Ukraina: zamach na dziennikarza. "Nie był przypadkową ofiarą"

Świat
Ukraina: zamach na dziennikarza. "Nie był przypadkową ofiarą"
PAP/EPA/MAXIM MALINOVSKY

W środę w samochodzie, który prowadził Paweł Szeremet, znany dziennikarz pracujący na Białorusi, Ukrainie oraz w Rosji, wybuchła bomba. Szeremet zginął na miejscu. Prokurator generalny Jurij Łucenko oświadczył, że został on zamordowany. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nazwał to zabójstwo "straszną tragedią". Dziennikarz miał 44 lata.

Eksplozja w aucie nastąpiła na skrzyżowaniu ulic Bohdana Chmielnickiego i Iwana Franko, w samym centrum stolicy Ukrainy, około godz. 7.45 czasu lokalnego (godz. 6.45 czasu polskiego).

 

Samochód należał do szefowej gazety internetowej "Ukraińska Prawda", Ołeny Prytuły. Nie było jej w aucie w chwili eksplozji. Szeremet i Prytuła, którzy prywatnie byli parą, w ostatnim czasie skarżyli się na to, że są śledzeni.

 

 

Służba prasowa kijowskiej policji przekazała, że zdarzenie zostało zakwalifikowane jako zabójstwo z premedytacją.

 

"Doniesienia z miejsca wydarzeń świadczą, że śmierć Pawła Szeremeta to wynik eksplozji ładunku wybuchowego. Było to zabójstwo"- napisał Łucenko na Facebooku.

 

Identyczną opinię wyraził doradca szefa MSW Zorian Szkiriak. Według jego informacji pojazd, w którym znajdował się dziennikarz, został zniszczony przez wybuch ładunku, którego siła odpowiadała 400-600 gramom trotylu. Szkiriak podkreślił, że są to wstępne ustalenia.

 

 

Według cytowanej przez Radio Swaboda redaktor naczelnej "Ukraińskiej Prawdy" Sewhili Musajewy-Borowyk śmierć Szeremeta była związana z jego działalnością zawodową i wątpliwe, by był on przypadkową ofiarą.

 

"Szok - nie ma innych słów. Znałem Pawła osobiście, współczuję jego rodzinie i bliskim" - napisał Poroszenko na Facebooku. Polecił organom ścigania natychmiastowe wyjaśnienie tej zbrodni. "Winni musza zostać ukarani" - podkreślił.

 

Winni Rosjanie?

 

Śmierć Szeremeta jest żywo dyskutowana w internecie. Porównuje się ją z dokonanym w 2000 roku zabójstwem dziennikarza gazety „Ukrainska Prawda", Georgija Gongadzego.

 

Politolog Mychajło Honczar ocenił, że za zdarzeniem może stać Rosja, która w ostatnim czasie „stwarza multikryzysową sytuację na Ukrainie". Jego zdaniem świadczy o tym wznowienie aktywności bojowej prorosyjskich separatystów w Donbasie i wywoływanie konfliktogennych sytuacji wewnątrz kraju. Zaliczył do nich właśnie zabójstwo Szeremeta.

 

"Całkowicie wpisuje się to w kanony wojny hybrydowej, w której przeciwnik atakowany jest nie tyle działaniami wojskowymi z zewnątrz, co łamaniem od środka"- napisał na Facebooku.

 

 

Pomoc z zagranicy

 

 

W śledztwie toczącym się w sprawie zabójstwa dziennikarza Pawła Szeremeta będą uczestniczyli specjaliści z amerykańskiej FBI. Ich przybycie na Ukrainę oczekiwane jest w najbliższych dniach - poinformowała szefowa policji w Kijowie, Chatia Dekanoidze.

 

 

- Mam ogromną nadzieję, że nasi zagraniczni koledzy przybędą jutro, albo pojutrze, by pomóc nam w prowadzeniu śledztwa- powiedziała w środę na konferencji prasowej. Wyjaśniła, że Amerykanie mają dobrych fachowców zajmujących się wyjaśnianiem zamachów przeprowadzonych z użyciem materiałów wybuchowych.

 

 

Dekanoidze poinformowała, że po zabójstwie Szeremeta powołano międzyresortową grupę, w skład której weszli przedstawiciele policji, prokuratury i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Przyznała jednocześnie, że na razie nie udało się ustalić sprawców, ani zleceniodawców zabójstwa.

 

 

- Po konferencji będę kontynuowała rozmowy z naszymi kolegami z FBI i obiecuję, że gdy tylko uzyskamy nowe wiadomości, to o nich poinformujemy - podkreśliła szefowa ukraińskiej policji.

 

Niewygodny dziennikarz

 

Szeremet - dziennikarz, autor filmów dokumentalnych i książek, od pięciu lat mieszkał w Kijowie, pracował dla "Ukraińskiej Prawdy"; był prezenterem radia Wiesti. Karierę dziennikarską rozpoczął na Białorusi, a jego krytyczne materiały o rządach prezydenta Alaksandra Łukaszenki i konflikt z władzami sprawiły, że wyjechał z tego kraju i przez lata mieszkał w Rosji. Był założycielem opozycyjnego portalu internetowego Biełorusskij Partizan.

 

Szeremet urodził się w Mińsku. Zaczął pracę dziennikarską w telewizji białoruskiej na początku lat 90., w połowie dekady był redaktorem "Biełorusskiej Diełowoj Gaziety", jednej z najlepszych niezależnych gazet, później zamkniętej. W 1996 roku został szefem biura i korespondentem na Białorusi rosyjskiej telewizji ORT.

 

Pracował razem z operatorem Dźmitryjem Zawadzkim, wspólnie kręcili film dokumentalny o wojnie w Czeczenii ("Dziennik czeczeński"). w 2000 roku Zawadzki zaginął w drodze na lotnisko, jego ciała nie odnaleziono, a okoliczności jego zniknięcia pozostają niejasne. Szeremet nakręcił później dwa filmy poświęcone niewyjaśnionym do tej pory zaginięciom znanych osób publicznych na Białorusi. Szeremet i Zawadzki byli razem sądzeni w 1997 roku za naruszenie granicy Białorusi i skazani na wyroki warunkowe.

 

W 1998 roku Szeremet otrzymał nagrodę Komitetu Obrony Dziennikarzy (CPJ), który wskazał wówczas, że dziennikarz na różne sposoby był nękany przez władze za opisywanie zwrotu Białorusi ku autorytaryzmowi. W 2010 roku Szeremet został pozbawiony obywatelstwa Białorusi, co uzasadniono tym, że przyjął obywatelstwo rosyjskie.

 

Z telewizji ORT Szeremet odszedł w 2008 roku, pracował później dla innych rosyjskich mediów - niezależnej telewizji REN, pisma "Ogoniok". W ostatnich latach pracował dla mediów ukraińskich.

 

Wraz ze Swietłaną Kalinkiną napisał książkę "Przypadkowy prezydent" o Alaksandrze Łukaszence. Napisał również książki o politykach rosyjskich i o wojnie rosyjsko-gruzińskiej w 2008 roku. Bohaterami jego filmów dokumentalnych byli m.in. twórca przemian wolnorynkowych w Rosji Jegor Gajdar i ostatni prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow.

 

PAP

fot. PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie