Ukraina oczekuje, że szczyt NATO potwierdzi deklarację otwartych drzwi

Świat
Ukraina oczekuje, że szczyt NATO potwierdzi deklarację otwartych drzwi
Flickr/Juanedc/CC BY 2.0

"Ukraina zdaje sobie sprawę, że jej członkostwo w NATO w bliższej perspektywie nie jest brane pod uwagę, jednak na warszawskim szczycie Sojuszu chciałaby wyraźnie usłyszeć, że drzwi do tej organizacji wciąż pozostają dla niej otwarte" - oceniają eksperci. W 2008 roku wejście do NATO popierało około 30 procent obywateli Ukrainy. Dziś za członkostwem opowiada się ok. 45 procent.

Kijów oczekuje potwierdzenia deklaracji szczytu w Bukareszcie z 2008 roku, że wejście Ukrainy do NATO będzie możliwe "w przyszłości". Mimo że zwolenników obecności w NATO od tego czasu wyraźnie na Ukrainie przybyło, główną przeszkodą dla członkostwa nadal pozostaje Rosja.

 

- Dobrze byłoby, gdyby w dokumencie podsumowującym warszawski szczyt znalazł się punkt, który potwierdzi decyzje NATO ze szczytu w Bukareszcie. Byłby to symboliczny, lecz niezwykle ważny gest dla zwolenników wejścia do Sojuszu, który dodatkowo wzmocniłby wolę reform na Ukrainie - powiedział Jarosław Pawłowski, wicedyrektor Instytutu Społeczeństwa Informacyjnego w Kijowie.

 

Wcześniej blokowały Francja i Niemcy

 

W 2008 roku w Bukareszcie Ukraina zabiegała także o zaproszenie jej do Planu Działań na Rzecz Członkostwa w NATO (ang. MAP), jednak nie otrzymała go ze względu na sprzeciw grupy państw na czele z Francją i Niemcami. Stanowisko to - jak wówczas oceniano - spowodowane było obawami przed pogorszeniem stosunków z Rosją.

 

Władze w Kijowie, których wojska bronią się dziś przed atakami wspieranych przez Moskwę sprzętem i ludźmi separatystów w Donbasie, nie mówią już teraz o MAP, lecz skupiają się na konkretnej współpracy z NATO. Na warszawskim szczycie Sojuszu ma być zatwierdzony kompleksowy pakiet pomocowy dla Ukrainy. Nie wiadomo jednak do końca, czy Ukraińcy doczekają się tam deklaracji o możliwości członkostwa.

 

- W Warszawie potwierdzimy nasze wsparcie polityczne dla Ukrainy, jej niepodległości i jedności terytorialnej. Sojusznicy nie uznają aneksji Krymu; będziemy apelowali do Rosji o powstrzymanie destabilizacji na Ukrainie - podkreśla szef przedstawicielstwa NATO na Ukrainie Aleksandr Winnikow.

 

Za Polska i Litwa

 

Według Alony Hetmanczuk, szefowej kijowskiego Instytutu Polityki Światowej, od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę jej oczekiwania wobec NATO są większe, wzrosły także oczekiwania Sojuszu wobec Ukrainy. Nie oznacza to jednak, że nastawienie wszystkich państw natowskich do Kijowa jest jednakowe. Zdaniem Hetmanczuk świadczy o tym dyskusja, czy na szczycie w Warszawie powinno dojść do posiedzenia komisji Ukraina-NATO na najwyższym szczeblu.

 

- Fakt, że to posiedzenie się odbędzie, jest dużym osiągnięciem, jednak wiadomo, że w Sojuszu toczyła się na ten temat poważna dyskusja. Polska, Litwa i inne kraje musiały bardzo aktywnie przekonywać sojuszników, by do tego posiedzenia doszło - powiedziała Hetmanczuk na konferencji poświęconej oczekiwaniom Ukrainy wobec NATO, zorganizowanej w ambasadzie Litwy w Kijowie.

 

Obawiają się regresu w relacjach

 

Oceniła jednocześnie, że w Warszawie Ukraińcy mogą nie doczekać się powtórzenia deklaracji z Bukaresztu. Jak powiedziała, oznaczałoby to krok wstecz we wzajemnych relacjach.

 

- Takie sygnały nadchodzą i bardzo bym chciała, żeby nie okazały się prawdą. Jeśli tak się stanie, to będzie to regres w naszych relacjach z NATO. Nikt nie mówi, że domagamy się od NATO członkostwa, ale potwierdzenie wcześniejszych deklaracji, byłoby pozytywnym sygnałem politycznym - podkreśliła.

 

Udział w pakiecie pomocowym dla Ukrainy zapowiedziała Polska. Szef MON Antoni Macierewicz uważa, że Kijów szczególnie potrzebuje dziś takiego wsparcia.

 

PAP

po/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie