MSZ chce niższej kary za zwrot "polskie obozy"

Polska
MSZ chce niższej kary za zwrot "polskie obozy"
Flickr/Pablo/CC BY-SA 2.0

Resort spraw zagranicznych i Rządowe Centrum Legislacji uważają, że za określenie typu "polski obóz" powinno grozić do 3 lat więzienia, a nie do 5 - jak proponuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Według MSZ nie można za to karać ostrzej niż za zaprzeczanie zbrodniom nazistowskim, za co grozi do 3 lat.

Zdaniem MSZ istnieje też ryzyko, że mogłoby to być nadmierną ingerencją w wolność wypowiedzi gwarantowaną przez konstytucję oraz europejską Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności - co mógłby uznać w przyszłości Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

 

Pojekt resortu sprawiedliwości

 

W lutym MS przedstawiło projekt wprowadzający do prawa nowe przestępstwo - "publicznego i wbrew faktom przypisywania Rzeczypospolitej Polskiej lub narodowi polskiemu udziału, organizowania lub współodpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy", za co groziłoby do 5 lat więzienia. Za nieumyślne prezentowanie takich treści groziłaby grzywna lub kara ograniczenia wolności. Śledztwo wszczynałby z urzędu IPN, a wyrok byłby podawany do publicznej wiadomości. MS chce też umożliwić wytaczanie spraw cywilnych m.in. przez IPN za używanie słów typu "polski obóz" oraz zapisać w konstytucji, że "dobre imię RP i narodu polskiego podlega ochronie prawnej".

 

"Sankcja za umyślne kłamstwo historyczne wydaje się być niespójna z dotychczasowymi regulacjami w podobnym przedmiocie" - napisał w opinii do projektu umieszczonej na stronach legislacyjnych rządu wiceszef MSZ Aleksander Stępkowski. Powołał się na fakt, że kara do 3 lat więzienia grozi za "publicznie i wbrew faktom" zaprzeczanie zbrodniom nazistowskim i komunistycznym; za publiczne znieważenie RP i narodu polskiego oraz za publiczne znieważenie prezydenta RP.

 

Rozwiązanie "sprzyjałoby zachowaniu spójności polityki karnej"

 

Przypominając orzecznictwo ETPC, Stępkowski napisał, że "warto rozważyć obniżenie proponowanej sankcji, tak aby szerzenie nieprawdziwych informacji o sprawcach zbrodni III Rzeszy nie było penalizowane surowiej niż głoszenie poglądu, iż żadne zbrodnie nie miały miejsca". Według wiceszefa MSZ takie rozwiązanie "sprzyjałoby zachowaniu spójności polityki karnej".

 

Ponadto Stępkowski przywołał wyrok ETPC, że konwencję tę naruszało skazanie za zaprzeczanie ludobójstwu Ormian z 1915 r. "Skoro w sprawie Perincek p. Szwajcarii Trybunał nie zaakceptował wymierzenia przez sąd szwajcarski kary grzywny za zaprzeczanie ludobójstwu Ormian, mimo że jest to sprawa niezwykle istotna dla samej tożsamości Narodu Ormiańskiego, nie można wykluczyć, że mógłby nie zaakceptować zastosowania sankcji karnej (w tym pozbawienia wolności) za kłamstwo historyczne dotykające w negatywny i bolesny sposób tożsamości Narodu Polskiego" - napisał Stępkowski.

 

W swej opinii prezes Rządowego Centrum Legislacji Jolanta Rusiniak zwróciła uwagę na niespójność przewidywanej sankcji karnej z zapisem wobec "publicznego znieważenia RP lub narodu polskiego", za co grozi do 3 lat więzienia. "Kwestia ta wymaga wyjaśnienia" - oceniła. Podkreśliła, że "ponieważ można przypuszczać, że w większości naruszenie to będzie miało miejsce poza granicami RP, proponuje się uzupełnić uzasadnienie (projektu) o wskazanie przewidywanej skuteczności ścigania sprawców tego przestępstwa, którzy są cudzoziemcami oraz popełnili przestępstwo poza granicami Polski".

 

"Publiczne znieważenie narodu polskiego"

 

Zwrot "polskie obozy zagłady" nie wskazuje na to, by zakładali je Polacy, ale tylko na ich położenie geograficzne - uznała w 2013 r. stołeczna prokuratura. Odmówiła ona wtedy śledztwa ws. przestępstwa "publicznego znieważenia narodu polskiego" takim zwrotem z "Rheinische Post". Podkreśliła, że konieczne są reakcje np. MSZ z żądaniem sprostowań. Resort wiele razy o to występował.

 

Polskie sądy oddalały też pozwy obywateli Polski za użycie przez zagraniczne media zwrotu typu "polski obóz". Sądy podkreślały, że nie spełniono tu zasady indywidualizacji naruszenia dóbr osobistych, bo inkryminowany zwrot nie dotyczył bezpośrednio ani powoda, ani jego bliskich, a odnosił się zaś do "nieoznaczonej grupy adresatów", w takim zaś przypadku do uznania roszczenia nie wystarczy sama przynależność do danej grupy.

 

PAP

wjk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie