Czarny protest: "zaatakowała" policjanta. Została wezwana do złożenia wyjaśnień

Polska
Czarny protest: "zaatakowała" policjanta. Została wezwana do złożenia wyjaśnień
PAP/Jakub Kamiński

Uczestniczka tzw. "Czarnego Protestu", która w poniedziałek w trakcie manifestacji w centrum Warszawy, która zdaniem policji "zaatakowała" funkcjonariusza, otrzymała już wezwanie do złożenia wyjaśnień w sprawie. - Tożsamość tej osoby został wczoraj bardzo szybko ustalona i prowadzone są dalsze czynności - powiedziała polsatnews.pl komisarz Iwona Jurkiewicz z Komendy Stołecznej Policji.

- Ta pani została wezwana w charakterze osoby podejrzanej na 28 października. Zarzuty mają dotyczyć naruszenia nietykalności i znieważenia policjanta - powiedział we wtorek oficer prasowy śródmiejskiej policji Robert Szumiata.

 

Za naruszenie nietykalności funkcjonariusza grozi nawet do trzech lat więzienia.

 

 

W poniedziałek w całym kraju odbywały się manifestacje w ramach II Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Zorganizowano m.in. akcję na warszawskiej "patelni" przy stacji metra Centrum, gdzie zbierano podpisy pod petycją w obronie praw kobiet. Zgromadziła się tam grupa ok. 100 osób, skandowano: "Mamy dość dobrej zmiany", "Chcemy doktora, nie prokuratora", trzymano napisy z hasłami: "Oprócz macicy mamy mózgi", "Decydujemy same".

 

Interweniowała policja

 

Na "patelni" pojawiła się także grupa kilkunastu aktywistów ruchów pro-life, doszło do przepychanek pomiędzy nimi, a uczestnikami "czarnego protestu". Policja oddzieliła manifestujących kordonem. Jedna z manifestujących kobiet - jak widać było na nagraniach w mediach - podeszła do jednego z funkcjonariuszy, zaczęła coś krzyczeć, strąciła mu czapkę.

 

Pierwszy protest kobiet odbył się 3 października; nazwany został "czarnym protestem" lub "czarnym poniedziałkiem". Był odpowiedzią na decyzję Sejmu, który 23 września odrzucił projekt liberalizujący przepisy aborcyjne, a do dalszych prac w komisji skierował projekt przewidujący całkowity zakaz i penalizację przerywania ciąży. 6 października został on jednak ostatecznie odrzucony. Jednocześnie rząd zaproponował wprowadzenie programu wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji, m.in. tych, które wychowują dzieci z niepełnosprawnościami.

 

Obecne przepisy to kompromis z 1993 roku

 

W ramach sprzeciwu wobec "czarnego protestu" organizowane były "białe protesty". Zachęcano, by czarny strój pozostawić "tym, którzy mają czarne sumienia". W kościołach prowadzone były modlitwy w intencji ochrony życia; zachęcał do nich Episkopat.

 

Kobiety postanowiły zaprotestować ponownie, m.in. po wypowiedziach prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w wywiadach nie wykluczył zmian w obecnym prawie, dotyczących aborcji ze względu na stan płodu, a szczególnie zespół Downa. Zmiany - zastrzegł - muszą być odpowiednio przygotowane.

 

W myśl obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r. aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; w przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.

 

polsatnews.pl, PAP

po/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie