Polski tir ostrzelany w Rosji. Kierowca: chcieli mnie zabić

Świat
Polski tir ostrzelany w Rosji. Kierowca: chcieli mnie zabić
Flickr/dave.see/CC BY 2.0

Nieznani sprawcy otworzyli ogień do polskiej ciężarówki przewożącej żywe krowy przez terytorium Federacji Rosyjskiej. - Wyjęli kałasznikowa i celowali w kabinę - powiedział polsatnews.pl Waldemar Jaszczur, właściciel firmy transportowej, do której należy pojazd. Karoseria jest podziurawiona kulami. Kierowcy udało się dojechać do najbliższego posterunku milicji.

Tir został ostrzelany we wtorek późnym wieczorem w okolicach Degestanu. Ciężarówką przewożono do Azerbejdżanu niemieckie krowy.

 

 - Późnym wieczorem dostałem smsa od kierowcy: "Do mnie strzelają. Chcą mnie zabić". To był moment grozy – opowiada właściciel firmy. Nie mógł dodzwonić się do kierowcy. Kontakt z nim nawiązał dopiero po godzinie.

 

Jak opowiedział kierowca tira, najpierw samochód osobowy na rosyjskich numerach zaczął zajeżdżać mu drogę. Auto podjechało bardzo blisko, a jego pasażer zaczął celować w kabinę kierowcy. Karoseria pojazdu została podziurawiona kulami.

 

Kierowcy udało się bezpiecznie dojechać do najbliższego posterunku milicji drogowej. - Rosyjski samochód odjechał, a kierowca tira przeczekał noc na posterunku. Rano ruszył na wyładunek - dodał Waldemar Jaszczur.

 

Kilka motywów napaści

 

Jaszczur przyznaje, że przyczyny ostrzału nie są jasne i rozważa wiele motywów. - Jedna krowa hodowlana to koszt około 30 tys. dolarów. A w tirze było ich 32. Może chodziło o kradzież, a może o skrajną nienawiść do Polaków - powiedział.

 

Właściciel firmy dodał, że to pierwszy przypadek ostrzelania samochodu, z jakim się spotkał. Firma świadczy usługi transportowe od kilkudziesięciu lat, w tym od 22 lat na terenie Rosji.

 

Brak zezwoleń dla przewoźników

 

Właściciel firmy transportowej poinformował, że nie wiąże wypadku z kwestią braku zezwoleń na wjazd do Rosji.

 

Od początku lutego, w związku z upływem terminu ważności dotychczasowych pozwoleń na przewozy, polskie ciężarówki nie mogą wjeżdżać do Rosji. Do 15 lutego Federację Rosyjską mają opuścić samochody, które wjechały tam przed końcem stycznia.

 

Ubiegłotygodniowe rozmowy wiceministra infrastruktury i budownictwa Jerzego Szmita i rosyjskiego wiceministra transportu Nikołaja Asauła nie przyniosły porozumienia w tej sprawie.

 

Po spotkaniu Szmit powiedział, że przyjęcie zaproponowanych przez Rosjan warunków oznaczałoby, "że 85 proc. polskich przewoźników zostanie wyeliminowanych z rynku rosyjskiego". Termin kolejnego spotkania nie został ustalony, ale Szmit zapowiedział, że strony są "już niedaleko zawarcia porozumienia". Dodał, że Federacja Rosyjska zadeklarowała w ciągu dwóch miesięcy korektę swoich przepisów.

 

polsatnews.pl

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie