Turecka ambasada w Moskwie obrzucona kamieniami
Kilkuset demonstrantów obrzuciło w środę kamieniami i jajkami ambasadę Turcji w Moskwie i potłukło szyby w budynku. Według mediów kilku pracowników placówki doznało lekkich obrażeń. Do protestu doszło dzień po śmierci rosyjskiego pilota, którego bombowiec został zestrzelony przez tureckie myśliwce.
Zgromadzony przed ambasadą tłum, głównie mężczyzn w wieku od 20 do 30 lat, wykrzykiwał hasła przeciwko prezydentowi Turcji Recepowi Tayyipowi Erdoganowi. Najbardziej agresywni zaczęli też ciskać w budynek kamieniami, butelkami, jajkami i pojemnikami z farbą. Potłukli szyby na drugim i trzecim piętrze.
Według AFP stojący obok policjanci nie interweniowali. Z kolei AP pisze, że tuż po rozpoczęciu demonstracji zatrzymano kilka osób.
Protestujący rozeszli się późnym popołudniem, a służby porządkowe czyściły teren.
"Ankara nie miała zamiaru eskalowania stosunków z Moskwą"
We wtorek Turcja zestrzeliła rosyjski bombowiec Su-24, któremu zarzuciła naruszenie swej przestrzeni powietrznej przy granicy syryjsko-tureckiej. Jeden pilot zginął, drugi się uratował i został przewieziony do rosyjskiej bazy.
Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan zapewnił w środę, że zamiarem Ankary nie było eskalowanie w stosunkach z Moskwą. Jak argumentował, Turcja działała wyłącznie, "by bronić swego bezpieczeństwa", "praw naszego narodu" i "praw naszych braci" w Syrii.
Moskwa utrzymuje, że rosyjski samolot nie opuścił syryjskiej przestrzeni powietrznej. Rosyjskie ministerstwo obrony ogłosiło, że uważa zestrzelenie Su-24 za akt nieprzyjacielski, a prezydent Władimir Putin oświadczył, że zestrzelenie maszyny w Syrii wykracza poza ramy walki z terroryzmem. Według niego to "cios zadany Rosji w plecy przez popleczników terroryzmu".
PAP