Relacja reporterki Polsat News ze Stolicy Belgii: zamknięte ulice i żołnierze z ostrą bronią
- Po ogłoszeniu czwartego, najwyższego stopnia zagrożenia terrorystycznego, belgijskie władze zaapelowały do obywateli, aby pozostali tam, gdzie się znajdują, czyli w domach, szkołach, biurach - relacjonuje korespondentka Polsat News w Brukseli, Dorota Bawołek.
- Opuścić te miejsca będą mogli dopiero wówczas, gdy zakończone zostaną operacje antyterrorystyczne, które obecnie trwają na terytorium całej Brukseli - powiedziała.
Dzieci można było odbierać ze szkół dopiero po godz. 16. Niektóre placówki w obawie o podopiecznych nie umożliwiały rodzicom zabierania uczniów przed tą godziną.
Obława na terrorystów
- Belgijska stolica jest dziś zablokowana, nie tylko ze względu na zamachy, ale również prowadzone zaraz po nich dziesiątki akcji policji - poinformowała korespondentka. Jednym z przykładów takich operacji było zatrzymanie wczesnym popołudniem w okolicach dworca północnego dwóch mężczyzn podejrzewanych o terroryzm.
- Regularnie mijają mnie nie tylko radiowozy policji i dziesiątki karetek, ale także wozy pogrzebowe, przewożące ciała osób, które zginęły w wyniku zamachów - stwierdziła.
- Wcześniej ulicami miasta przejechały autokary przewożące rannych, w tym osoby podłączone do kroplówek i okryte kocami izotermicznymi. (...) Belgia jest dziś w żałobie, ale przede wszystkim jest wstrząśnięta tym, co się stało - podsumowała.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze