Morawiecki: polski rynek zareagował na Brexit relatywnie łagodnie

Biznes
Morawiecki: polski rynek zareagował na Brexit relatywnie łagodnie
PAP/Marcin Obara

- Nie jesteśmy jedynym rynkiem, który reaguje na Brexit, zareagowaliśmy relatywnie stabilnie, relatywnie łagodnie - ocenił wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki. - Myślę, że po kilku dniach, po tygodniu będzie spokojniej - dodał.

- Obecnie złotówka nie osłabiła się tak bardzo, jak niektórzy prognozowali, obligacje również się zachowują w miarę stabilnie; to znaczy osłabiły się trochę, ale nie więcej niż np. na parę dni po ogłoszeniu obniżki ratingu, czyli nie ma tutaj takiego bardzo dramatycznego przereagowania - powiedział wicepremier.

 

- My nie jesteśmy jedynym rynkiem, który reaguje i zareagowaliśmy relatywnie stabilnie, relatywnie łagodnie - dodał.

 

Pytany, ile potrwa największa zmienność również na polskim rynku, odparł: "Myślę, że po kilku dniach, po tygodniu będzie spokojniej".

Morawiecki pozytywnie ocenił piątkową decyzję resortu finansów o odwołaniu poniedziałkowego przetargu zamiany obligacji skarbowych.

 

- Tak się robi w sytuacji, kiedy jest zmienność na rynku, trzeba odczekać kilka dni i podjąć wtedy kolejne kroki. Tak robi każdy dojrzały kraj i wiele krajów świata dzisiaj wstrzymuje swoje różne emisje ze względu na dużą zmienność na rynkach, która panuje - stwierdził.

 

Będą długotrwale konsekwencje


W opinii wicepremiera konsekwencje Brexitu będą jeszcze długo odczuwalne. - Ale sądzę, że potężny organizm gospodarczy, jakim jest Unia Europejska, poradzi sobie z tym - powiedział. Z drugiej strony - zauważył - "każdy rozwód jest niedobry".

 

- I dzisiaj trzeba popracować nad warunkami tego rozwodu, żeby on nie był bardzo niebezpieczny dla jednej i drugiej strony. Myślę, że i Bruksela, i Londyn, i Warszawa, i Berlin - mamy tutaj dużo do zrobienia po tej trudnej decyzji Brytyjczyków - ocenił.

 

Konsekwencje dla Polski

 

Mateusz Morawiecki podkreślił, że dla Polski kontynentalna Unia jest dużo ważniejszym partnerem handlowym niż sama Wielka Brytania. - Myślę, że tutaj konsekwencje będą ograniczone i nie będzie żadnych poważniejszych turbulencji - zauważył.

 

Pytany o zagrożenie Europą "trzech prędkości" po decyzji Wielkiej Brytanii odparł, że nie miałby o to obaw. Przypomniał, że już w latach 90. mówiło się o Europie "dwóch czy trzech prędkości".  - I minęło dwadzieścia parę lat i takiej poważniejszej groźby nie ma - podsumował.

 

PAP

 

 

 

 

 

ptw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie