Włochy: obchody Dnia Płodności w atmosferze sporu

Świat
Włochy: obchody Dnia Płodności w atmosferze sporu
fertilityday2016.it

We Włoszech obchodzony jest dziś po raz pierwszy Dzień Płodności, którego celem jest promowanie zdrowego trybu życia i zachęcanie do tego, by nie zwlekać z decyzją o posiadaniu dzieci. Tej inicjatywie ministerstwa zdrowia towarzyszą polemiki i protesty.

"Odpowiedni tryb życia jako sposób zapobiegania bezpłodności" - to jedno z haseł kampanii. Jej pomysłodawcy postawili w niej na szerzenie wiedzy na temat rozrodczości w reakcji na ujemny, jeden z najniższych w Europie przyrost naturalny i starzenie się społeczeństwa oraz coraz większe problemy z płodnością.

 

Minister zdrowia Beatrice Lorenzin otwierając debatę w Rzymie z okazji Dnia Płodności, nazwanego po angielsku Fertility Day, przypomniała, że we Włoszech 700 tysięcy par stara się bezskutecznie o dziecko. Poza tym - dodała - miliony młodych ludzi nie mają wiedzy na temat płodności.

 

- Dlatego naszym obowiązkiem jest to, by zapewnić młodzieży doskonały stan zdrowia oraz wiedzę - powiedziała szefowa resortu. Jak wskazała, konieczna jest prewencja, by nie dopuścić do kryzysu rozrodczości w przyszłości. - Wiele osób nie ma pojęcia, co to jest bezpłodność - powiedziała minister. - Niestety dotąd się tym nie zajmowaliśmy - przyznała.

 

Kampania "zbyt natarczywa"

 

Pod koniec sierpnia, gdy przedstawiono tę inicjatywę i plakaty przygotowane w ramach kampanii informacyjnej, doszło do polemiki wokół niektórych haseł Dnia Płodności. Za obraźliwe uznano słowa: "Piękno nie ma wieku, płodność - tak", zamieszczone na plakacie przedstawiającym kobietę, która trzyma w ręku klepsydrę z przesypującym się piaskiem.

 

- Czy to znaczy, że wszyscy mają spieszyć się, by spłodzić dzieci, nawet jeśli nie mają stałej pracy i nie ma się pewności co do tego, czy spotkało się właściwego partnera? - pytali przeciwnicy kampanii, uznanej za zbyt "natarczywą". W obliczu tych protestów ministerstwo zdrowia wycofało plakaty.

 

Jednak w przeddzień czwartkowych obchodów znów doszło do polemiki, gdyż przygotowane z tej okazji broszurki uznano wręcz za "rasistowskie". W ogniu krytyki znalazła się firmowana w nich przez resort zdrowia ilustracja przedstawiająca dwa różne style życia. Jej połowa to zdjęcie uśmiechniętych młodych ludzi o białej skórze wraz z podpisem: "Dobre przyzwyczajenia, które należy promować".

 

Na dole widnieje zaś zdjęcie, na którym kilka osób, w tym dwie ciemnoskóre, pali skręty i fajkę wodną. Na jaw wyszło, że drugie zdjęcie, pochodzące z międzynarodowego archiwum, było wykorzystywane przez organizacją powiązaną ze scjentologami, która zajmuje się sprawami narkomanii.

 

W związku z krytyką broszura została wycofana, a urzędniczkę resortu odpowiedzialną za jej przygotowanie zawieszono w obowiązkach.

 

Zamiast wydawać pieniądze na kampanię, lepiej wydać na rodziny

 

Podsumowując spory na tym tle, minister Lorenzin oceniła, że kampania informacyjna na temat Fertility Day była zła. Jej zdaniem kontestowana fotografia, uznana za rasistowską, była jedynie „błędem technicznym” i dowodem braku kompetencji.

 

Przeciwnicy inicjatywy Dnia Płodności protestowali w kilku miastach. Podkreślali, że zamiast wydawać pieniądze na takie kampanie, trzeba finansowo wspierać rodziny i tych, którzy chcieliby zostać rodzicami, ale nie mają do tego warunków.

 

PAP

 

ptw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie