Kim są uchodźcy, których papież zabrał do Watykanu

Świat
Kim są uchodźcy, których papież zabrał do Watykanu
Franciszek z syryjskimi rodzinami po wylądowaniu na lotnisku w Rzymie fot. PAP/EPA/Filippo Monteforte

- Franciszek dał nam nowe życie – powiedziała Syryjka, matka dwójki dzieci, której rodzinę papież zabrał z greckiej wyspy Lesbos do Watykanu. Franciszek, składając 16 kwietnia wizytę na greckiej wyspie Lesbos, powiedział uchodźcom, że przybył tam, by zwrócić uwagę świata na poważny kryzys humanitarny i modlić się o jego rozwiązanie. Wracając zabrał ze sobą 12 imigrantów.

Do Watykanu przyleciały 3 rodziny muzułmańskie, w sumie 6 dzieci. Wszyscy przebywali w obozie dla uchodźców na Lesbos.

 

Ich pobyt sfinansuje Watykan, a na początku gościny udziela im w Rzymie katolicka dobroczynna Wspólnota Świętego Idziego.

 

"Nie mieliśmy żadnej nadziei"


- Widzieliśmy, jak bliscy i przyjaciele umierają w gruzach. Uciekliśmy z Syrii, bo nie mieliśmy już żadnej nadziei - powiedział włoskiemu dziennikowi "La Stampa" Hassan, inżynier z Damaszku, który do Włoch trafił z żoną Norą i dwuletnim synem.


Wraz z rodziną Hassan przedostał się z Syrii do Turcji, a następnie wyruszył droga morską, na przeciążonej gumowej tratwie ratunkowej, w kierunku Grecji.


- Na Lesbos zrozumieliśmy, że jesteśmy w miejscu, którego nie możemy opuścić; w pułapce, więzieniu – powiedział. Opisał papieża, jako wybawiciela, który zabrał jego rodzinę z wyspy, z której migranci wysyłani są z powrotem do Turcji, na podstawie umowy między UE a Turcją.

 

"Od czasu bombardowania nasz syn się prawie nie odzywa"


Wafa, matka ośmioletniej córki i sześcioletniego syna, która wraz z dziećmi i mężem trafiła na pokład papieskiego samolotu, opowiedziała o tym, jak bardzo jej syn do dziś przeżywa nieustanne bombardowanie, którego doświadczyli w pobliżu ich domu w Damaszku.


- Od tego czasu mój syn właściwie się nie odzywa. Budzi się każdej nocy z płaczem i nie chce w ogóle bawić się z siostrą - powiedziała "La Stampie" Wafa. - Teraz wiemy, ucieczka z Syrii była dobrą decyzją. Po pobycie na Lesbos, który jak się wydawało mógłby trwać nie wiadomo jak długo, Franciszek dał nam nowe życie - komentowała decyzję papieża o przeniesieniu jej i rodziny do Watykanu.

 

"Nie wiemy, jak potoczy się nasze życie"


51-letni Ramy, nauczyciel z miasta Dajr az-Zaur, okupowanego przez Państwo Islamskie, uciekł z Syrii razem z żoną Suhilą i trójką dzieci, po tym jak ich dom został zniszczony podczas wojny.


- Trudno nam sobie wyobrazić nasze życie w przyszłości. Nie wiemy, czy zaczniemy od nowa w Europie, czy może któregoś dnia będziemy w stanie wrócić do Syrii wolnej od wojny i przemocy - powiedział Ramy włoskiej gazecie.


W zeszłym roku papież zaapelował do wszystkich europejskich diecezji, by przyjęły po jednej rodzinie uchodźców.


Podczas wizyty na Lesbos Franciszek wraz z towarzyszącymi mu prawosławnymi dostojnikami: ekumenicznym patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem i arcybiskupem Aten i całej Grecji Hieronimem odwiedził obóz uchodźców Moria, gdzie przebywa około 2,5 tys. osób, oczekujących na azyl.

 

theguardian.com, PAP

am/kan
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie