Czabański: skończą się telefony polityków do szefów mediów

Polska
Czabański: skończą się telefony polityków do szefów mediów
Polsat News

- Gwarancją niezależności działania instytucji medialnych jest to, że na pierwszym miejscu mają rzetelnie informować. Mogę zagwarantować, że Rada Mediów Narodowych będzie media publiczne chroniła przed bezpośrednimi naciskami politycznymi - powiedział wiceminister kultury Krzysztof Czabański, główny autor projektu tzw. dużej ustawy medialnej. Jak dodał, będzie jeden szef i to on będzie odpowiadał.

Nowy projekt ustawy zakłada, że Rada Mediów Narodowych będzie najważniejszą instytucją, powołująca władze mediów publicznych. Jej szefa na 6-letnią kadencję będzie powoływał marszałek Sejmu. Od 1 stycznia 2017 miałaby być także pobierana składka audiowizualna w kwocie 12 lub 15zł miesięcznie. Zgodnie z projektem składka, co do zasady, ma być doliczana do rachunków za prąd.


- Chcemy od góry do dołu jednoosobowego kierownictwa, nie chcemy żadnych zarządów, koalicji, rad nadzorczych, bo z tego płynie zgnilizna, którą obserwowaliśmy przez lata. Chcemy, żeby było jednoosobowe zarządzanie i jednoosobowa odpowiedzialność - podkreślił Czabański.


Zaznaczył, że Rada "będzie miała poważne obowiązki". Ma do nich należeć m.in. zatwierdzanie programów, podział pieniędzy. - To są kluczowe sprawy, to nie jest tak, że RMN będzie ciałem dekoracyjnym. Ale chcemy też, żeby za decyzje personalne i za działanie tych mediów też w Radzie ktoś odpowiadał personalnie, żeby nie można się było zasłaniać argumentem "przegłosowano mnie", etc. Przewodniczący będzie musiał brać to na siebie - dodał wiceminister.


"Można to nazwać odpowiedzialnością"


Na pytanie, czy to nie jest za duża władza w rękach jednej osoby, nieusuwalnej przez 6 lat, Czabański odpowiedział, że "można to nazwać władzą, można nazwać odpowiedzialnością". - Trzeba zwrócić uwagę, że podobnie jak marszałek Sejmu, który będzie desygnował przewodniczącego, traci w sensie formalnym jakikolwiek wpływ na niego. Podobnie przewodniczący Rady desygnuje szefa jakiegoś medium w wyniku konkursu i też na dwa lata traci na niego wpływ – podkreślił.


W wywiadzie dla PAP pytający wiceministra zauważyli, że według projektu przewodniczący Rady po roku może nie zatwierdzić szefowi medium planu finansowego i na tej podstawie go odwołać.


- Do tego potrzebna jest zgoda całej Rady, nie wystarczy głos przewodniczącego. To nie jest takie proste, jeśli ten plan "ma ręce i nogi" – tłumaczył Czabański.


- Oczywiście nie ma prawa, które by zabezpieczało w 100 proc. kadencję szefa medium. Podobnie członków Rady i samego jej przewodniczącego też można odwołać w kilku przypadkach, bo można zachorować, być skazanym prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne, można znaleźć się w konflikcie interesów na rynku medialnym, etc. Ustawodawca też musi zabezpieczyć się przed różnymi sytuacjami, które mogą w praktyce powstać – dodał.


Koniec z umowami śmieciowymi


Na pytanie o plany lustracji dziennikarzy, Czabański odpowiedział, że "nie było takiej intencji", a jego zdaniem "oświadczenia lustracyjne powinny dotyczyć tylko szefów instytucji medialnych i członków RMN". Dodał, że umowy "będą wygaszane tylko tym osobom, które nie otrzymają propozycji utrzymania obecnej umowy, ale chodzi tu o dyrektorów, zastępców dyrektorów, kierowników, zastępców kierowników, szefów redakcji i zastępców szefów redakcji. Jeśli chodzi o pozostałych, to wszystkie obowiązki firmy przechodzą na nową, zostają te same warunki umów".


Pytany o zatrudnianie na umowy śmieciowe, zapowiedział, że media narodowe, to "muszą być media lepsze nie tylko od strony programowej, ale też warunków pracy pracowników".


Gwarancje niezależności mediów


- Jedną z gwarancji niezależności (mediów – red.) jest to, że te media nie będą musiały się komercjalizować na siłę i nie będą musiały być pod presją reklamodawców. Szczególnie w ośrodkach regionalnych, przy propozycji nowego programu, pierwsze pytanie jest o sponsora. Często tym sponsorem jest lokalna władza, samorząd. Czyli de facto oddziały telewizji czy radia regionalne stają się tubą miejscowej władzy. To o jakiej niezależności - pod względem finansowym - możemy wtedy mówić ? To jest fikcja. Zapewnienie finansowania jest ważnym, choć niewystarczającym elementem niezależności – podkreślił Czabański.


Zaznaczył, że drugim elementem gwarancji niezależności będą "kadencje szefów". Trzecim zaś – "niezależność przez 6 lat Rady Mediów Narodowych".


- Do tej pory mieliśmy do czynienia z systemem, w którym Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji co roku musiała się "autoryzować", z czego wynikały poważne konsekwencje, bo wszystkie decyzje personalne, konkursy ustalane przez KRRiT były podporządkowane uzyskaniu aprobaty politycznej. Oczywiście Rada Mediów Narodowych jest wybierana w trybie politycznym, bo przez organy polityczne, ale musi być tak wybierana, bo mamy do czynienia z własnością publiczną i państwową. Nie ma innej możliwości wyboru – dodał.


"Duże interesy na rynku medialnym"


- Opór przeciwko tej ustawie wcale nie wynika z oceny, że w niej są błędy, tylko z zupełnie innych, nieujawnionych  motywów. Albo są duże interesy, zwłaszcza w telewizji, albo są duże interesy na rynku medialnym, również zagraniczne, które się czują zagrożone przez tę ustawę. W związku z tym sprzeciw wobec niej będzie duży i do końca będą próby niedopuszczenia do jej uchwalenia. Sądzę, że przeciwnicy będą próbowali do końca przewrócić tę ustawę – zauważył wiceminister.


Czabański zapowiedział, że projekt może się pojawić na obradach Sejmu już w przyszłym tygodniu, Jego zdaniem "racjonalne i pożądane" byłoby, żeby projekt został sfinalizowany w Sejmie na następnej sesji, czyli w pierwszej połowie maja. Ustawa ma zacząć obowiązywać od 1 lipca.


- Najlepiej byłoby, gdyby w maju te procedury już zaczęły się toczyć, bo przepisy dotyczące RMN zaczynają obowiązywać trzy dni po dniu ogłoszenia - dodał.


Wiceminister uważa, że Rada Mediów Narodowych mogłaby się ukonstytuować już pod koniec czerwca, ale Czabański podkreślił, że "nie możemy nikomu narzucić terminów".


Z projektu ustawy wynika, że konkursy na dyrektorów mediów narodowych muszą być rozpisane do 1 grudnia. - Najpierw powstanie Rada Mediów Narodowych, która z kandydatów zgłoszonych przez różne organizacje społeczne będzie musiała uformować społeczne rady programowe, wtedy będzie można wraz z nimi rozpisywać konkursy – wyjaśnił.

 

Wspólny portal internetowy

 

- Jednym z kluczowych pomysłów do zrealizowania, gdy będzie już solidny fundament finansowy, jest zbudowanie wspólnego portalu mediów publicznych. Bardzo duża część odbiorców korzysta już tylko z pośrednictwa internetu. Te instytucje mają takie zasoby informacji i archiwa, że powinny być bardzo poważnym graczem na rynku internetowym - zapowiedział Czabański.

 

Na pytanie, jak można skłonić te trzy firmy do współpracy, Czabański odparł: "jak odbudujemy je finansowo, to będziemy potrafili je też zachęcić do wspólnego działania. W myśl ustawy one mogą zakładać spółki celowe, za zgodą Rady Mediów Narodowych".    

 

PAP

prz/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie