Obama: Zagrożenie terroryzmem realne, ale je pokonamy

Świat
Obama: Zagrożenie terroryzmem realne, ale je pokonamy
PAP/EPA/Saul Loeb/Pool

- To był akt terroryzmu, by zabić niewinnych ludzi - powiedział prezydent USA Barack Obama w orędziu. W środę w Kalifornii muzułmańskie małżeństwo zabiło 14 osób i ponad 20 raniło. Obama przyznał, że Amerykanie boją się terroryzmu. Zapewnił, że Stany Zjednoczone pokonają zagrożenie i zniszczą Państwo Islamskie. Kolejny raz wykluczył jednak stanowczo wojnę lądową w Iraku i Syrii.

- Zagrożenie terroryzmem jest realne, ale pokonamy je i zniszczymy Państwo Islamskie i każdą inną organizację, która próbuje nas skrzywdzić - powiedział prezydent USA w wystąpieniu do narodu w niedzielę wieczorem.

 

Obama wykluczył jednak operację lądową skierowaną przeciwko państwo Islamskiemu w Syrii i Iraku. - Nie możemy po raz kolejny dać się wciągnąć w długą i kosztowną wojnę lądową w Iraku lub Syrii - powiedział Obama. Podkreślił, że dżihadyści z IS chcą takiej walki, bo "wiedzą, że jeśli okupujemy zagraniczną ziemię, to mogą przez lata prowadzić powstanie, zabijając tysiące naszych żołnierzy, (...) i wykorzystywać naszą obecność, by rekrutować jeszcze więcej bojowników".

 

Amerykańska wiza nie dla każdego

 

Prezydent USA ogłosił też rewizję programu o ruchu bezwizowym (Visa Waiver Program), dzięki któremu obywatele 38 państw - w większości obywatele UE - mogą podróżować do USA bez wizy. Rewizja ma zapewnić, że posiadający europejskie paszporty bojownicy islamscy nie dostaną się łatwo na teren USA. Ponadto zrewidowany ma być system przyznawania wiz K-1, czyli wydawanych obcokrajowcom planującym małżeństwo z obywatelami USA. Taka wizę miała Tashfeen Malik - współsprawczyni ataku w San Bernardino, która przyjechała do USA w 2014 roku z Arabii Saudyjskiej.

 

Media społecznościowe pod lupą, zakaz sprzedaży broni terrorystom

  

By minimalizować zagrożenie w USA, Obama zapowiedział większą współpracę administracji z firmami technologicznymi z Doliny Krzemowej. - Wzywam firmy technologiczne i strażników prawa, by sprawiły, że terrorystom trudniej będzie korzystać z mediów społecznościowych - powiedział.

 

Ponadto wezwał Kongres do wprowadzenia zakazu sprzedaży broni dla osób, które już są na amerykańskiej liście podejrzanych o terroryzm i wobec których już wydano zakaz podróżowania samolotami. Wyraził też nadzieję, że Kongres - mimo dotychczasowego sprzeciwu - wprowadzi ostatecznie zakaz sprzedaży broni automatycznej typu wojskowego, z jakiej korzystali sprawcy w San Bernardino.

 

- Nasze służby wywiadowcze i strażnicy prawa - niezależnie od tego, jak byliby skuteczni - nie są w stanie zidentyfikować każdego potencjalnego sprawcy masowej strzelaniny, czy chodzi o osobę zmotywowaną ideologią IS, czy inną nienawiścią. Ale to, co możemy i musimy zrobić, to utrudnić im zabijanie - powiedział Obama.

 

Islamiści przyznają się do sprawców zamachu

 

Dzihadystyczna organizacja Państwo Islamskiego ogłosiła, że sprawcy masakry w San Bernardino w Kalifornii byli jej zwolennikami. Federalne Biuro Śledcze, które prowadzi śledztwo w sprawie środowych ataków, jak dotąd nie znalazło jednak - według Baracka Obamy - dowodów, "że sprawcami kierowała jakaś zagraniczna organizacja terrorystyczna lub że byli częścią jakiejś większej konspiracji w USA". - To co jest jasne - powiedział amerykański prezydent - to, że sprawców "zradykalizowała" ideologia, która wzywa do wojny przeciwko Ameryce i Zachodowi.

 

Prezydent powiedział, że rozumie, iż Amerykanie boją się terroryzmu. Ale w odpowiedzi na wyrażaną przez opozycję krytykę zapewnił, że jego administracja robi to, co należy, aby zredukować ryzyko podobnych ataków w przyszłości. Obama stwierdził, że obecna strategia USA, która polega na przeprowadzaniu ataków z powietrza, wykorzystaniu sił specjalnych i wsparciu lokalnych sił walczących z IS w terenie, by pomóc im odzyskać kontrolę nad swoimi krajami, pozwoli osiągnąć "trwalsze zwycięstwo".

 

Nie odwracać się od wartości

 
Jednocześnie przestrzegał rodaków, by w walce z terroryzmem nie dali się zastraszyć, nie porzucali drogich Ameryce wartości i nie ulegali obecnej w kampanii prezydenckiej antyislamskiej retoryce.

 

- Nie możemy zwracać się jeden przeciwko drugiemu, pozwalając, by to była walką między Ameryką a islamem - powiedział Obama. - Nawet w tym gorącym politycznie okresie, gdy dyskutujemy o krokach, które ja i przyszły prezydent musimy podjąć, by zapewnić bezpieczeństwo naszego kraju, nie możemy nigdy zapomnieć, co czyni nas wyjątkowymi i że wolność jest silniejsza niż strach - zakończył.

 

PAP

wj/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie