Sytuacja w Polsce abstrakcją dla Holendrów. "To lekcja dla przyszłych wyborców"

Świat
Sytuacja w Polsce abstrakcją dla Holendrów. "To lekcja dla przyszłych wyborców"
Pixabay/Hermann

- Ten mały artykuł, ot zamieszczony w jakimiś tam podręczniku szkolnym dla holenderskich maturzystów, ma kolosalne znaczenie i wielką wymowę. Pokazuje, jak niespodziewanie szybko i daleko zaszła zmiana w reputacji Polski wywołana podkopywaniem od listopada praworządności w kraju - przekonuje redaktor naczelna portalu Polonii holenderskiej Małgorzata Bos-Karczewska.

O sprawie informowaliśmy wczoraj. Podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim na temat praworządności w Polsce, Bos-Karczewska udostępniła na Facebooku zdjęcie autorstwa Bartosza Łusiaka, nauczyciela w holenderskiej szkole. Ten, podczas przygotowań do zajęć zauważył, że w nowym holenderskim podręczniku do nauki o społeczeństwie Polska figuruje jako zły przykład. Skrytykowano m.in. tzw. małą ustawę medialną.

 

- Choć Polsce poświęca się mało miejsca w prasie holenderskiej, Holendrzy wciąż nie rozumieją, co w Polsce się dzieje i dlaczego. Sama mam problem, by im to wytłumaczyć, bo to odbiega od wszystkich znanych mi i Holendrom standardów, jakby historia z innej planety - mówi mieszkająca od 36 lat w Holandii publicystka.

 

"Demokracja, praworządność i prawa człowieka to w Holandii sprawy święte"


Bos-Karczewska zapewnia, że artykuł zamieszczony w podręczniku ma "kolosalne znaczenie" i "wielką wymowę".

 

- Pokazuje, jak niespodziewanie szybko i daleko zaszła zmiana w reputacji Polski wywołana podkopywaniem od listopada praworządności w kraju - dodała.

 

Redaktor naczelna portalu holenderskiej Polonii przekonuje, że rzeczy o fundamentalnym znaczeniu "nie trzeba im (Holendrom - red.) kilka razy powtarzać". - Demokracja, praworządność, przestrzeganie praw człowieka - te kwestie pryncypialne są to jakby sprawy święte - argumentuje.

 

- Pewnych granic nie można przekroczyć, bo rozpętują się procesy psychologiczne i emocje, a takiego dżina trudno potem do butelki włożyć - skomentowała. Wyraziła też radość z powodu "subtelnej wrażliwości" Holendrów i chęci nauki młodszego pokolenia postaw obywatelskich.

 

"Kojarzono nas z handlarzami samochodami i złodziejaszkami, a teraz z politykami"

 

Publicystka zaznacza również, że Polonia także jest podzielona. - Część Polaków znajduje się w bardzo niekomfortowej sytuacji. Autor zdjęcia, Bartosz Łusiak, uczy młodych Holendrów wiedzy o społeczeństwie i historii. Za parę tygodni będzie ten temat z uczniami omawiać, i de facto "tłumaczyć się" z demokracji w Polsce. Część zaś nie rozumie konsekwencji i popiera "dobrą zmianę" - oznajmiła Bos-Karczewska.

 

- Przyszła mi w udziale niewdzięczna rola nauczania o bolesnym zakręcie, na jakim znalazła się Polska. Chciałbym omawiać na lekcjach wiedzy o społeczeństwie czy historii bardziej chlubne wydarzenia z polskimi elementami. Niestety... Najpierw kojarzono nas z handlarzami samochodami i małymi złodziejaszkami, a teraz w dodatku z politykami, którzy gdzieś mają zasady i wartości europejskie. A potem nie dziwią komentarze w szkole, że wszystkie kłopoty dla Europy (Zachodniej - red.) zaczęły się wraz z upadkiem muru... - skomentował na Facebooku Łusiak.

 

Za niespełna pół roku w Holandii odbędą się wybory parlamentarne. Jak przekonuje dziennikarka, "to zadanie z podręcznika to doskonała lekcja demokracji dla młodych wyborców".

 

- To lekcja, by przy urnie dokonywali wyborów świadomych, a nie kierowali się "mrzonkami" czy kupowali obietnice wyborcze. Tych wyborów trzeba młodzież uczyć, bo demokracja jest kruchym tworem i wymaga nieustannej pielęgnacji - dodała redaktor naczelna polonia.nl.

 

polonia.nl, polsatnews.pl

zdr/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie