Rekordowe 20 zbiórek Gortata. Polak pomógł w końcówce

Sport
Rekordowe 20 zbiórek Gortata. Polak pomógł w końcówce
PAP/EPA/Michael Reynolds

Marcin Gortat zdobył 18 punktów i zebrał 20 piłek z tablic, a jego Washington Wizards w koszykarskiej lidze NBA pokonali w poniedziałek u siebie Philadelphia 76ers 116:108. Polak uzyskał 32. double-double w sezonie i ustanowił rekord kariery w liczbie zbiórek.

Walczączy o awans do play off "Czarodzieje" odnieśli trzecią wygraną z rzędu i czwartą w pięciu ostatnich spotkaniach. Dla "Szóstek" to dziewiąta kolejna przegrana.

 

Gortat rozegrał kolejne popisowe spotkanie w NBA. Chociaż rozpoczął je od pięciu niecelnych rzutów z gry, zakończył jako drugi strzelec zespołu, zdecydowanie najlepiej zbierający koszykarz meczu i jeden z ojców zwycięstwa, poprawiając bądź wyrównując kilka swoich indywidualnych rekordów.

 

Aż 7 zbiórek w ataku

 

Przebywał na parkiecie 41 minut, najdłużej w tym sezonie. Trafił 7 z 14 rzutów z gry, zebrał 13 piłek w obronie i 7 w ataku. 20 zbiórek to rekord jego dziewięcioletniej kariery, o dwie lepszy od dotychczasowego najlepszego osiągnięcia. Po 18 uzyskiwał trzykrotnie w barwach każdego z klubów, w których dotychczas występował: Orlando Magic w meczu z Milwaukee Bucks 13 kwietnia 2009, Phoenix Suns w spotkaniu z Denver Nuggets 10 marca 2011 i Wizards przeciwko Miami Heat dokładnie trzy lata później.

 

32-letni łodzianin miał w poniedziałek także pięć asyst, wyrównując rekord sezonu, trzy bloki, stratę i dwa faule. Wraz z Johnem Wallem zanotował najwyższy w zespole wskaźnik plus/minus; gdy przebywał na parkiecie, drużyna wygrał ten fragment różnicą ośmiu punktów.

Rozgrywający Wall był zdecydowanym liderem gospodarzy w ataku. Zdobył 37 pkt, miał także 7 asyst. Markieff Morris, który pierwszy raz wyszedł w podstawowej piątce zespołu uzyskał pierwsze double-double w barwach Wizards - 16 i 13 zb, a tyle damo punktów dodał Bradley Beal.

 

Dobry początek i końcówka

 

Zwycięstwo nad zdecydowanie najsłabszą w lidze drużyną Sixers (bilans 8-52) wcale nie przyszło gospodarzom łatwo. Gdy w pierwszej akcji po przerwie uzyskali najwyższe w meczu, 14-punktowe prowadzenie (62:48), wydawało się, że właśnie tak będzie.

 

Od tej chwili jednak koszykarzy trenera Randy’ego Wittmana ogarnęła dziwna niemoc. W ciągu kolejnych siedmiu minut zdobyli zaledwie cztery punkty, tracąc aż 26. Goście prowadzili 74:66 i trzeba było odrabiać straty.

 

13 punktów w czwartej kwarcie

 

Decydująca czwarta kwarta rozpoczęła się przy wyniku 82:79 dla przyjezdnych, którzy na 8.44 min przed końcem spotkania prowadzili jeszcze 93:86. Znakomicie w tej odsłonie zagrali jednak Wall i nie schodzący ani na chwilę z parkietu Gortat, którzy zdobyli w tym okresie, odpowiednio, 14 i 13 punktów.

 

Polski środkowy w trzech kolejnych akcjach w końcówce trafiał do kosza, dając drużynie prowadzenie 110:100 na 2.52 przed ostatnią syreną. Rywale zdobyli jeszcze siedem punktów z rzędu, ale "Czarodzieje" już nie pozwolili odebrać sobie zwycięstwa.

 

Koszykarze z Waszyngtonu, którzy po przerwie na Mecz Gwiazd wygrali sześć z ośmiu spotkań, z bilansem 29 zwycięstw i 30 porażek zajmują 10. lokatę w Konferencji Wschodniej i zachowują szanse na awans do fazy play off.

 

PAP

ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie