PiS chce możliwości zwiększania limitu wydatków z budżetu. "To osłabi wiarygodność kredytową Polski"

Biznes
PiS chce możliwości zwiększania limitu wydatków z budżetu. "To osłabi wiarygodność kredytową Polski"
Flickr/Dariusz Gąszczyk/CC BY 2.0

- Rząd tworzy sobie furtkę do łatwiejszego wydawania pieniędzy - mówią ekonomiści o projekcie PiS nowelizacji ustawy o finansach publicznych. Chodzi o wpisaną do ustawy tzw. stabilizującą regułę wydatkową. Opisuje ona sposób ustalania możliwego wzrostu wydatków na dany rok budżetowy. PiS chce, aby limit wydatków z państwowej kasy był większy niż obecnie. Zmiana miałaby obowiązywać od 1 grudnia.

Określony w stabilizującej regule wydatkowej limit wydatków budżetu na dany rok będzie można zwiększyć, a do reguły ma być wprowadzony cel inflacyjny NBP (obecnie 2,5 proc.) - zakłada złożony w Sejmie projekt PiS noweli ustawy o finansach publicznych.

 

Reguła wydatkowa to rodzaj automatycznej blokady dla rządzących przed nadmiernym wzrostem wydatków państwa. Bierze ona pod uwagę wzrost PKB z 8 lat (w tym prognozę na kolejny rok, którego dotyczy budżet) oraz prognozowany wzrost inflacji.

 

Jak napisali posłowie PiS w uzasadnieniu projektu, ma to umożliwić m.in. zwiększenie limitu wydatkowego "w przypadku przewidywanej realizacji w roku budżetowym istotnych dochodów z działań jednorazowych i tymczasowych". Zakłada on też zastąpienie wskaźnika inflacji celem inflacyjnym NBP . Cel ten wynosi 2,5 proc. i jest wyższy niż inflacja w ostatnich latach. 

 

Zdaniem ekonomistów, w praktyce chodzi po prostu o zrobienie miejsca na zwiększenie wydatków z budżetu.

 

- Z jednej strony umożliwia to zmiana wskaźnika inflacji. Z drugiej strony zapis, według którego wydatki można zwiększyć, gdy twórcy planu budżetowego przewidują, że mogą pojawić się dodatkowe dochody budżetu. Podkreślam, że chodzi tu o możliwość pojawienia się dodatkowych dochodów, a nie pewność, że będą - powiedział polsatnews.pl Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK. Jego zdaniem, oznacza to, że reguła wydatkowa straci na znaczeniu jako czynnik stabilizujący publiczne finanse.

 

"To rozmiękczanie reguł fiskalnych"

 

W grę wchodzi - jak szacują ekonomiści - prawdopodobnie dodatkowe  co najmniej kilkanaście miliardów złotych rocznie do wydania.

 

- Według moich wyliczeń obecnie obowiązująca reguła pozwala na zwiększenie wydatków publicznych o ok. 15 mld zł w 2016 roku, o 20 mld zł w 2017 i o 32 mld zł w 2019. Zastąpienie w formule reguły wydatkowej rzeczywistej inflacji celem inflacyjnym NBP (2,5%) zwiększyłoby limit wydatków o dodatkowe ok. 16,5 mld zł w 2016 i o 11 mld zł w 2017 roku. Proponowana zmiana reguły pozwoli zwiększyć wydatki publiczne ogółem o co najmniej 27 mld zł w latach 2016-2017, a pewnie o jeszcze więcej, bo przypuszczam, że w 2016 roku inflacja będzie istotnie niższa od prognozowanych 1,7 proc. - szacuje główny ekonomista Plus Banku Wiktor Wojciechowski.

 

Do tego w przyszłym roku mogą dojść dodatkowe 9,2 mld zł przychodów z aukcji LTE.

 

Ekonomiści przekonuja, że "rozmiękczanie reguł fiskalnych osłabi wiarygodność kredytową Polski", co może zwiększyć rentowność obligacji skarbowych, czyli polski rząd będzie musiał zapłacić drożej za pożyczanie pieniędzy na międzynarodowych rynkach finansowych.

 

Nowelizacja ma wejść w życie w grudniu tego roku, w projekcie nie określono jednak daty, zastrzeżono zarazem, że ma mieć ona moc obowiązującą od 1 grudnia 2015 roku.

 

PAP, polsatenews.pl

Piotr Wardziak/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie