Czechy: zwolniono Libańczyka, którego ekstradycji domagały się USA
Ambasada USA w Pradze skrytykowała decyzję czeskiego ministra sprawiedliwości Roberta Pelikana, który w czwartek odmówił ekstradycji do Stanów Zjednoczonym Libańczyka, oskarżonego tam o terroryzm.
W zeszłym roku sąd w Pradze zgodził się na ekstradycję do USA Libańczyka Alego Taan Fajada, znanego też jako Ali Amin, a także dwóch obywateli Wybrzeża Kości Słoniowej, ale minister Pelikan, do którego należy ostatnie słowo w takich sprawach, odmówił ich wydania Amerykanom.
Associated Press zwraca uwagę, że tego samego dnia do kraju wróciło pięciu obywateli czeskich, którzy zaginęli w Libanie w lipcu, "co dało asumpt spekulacjom, że czeski rząd zawarł układ w sprawie ich uwolnienia".
"Czeski rząd nie układa się z terrorystami"
Czeski minister spraw zagranicznych Lubomir Zaoralek zaprzeczył, jakoby Fajad został zwolniony z aresztu w zamian za uwolnienie Czechów. Podkreślił, że czeski rząd nie układa się z terrorystami.
Agencja AP pisze, że Libańczyk i dwaj obywatele Wybrzeża Kości Słoniowej zostali aresztowani w Pradze w 2014 r., podobno podczas próby sprzedaży broni działającym pod przykryciem agentom służb amerykańskich, którzy podawali się za członków terrorystycznego ugrupowania z Kolumbii.
Rzeczniczka sądu w Pradze powiedziała, że Fajad oraz jeden z aresztowanych obywateli Wybrzeża Kości Słoniowej zostali zwolnieni po decyzji ministra w sprawie ich ekstradycji. Pelikan nie podjął jeszcze decyzji w sprawie drugiego obywatela Wybrzeża Kości Słoniowej.
Ambasada USA "zaniepokojona"
"Jesteśmy zaniepokojeni decyzją rządu czeskiego" - napisano w oświadczeniu ambasady USA. Wskazano, że zwolnieni z aresztu mężczyźni "byli postawieni w stan oskarżenia przed sądem federalnym w USA za spiskowanie z zamiarem zabijania funkcjonariuszy i pracowników instytucji Stanów Zjednoczonych". Ambasada dodała, że decyzja władz czeskich szkodzi stosunkom między obu sojuszniczymi krajami.
"Nie ma żadnego uzasadnienia dla zwolnienia tych niebezpiecznych osobników" - głosi oświadczenie amerykańskiej placówki dyplomatycznej.
Pelikan powiedział, że na jego decyzję miały wpływ informacje służb wywiadowczych, ale odmówił podania konkretów.
PAP
Komentarze