75 tys. uchodźców uwięzionych na pustyni. Od sierpnia nie dostali pomocy żywnościowej

Świat
75 tys. uchodźców uwięzionych na pustyni. Od sierpnia nie dostali pomocy żywnościowej
Amnesty International

Namioty ustawione na ziemi niczyjej na pustyni między Syrią a Jordanią widać na zdjęciach satelitarnych. Dostrzeżono je, gdy dokumentowano miejsca prowizorycznych pochówków. - Uchodźcy odcięci są od pomocy humanitarnej. Ich sytuacja pokazuje konsekwencje skrajnej niewydolności systemu podziału odpowiedzialności za globalny kryzys uchodźczy - mówi Draginja Nadażdin z Amnesty International Polska.

W przyszłym tygodniu światowi przywódcy spotkają się w Nowym Jorku na dwóch szczytach, aby rozmawiać o uchodźcach.

 

- Sytuacja jest rozpaczliwa dla osób uwięzionych wzdłuż ziemnego wału, kończy się jedzenie i szerzą się choroby. W niektórych przypadkach ludzie cierpią i umierają z powodu chorób, którym można zapobiec, tylko dlatego, że nie mogą dostać się do Jordanii. Władze zablokowały dostęp do pomocy, opieki medycznej i znaczącego wsparcia humanitarnego - powiedziała Nadażdin, szefowa polskiego oddziału AI.

 

Sąsiedzi Syrii, w tym Jordania, w której mieszka 650 tys. uchodźców, przyjęli większość osób uciekających przed konfliktem, mocno nadwyrężając swoje zasoby.

 

Dlatego Amnesty International wzywa światowych przywódców, by wzięli na siebie konkretne zobowiązania i sprawiedliwie podzielili przyjmowanie uchodźców oraz zmniejszyli presję wywieraną na kraje, które goszczą największą liczbę uchodźców. Organizacja wzywa także Jordanię do otwarcia granicy dla koczujących w pobliżu uchodźców.

 

Głód i choroby

 

Pomoc humanitarna dla tych osób, niewystarczająca od początku,  została zupełnie wstrzymana, gdy Jordania zamknęła przejścia graniczne Rukban i Hadalat po śmiertelnym ataku 21 czerwca, w którym zginęło 7 strażników granicznych.

 

Od tej pory do ponad 75 tys. stłoczonych tam osób dotarła tylko jedna dostawa pomocy żywnościowej na początku sierpnia. Jordańskie władze nie pozwalają agencjom pomocowym na dostęp do obszaru ziemi niczyjej, przez co musiały zrzucić dostawy na piaszczysty teren tworzący wał naziemny - używając do tego żurawi.  

 

Abu Mohamed, który mieszka w nieformalnym obozie w Rukban od 5 miesięcy powiedział, że sytuacja humanitarna jest bardzo zła, szczególnie sytuacja dzieci. - Mamy wodę pitną, ale prawie zupełnie nie ma jedzenia ani mleka. Dystrybuowali tylko ryż, soczewicę i kilogram suszonych daktyli, ale to było wszystko na cały miesiąc, dali nam tylko to. Nastroje wśród ludzi w Rukban są bardzo złe - przyznał.

 

Brak dostępu do opieki medycznej i złe warunki higieniczne i sanitarne oraz ograniczony dostęp do czystej wody prowadzą do epidemii zapalenia wątroby, którą uważa się za główną przyczynę śmierci dzieci w Rukban.

 

Nie wiadomo, ilu umiera

 

Źródła humanitarne wskazują, że od czerwca przynajmniej 10 osób zmarło z powodu zapalenia wątroby. Źródła w Rukban twierdzą, że wiele spośród nich to dzieci, u których stwierdzono żółtaczkę, która jest wynikiem zapalenia wątroby.

 

Pracownicy pomocowi informowali także, że od czerwca doszło do minimum 9 zgonów w związku z porodem. Znaczna liczba kobiet w ciąży znajduje się podobno wśród grupy uchodźców, która nie ma dostępu do opieki medycznej.

 

Ostateczna liczba zgonów jest trudna do weryfikacji z powodu braku dostępu do wału.

 

Nagranie, do którego dotarła Amnesty International, pokazuje dwa prowizoryczne miejsca pochówku w Rukban odsłaniające dziesiątki kurhanów bardzo blisko namiotów uchodźców. Od października 2015 roku gęstość zaludnienia w pobliżu dwóch nieformalnych obozów przygranicznych w Rukban i Hadalat znacznie wzrosła.

 

Choć liczba uchodźców w Hadalat nieznacznie zmalała w wyniku zatrzymania pomocy humanitarnej w czerwcu i nalotów rosyjskich w lipcu, rosła liczba koczujących wzdłuż granicy.

 

W Rukban liczba schronień wzrosła z 368 rok temu do 6563 pod koniec lipca, a we wrześniu - do 8295.

 

Jordania nie pomaga ze "względów bezpieczeństwa"

 

Rząd Jordanii powołując się na względy bezpieczeństwa jako powód zamknięcia granicy, jednocześnie zatrzymał dostarczanie pomocy humanitarnej do granicy. Jordański minister spraw zagranicznych Mohammed al-Momani, powiedział Amnesty International, że obszar wokół granicy „stał się enklawą Daesh” (kontrolowaną przez grupę zbrojną, tzw. Państwo Islamskie).

 

Chociaż przyznał, że sytuacja humanitarna jest tam trudna, powiedział, że Jordania jest gotowa wziąć na siebie swoją część odpowiedzialności, wezwał także społeczność międzynarodową do przystąpienia do podziału odpowiedzialności za uchodźców.

 

- Nie ma wątpliwości, że bezpieczeństwo jest ważnym czynnikiem, ale ochrona ludzi w Jordanii nie powinna odbywać się kosztem dostarczania pomocy humanitarnej i ochrony tych, którzy rozpaczliwie tego potrzebują - powiedziała Nadażdin.

 

ONZ proponuje "strefę buforową"

 

Jordania początkowo przyjmowała uchodźców z Syrii prowadząc rygorystyczną kontrolę i proces rejestracji przed udzieleniem im pozwolenia na przekroczenie granicy. Władze mogą powrócić do tego procesu i otworzyć granice dla uchodźców uciekających przed konfliktem w Syrii, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa.

 

ONZ negocjuje z rządem Jordanii przesunięcie punktów dystrybucji pomocy humanitarnej ok. 2 km do strefy "ziemi niczyjej”, z dala od granicy Jordanii, tworząc w ten sposób strefę buforową, która pozwoli na wznowienie działań humanitarnych.

 

- Jordania narusza międzynarodowe zobowiązania, poprzez bezpośrednie i pośrednie zmuszanie uchodźców do powrotu do Syrii. Władze muszą umożliwić nieograniczony dostęp pomocy humanitarnej dla uchodźców, którzy utknęli na granicy. Każdą próbę zmuszania bądź proszenia ich aby opuścili to miejsce należy odrzucić - powiedziała.

 

polsatnews.pl

zdr/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie