać to m.in. na zapisie kamer na stacji paliw. Przyznaję się do zatarcia śladów przez spalenie ciała. Nie chciałem tego i żałuję, że brałem w tym udział. Ale czego nie robi się dla rodziny" -  przeczytał Krzysztof K.

 

Zeznania złożył także świadek wydarzenia, ale - na jego wniosek - bez obecności mediów.

 

Obu braciom grozi kara do 25 lat pozbawienia wolności, albo dożywocie, Rafałowi Ś, odpowiadającemu z wolnej stopy - do 3 lat więzienia.

 

Bracia byli już karani: Krzysztof K. spędził w więzieniu pięć lat za przemyt 5 kg kokainy z Meksyku do Anglii (wrócił do Polski w 2014 r.),  Piotr Ż. został skazany na karę więzienia w zawieszeniu za legalizację dwóch luksusowych aut pochodzących z kradzieży.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

gazetalubuska.pl

pam/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie