Shirley Watts nie wyklucza kroków prawnych w związku ze śmiercią swojej klaczy

Polska
Shirley Watts nie wyklucza kroków prawnych w związku ze śmiercią swojej klaczy
Polsat News

Jak dowiedział się Polsat News, żona perkusisty The Rolling Stones nie wyklucza podjęcia kroków prawnych przeciw stadninie koni arabskich w Janowie Podlaskim. Shirley Watts chce też zabrać pozostałe swoje konie z Janowa.

Watts podjęła decyzję po tym jak padła już druga jej klacz - Amra.


Dziś prokuratura w Lublinie ma wydać wniosek o przeprowadzenie sekcji zwłok tej 16-letniej klaczy.

 

Amra padła w nocy z piątku na sobotę padła z powodu martwicy jelit. To już druga klacz należąca do Shirley Watts, która padła  podobnych okolicznościach i z podobnych powodów.  17 marca zmarła Preria, która w ramach dzierżawy przebywała w Stadninie Koni Janów Podlaski.

 

Obie należały do stadniny Halsdon Arabians, której właścicielką jest stała bywalczyni dorocznej aukcji koni arabskich Pride of Poland w Janowie Podlaskim Shirley Watts. Oba konie zostały zresztą niegdyś kupione przez Shirley Watts właśnie na aukcjach w Janowie Podlaskim.

 

"Jestem zrozpaczona"

 

"Mogę potwierdzić, że moja ukochana klacz Amra padła w Polsce" - napisała Shirley Watts. "Jestem tym zrozpaczona, niedawno także straciłam moją klacz Prerię w Janowie. Moje dwie pozostałe klacze w Janowie muszą się oźrebić i jak tylko to się stanie, to zabierzemy je natychmiast z powrotem na naszą farmę do Anglii" - napisała w e-mailu do Polsat News Brytyjka. Jej konie przebywały w Polsce ze względu na zaufanie właścicielki do dyrekcji stadniny w Janowie.

 

Padła klacz Amra miała znajdować się w polskiej stadninie pod najlepszą opieką: "Była wypożyczona do Janowa Podlaskiego z myślą o tym, że będzie pod opieką i zarządem dyrektora Marka Treli, człowieka, którego podziwiam, któremu ufam, i z którym stadnina Halson Arabians miała podobne ustalenia przez wiele lat. Wyrażamy wyrazy ubolewania i smutku z powodu usunięcia go z jego funkcji" - napisała właścicielka padłych koni.

 

"Klaczy nie udało się uratować"

 

Pomimo natychmiastowej pomocy weterynaryjnej oraz niezwłocznego transportu do specjalistycznej kliniki w Warszawie klaczy nie udało się uratować" - poinformowała w sobotę Agencja Nieruchomości Rolnych. O śmierci klaczy władze stadniny w Janowie Podlaskim zawiadomiły prokuraturę.

 

Według dotychczasowych ustaleń, klacz została przewieziona do kliniki koni SGGW w Warszawie, tam poddana została operacji, ale nie udało się jej uratować. Prawdopodobną przyczyną śmierci była martwica jelit. "Dokładne przyczyny wyjaśni sekcja zwłok, która będzie zarządzona" - zaznaczyła prokurator Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Wyjaśniła,że śmierć klaczy została dołączona do śledztwa już prowadzonego - o nieprawidlowosci w gospodarowaniu stadniny, jednak sprawa koni najprawdopodobniej będzie rozpatrywana odrębnie.

 

Polsat News

kan
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie