IPN udostępnił drugą partię dokumentów z domu gen. Kiszczaka

Polska
IPN udostępnił drugą partię dokumentów z domu gen. Kiszczaka
Polsat News

W środę Instytut Pamięci Narodowej udostępnił dziennikarzom i historykom drugą partię materiałów znalezionych w domu gen. Czesława Kiszczaka. Tym razem jest to 20 różnych dokumentów, głównie o charakterze historycznym. To m.in. zdjęcia, fragmenty wspomnień i notatka o IV departamencie MSW.

Materiały te - włączone w poniedziałek do zasobu archiwalnego IPN - są udostępniane w postaci kopii elektronicznych w czytelni Instytutu w Warszawie. Stawiło się tam dziś mniej dziennikarzy niż w poniedziałek, gdy udostępniano dwie teczki agenta SB "Bolka" z lat 1970-1976.

 

Zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki "bardzo ciężko przeżył"

 

Od 1945 r. do 1981 r. Kiszczak służył w wojskowych służbach specjalnych PRL, którymi kierował w latach 70.; potem był do 1990 r. szefem MSW. Był najbliższym współpracownikiem gen. Wojciecha Jaruzelskiego w stanie wojennym, którego był współautorem (za co został prawomocnie skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu, choć do Sądu Najwyższego wpłynęła kasacja obrony zmarłego w 2015 r. Kiszczaka - red).

 

W udostępnianych w środę dokumentach są m.in.: fragmenty wspomnień Kiszczaka i jego odręczne notatki na różne tematy. Jest też maszynopis książki dotyczącej Kiszczaka i materiały do jego przygotowywanej biografii.

 

W tych tekstach Kiszczak mówi m.in. o tym, że w latach 80. były "ogromne naciski na resort, na mnie o aresztowanie księży naruszających prawo". "Wszystkie załatwiłem odmownie" - napisał były szef MSW. Wspominał też, że "bardzo ciężko przeżył" zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki w 1984 r. przez trzech oficerów MSW. W kontekście tego mordu padło stwierdzenie o "puczystach".

 

180 funkcjonariuszy, w tym 154 operacyjnych

 

Innym dokumentem jest notatka ws. struktury i obsady departamentu IV MSW z 25 października 1984 r. (czyli krótko po zabójstwie ks. Popiełuszki przez oficerów departamentu).

 

Mowa w niej, że w departamencie pracuje 180 funkcjonariuszy, w tym 154 - operacyjnych. Jako szef wydziału I, rozpoznającego "antypaństwową działalność wśród duchowieństwa Kościoła rzymskokatolickiego", wymieniony jest kpt. Grzegorz Piotrowski (jeden z morderców księdza - red). Notatka opisuje zadania i obsadę wszystkich dziewięciu wydziałów.

 

"Nie jestem samobójcą"

 

W wywiadzie z Kiszczakiem Jerzy Diatłowicki pyta, czy jako szef MSW wszczął postępowanie wyjaśniające po tym, jak esbecy, w tym Piotrowski, podrzucili w 1983 r. amunicję, środki wybuchowe i ulotki do mieszkania ks. Popiełuszki (była to słynna "prowokacja na Chłodnej", po której księdza na krótko aresztowano - red ). Kiszczak odparł: "Nie, nie jestem samobójcą!".

 

Dopytywany, czy tej sprawy nie polecił wyjaśnić Jaruzelski, Kiszczak odpowiedział: "Jaruzelski też nie był samobójcą". "Wasza reakcja sugeruje, że obaj podejrzewaliście, że za aresztowaniem Popiełuszki kryją się siły mocniejsze od was. A takie siły były chyba tylko w Moskwie" - skomentował Diatłowicki.

 

Kiszczak podkreślał, że aresztowanie księdza "nastąpiło bez zgody i wiedzy kierownictwa MSW", a on sam "spowodował jego natychmiastowe uwolnienie".

 

Kiszczak kwestionował liczbę ofiar stanu wojennego

 

Znajdują się tam również projekty wystąpień Kiszczaka przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która w latach 90. badała odpowiedzialność sprawców stanu wojennego (w latach 90. Sejm odmówił postawienia ich przed Trybunałem Stanu). "Stan wojenny wprowadzono w oparciu o konstytucję" - mówił tam Kiszczak. Kwestionował też, że stan wojenny pochłonął ponad 100 ofiar śmiertelnych.

 

Szyfrogram, "aby zapełnić lukę prawną"

 

Są tam też fragmenty wystąpienia Kiszczaka przed warszawskim sądem, oskarżonego o wysłanie szyfrogramu z grudnia 1981 r. ws. zasad użycia broni przez oddziały zwarte MO. Był on podstawą działań MO w kopalni "Wujek", gdzie w grudniu 1981 r. od strzałów ZOMO zginęło 9 górników. Oskarżony mówił tam, że miał prawo i obowiązek wydać szyfrogram, aby "zapełnić lukę prawną". Proces ten nie zakończył się do śmierci Kiszczaka, po czym został umorzony.

 

Zdjęcia, wspomnienia, życiorys

 

Są tam również kserokopie znanych zdjęć z czasów Okrągłego Stołu, na których są m.in.: Kiszczak, Wojciech Jaruzelski, Adam Michnik, ks. Henryk Jankowski, Lech Wałęsa i Bronisław Geremek.

 

 

Ponadto w zbiorze są kopie dokumentów ws. działań policji z czerwca 1990 r. w Mławie związanych z likwidacją blokady drogi przez protestujących rolników oraz z odblokowaniem gmachu ministerstwa rolnictwa. Z dokumentów wynika, że blokada dróg zakończyła się po negocjacjach bez użycia siły; gmach resortu odblokowano przy użyciu policji, która wyprowadziła okupujących rolników.

 

Inne ujawnione dokumenty to: życiorys Mirosława Milewskiego z 1953 r. (poprzednika Kiszczaka na funkcji szefa MSW); kopie akt sprawy z 1953 r. Wacława Komara (podejrzanego o szpiegostwo szefa wywiadu wojskowego PRL - załamał się w brutalnym śledztwie); kopia listu Mieczysława Rakowskiego z 1958 r. ws. rezygnacji z funkcji wicenaczelnego "Polityki"; wspomnienia gen. Józefa Kuropieski (oficera wojska II RP i więźnia lat stalinizmu).

 

"Szafa Kiszczaka"

 

16 lutego u Marii Kiszczak, wdowy po Czesławie Kiszczaku, prokurator IPN zabezpieczył dokumenty, które podlegały przekazaniu do Instytutu - w sumie było to sześć pakietów. Czynności podjęto w ramach wszczętego w 2015 r. śledztwa ws. ukrycia przez osobę nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu IPN.

 

Prawo przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat więzienia dla tego, kto "będąc w posiadaniu dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi, uchyla się od ich przekazania, utrudnia przekazanie lub je udaremnia". Wdowa po Kiszczaku zgłosiła się do IPN, oferując sprzedaż dokumentów za 90 tys. zł.

 

Jako pierwsze IPN udostępnił dokumenty TW "Bolka", w których jest m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Prezes IPN Łukasz Kamiński zapowiedział, że dokumenty będą poddane różnego rodzaju badaniom i weryfikacji, w tym także "ekspertyzom typu grafologicznego".

 

- Nie może być żadnych materiałów mojego pochodzenia - zapewnia Wałęsa. Były prezydent napisał w sieci m.in.  że nie współpracował z SB. Wskazał, że jako donosy mogły zostać wykorzystane jego odręczne notatki zarekwirowane podczas rewizji. Ostatnio podał, że esbecy musieli wykazywać, że współpracuje i pisali za niego donosy, by brać na jego konto pieniądze.

 

PAP

ml/kan
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie